Zaległa rzecz: na warsztatach w końcu nie byłam, chyba z powodu wściekania się na moją uczelnię, ale już we wtorek są kolejne, o nieco innej tematyce, tym razem zamierzam tam być. Jeśli będę, opowiem o tym ;)
Kolejna zaległa rzecz: Liebster Blog. Nominuję Zuzannę, fraglesika i Monnie :* Moje pytania:
1. Jak radzisz sobie ze stresem?
2. Jesteś optymistką czy pesymistką?
3. Jaki był Twój ostatni weekend?
4. Co jest w Tobie kociego? xD
5. Ulubiona przekąska?
6. Jaka piosenka wpadła Ci ostatnio w ucho?
7. Co robisz, gdy ktoś Cię zdenerwuje?
8. Jakiś motywujący cytat?
9. Co widzisz za oknem pomieszczenia, w którym siedzisz?
10. Twój stosunek do ślubu (brać, nie brać)?
11. Z czego ostatnio się śmiałaś?
Do dzieła moje drogie! ;)
____
Tych kilka upływających dni można określić wspólnym słowem: pichcenie^^ Nigdy nie byłam jakaś aktywna w sprawach gotowania/pieczenia, bo za tym nie przepadam, ale...
Po pierwsze, Marzena wpadła na pomysł, aby naszej koleżance Kasi, z okazji urodzin upiec ciacho czekoladowe. I wyszło coś takiego:
Kiedyś jeszcze obiecałam pomóc Marzenie w robieniu faworków w zamian za bezy(!) i wczoraj stałam z 1,5 godziny przy kuchence i smażyłam te 'ciasteczka':
Wróciłam od Marzeny około 22 i padłam na twarz, pichcenie męczy xD
No i słoneczko częściej do nas wychodzi, przynajmniej to jest podbudowujące.
Bo reszta nie jest. Znacie jakieś sposoby na nieprzejmowanie się wszystkim dookoła? Misiak i Marzena mają mnie już chyba dość, ja siebie też. Dawno mi już tak nie odwalało...<waligłowąwścianę>
Zmykam już, bo luby się niecierpliwi, mamy iść do jego kumpla, a mi zostały jeszcze naczynia do pozmywania. Udanego wieczoru :*