28.10.2015

316. Pozytywnie cz. VII - uśmiech proszę! :)

Hej! ;)

Ta notka chyba będzie taką pomocą dla mnie samej. Bo prawie w ogóle się nie uśmiecham. Nawet nie wiem czemu. A przecież uśmiech to ważna sprawa...

źródło

Pamiętam przedszkole. Siedziałam i bawiłam się, gdy koło mnie przeszedł mój znajomy - Karol. Postanowiłam, że będę się do niego uśmiechać, bo przecież czemuż by nie. I tak się nauśmiechałam, że uzyskałam pierwszego adoratora xD Nie do końca chodziło mi o ten efekt, no ale...^^ Kto z nas nie widział porad w gazetach - chcecie kogoś sobą zainteresować, uśmiechnijcie się! Gabriel Garcia Marquez powiedział nawet - "Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz, kto może się zakochać w twoim uśmiechu."

Zresztą, nie musimu gadać koniecznie o związkach. Ogólnie w relacji człowiek-człowiek uśmiech odgrywa ważną rolę. Przeważnie zwracamy uwagę na osoby uśmiechnięte. Osobiście lubię się do kogoś po prostu od tak uśmiechnąć - mam nowych znajomych w grupie i żeby jakoś przełamać lody, staram się ten zabieg stosować. Kiedyś zdarzyło mi się wymienić uśmiechy z obcą kobietą w tramwaju. Tak po prostu. ;)

Więcej śmiechu - to mniej stresu. Dlatego, gdy czuję wzmożone napięcie, na pierwszy ogień idzie YouTube i filmiki ze zwierzętami. (Doszłam teraz do dziwnego wniosku - gdy jestem w domu, to chyba bardziej uśmiecham się do Rera i Koty niż do członków rodziny...) Nawet wymuszony uśmiech sprawia, że organizm się rozluźnia, a serce zaczyna wolniej bić. Kiedyś słyszałam tezę, że dzięki śmiechowi żyje się dłużej. Wniosek jest jeden: powinnam częściej się uśmiechać, bo moje serce bardzo lubi sobie biegać (tętno ponad 100 na minutę), a w taki sposób mogę je trochę przystopować. Jeśli uśmiechamy