Sesja mnie wessała, ale już wypluła na szczęście xD Wszystko zdane, semestr jeden z trudniejszych. Dobrze, że to już za mną. A przede mną 2 tygodnie lenistwa. A w nagrodę zakupiłam sobie książkę. Jaką? Zobaczycie innym razem ;)
Dzisiaj notka inspirowana wątkiem z forum wizażowego ^^ Często pisze się o tym, jak ktoś jest utalentowany. Zosia ładnie śpiewa, Krzysio pięknie maluje i tak dalej. A co z antyzdolnościami? Powinniśmy się ich wstydzić? Nie, ewentualnie z nimi walczyć :D Właśnie opowiem o swoich antyzdolnościach :D Nie umiem w:
1. Gotowanie. Nie dość, że nie mam wyczucia, pokroję albo potrę sobie palce, to po prostu tego nie lubię.
2. Zakładanie pościeli. 10 minut maltretowania kołdry, serio.
3. Taniec. Mam ruchy słonia w składzie porcelany.
4. Szybkie malowanie kresek na powiekach. Ogólnie potrafię to robić, ale po pierwsze - kredką, a po drugie - zawsze poprawiam patyczkiem nasączonym płynem micelarnym. Po prostu nie zrobię tego ładnie.
5. Ładne pisanie. Od podstawówki mam z tym problem, ciągle mi się gdzieś śpieszy.
6. Staranność. Wytłumaczenie takie jak wyżej. Najlepiej robić wszystko na raz, bo po co marnować czas :D
7. Badmintona. Gdy pan od wfu zobaczył, jak serwuję, to się załamał...;)
8. We fryzury. Umiem zrobić tylko kucyka :D
9. Chodzenie na obcasach. But musi być ładny, ale i wygodny, więc na razie stopniowo się podwyższam i na razie jest ok.
10. Pływanie. Chociaż dzisiaj mi się śniło, że potrafiłam pływać na plecach...
11. Jedzenie udek. Przerasta mnie to...:D
12. Lewo/prawo. Muszę się zastanowić. W metrze 2 przed stacjami pojawia się komunikat "drzwi otwierają się z lewej strony". Zbliża się moja stacja, staję przy drzwiach, pociąg zwalnia, a ja wciąż widzę ścianę zamiast peronu. Pomyślałam sobie, że pewnie maszynista sobie tak wolno jedzie. Okazało się, po spojrzeniach ludzi, że to ja stoję po złej stronie, ech..:D
Z niektórymi punktami idzie jeszcze coś zrobić, więc będę starać się być w czymś lepsza :D Ale ogólnie dzięki antytalentom mam z siebie dużo śmiechu :D A w co Wy nie umiecie? :)
Na koniec Kota, która mi towarzyszy od wczorajszego przyjazdu do rodziców ;)
Da się to wszystko spełnić ;)
OdpowiedzUsuńKreski są najłatwiejsze, ale tańczenie to zło.
OdpowiedzUsuńCzy to Kota jest w nagłówku?
Mogę się podpisać pod 3,4,8,10,11,12:D
OdpowiedzUsuńCo ona taka nastroszona? Jakby miała na coś upolować? :) Huh, ja nie umiem w sport w ogóle xD kiedy powiedziałam rodzicom i znajomym, że chodzę na siłownię, to mi nie uwierzyli, tylko zaczęli się śmiać xD
OdpowiedzUsuńJa unikam okresleń: nie umiem, nie potrafię. One nie są zgodne z zasadą pozytywnych afirmacji. Co najwyżej można nie być w czymś najlepszym, po prostu czegoś nie lubić. Ale po co od razu tyle negacji i samokrytyki? c:
OdpowiedzUsuńOj tam od razu negacji, trochę śmiechu tylko :D
UsuńKlasyczna dla kota miejscówka ;)
OdpowiedzUsuńJest humor, są koty - będzie obserwacja bloga! :))
OdpowiedzUsuńMiło było do Ciebie trafić! Będę zaglądać! :)
http://w365dnidookolazycia.blogspot.com/
Witam. Kota cudna czarnula. Ja do dziś nie umiem zrobić dobieranego warkocza, szkicować koni ( przerasta mnie to),liczyć równań trygonometrycznych ( nie wiem jak pomogę córce,gdy przyjdzie ten materiał),machać każdą ręka w inną stronę (co mi jest potrzebne na siłowni) i ostatnie : upiec biszkopta ( zawsze mi opada). :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGotowanie,ubierania pościeli,wieszanie firan i jedzenie udek już opanowałam;) kresek na powiekach nie robię,bo nie umiem, nawet patyczek by nie pomógł :P z fryzurą mam to samo,tylko kucyk. Nie mam zdolności manualnych, które by nie raz się przydały. Nie umiem śpiewać, ale i dziwo córce się podoba;) Czasami wydaje mi się, że nic nie umiem, ale jakoś daje sobie radę;)
OdpowiedzUsuńMalowanie kresek i fryzury to też moja słaba strona :) A kocura w domu zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńTy jesteś jak słoń, a ja jak pingwin, gdy próbuję tańczyć :/ Kompletnie nie słyszę rytmu i nie wiem, co właściwie mam robić. Także doskonale rozumiem ten antytalent i łączę się w bólu.
OdpowiedzUsuńJa np. nie umiem pomalować ładnie paznokci na prawej ręce. Jak tylko łapię pędzelek w lewą rękę to cuda się dzieją :P
OdpowiedzUsuńAle te twoje "jedzenie udka" szalenie mnie rozbawiło :D
Da się radę! Odwagi do walki z poskramianiem antytalentów :)
Matko, mam tak samo z tańczeniem, wyglądam jak psychol podczas tańca, ale chciałabym się w sumie kiedyś nauczyć :D Plus dodam jeszcze, że jestem beznadziejna w pocieszaniu ludzi, naprawdę XD
OdpowiedzUsuńJa nie ogarniam prostopadle i równolegle - także nie martw się ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanej sesji! :)
Punkt 12 mnie rozbroił xD
OdpowiedzUsuńAle moja koleżanka ma tak samo jak Ty. Jak do niej mówię "skręćmy w lewo" to zawsze zanim skręci macha ręką, żeby odróżnić strony. Da się z tym żyć dopóki nie siada się za kierownicą, koleżanka musiałą zacząc odróżniać kierunki xD
Prawo-lewo... Znam ten ból. Wręcz genetycznie nie rozróżniam tych kierunków. Mój tata też tak ma, i o dziwo zdał prawo jazdy, ale raczej już nigdy nie nauczy się rozpoznawać kierunków. Ja po prostu muszę zrobić w powietrzu kilka ruchów ręką, jakbym pisała, i ta ręka którą to się robi wygodniej to prawa :D
OdpowiedzUsuńO matko w końcu ktoś tak jak ja ma problemy z lewą i prawą stroną! Kiedy chodziłam na zajęcia z tańca i był obrót w prawą stronę to kazali mi zakładać coś na rękę np. jakąś bransoletkę żebym się nie myliła :D
OdpowiedzUsuńROBIENIE GWIAZDY - myślę, że wszystkiego mogłabym się nauczyć i u mnie raczej jest problem z nadmierną starannością, ale robienie gwiazdy to dla mnie szkoła wyższa, gdy na wf-ie ćwiczyliśmy gwiazdy, byłam jedyną osobą zwolnioną z zaliczania tej umiejętności, ponieważ Pan bał się, że mogłabym się połamać :D
OdpowiedzUsuńHaha znam to z lewą i prawą ręką! Zawsze muszę chwilę pomyśleć, która to która : D
OdpowiedzUsuńZakładanie poszewki na kołdrę - nie znoszę :)
OdpowiedzUsuńZ tych rzeczy,które wymieniłaś to do mnie pasuje gotowanie i taniec. Jestem e stanie nawet budyń z torebki źle zrobić, a tańcząc czuję się jak słoń. Co prawda poczucie rytmu mam, ale gorzej jest z ruchami. Kresek też kompletnie nie umiałam robić, ale wystarczyło poćwiczyć. Nie umiem jeszcze jeść tak,żebym nigdzie się nie ubrudziła. To jest ponad moje siły.
OdpowiedzUsuńTwój kot naprawdę nazywa się Kocia? Ale słodko :) ja kiedyś chciałam nazwać psa Kot, a kota Pies. :) Na przekór, żeby ludzie mieli zagwozdkę xD
OdpowiedzUsuń+ jestem całkiem zadowolona z mojej siłowni :) nie idzie mi tak najgorzej, jak myślałam na początku. Chłopak pokazał mi, jak działają wszystkie maszyny i dzięki temu kompletnie się nie zbłaźniłam :)
Tańczyć i ja nie umiem i zawsze się wstydzę i robię z siebie pośmiewisko :D a co to gotowania to się nauczyłam i wcale to nie jest takie trudne. Ale mam jedną schize - nigdy nie jem tego co ugotowałam :o
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :)
OdpowiedzUsuńKochana mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście ?
http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/02/stylizacja-z-romwe-czyli-o-sukience-z.html
Z góry dziękuję ;
Mam problem z większością tych rzeczy :D Lewo/prawo najbardziej dało mi w kość na kursie prawa jazdy... Ile razy się skompromitowałam... xD
OdpowiedzUsuńtańczyć każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej :D
OdpowiedzUsuńTeż nie umiem chodzić w obcasach czy w szpilkach, więc nie chodzę. Jedynym wyjątkiem są zimowe kozaki - nie wyobrażam mieć zimą płaskich butów.
OdpowiedzUsuńOd niedzieli, kiedy również przyjechałam do rodziców na urlop, moja Kota też mnie nie odstępuje na krok :D
Jeśli czegoś nie umiem, to jeszcze nie umiem... Bo ja uwielbiam się uczyć nowych rzeczy i jeśli nie ja to kto...?
OdpowiedzUsuńA cóż to za forma? "Nie umieć w [coś]"?
OdpowiedzUsuńWzięło się stąd: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=827029&page=10
UsuńŚrednio poprawne, raczej wymyślone na specjalną okazję :P
Miłego dnia Anonimku
zachciało mi sie pływac od tej notki haha :D fajny pomysł :D i kocio cudowny :D < 33 i gratuluje zdanego semestru ! ;D
OdpowiedzUsuń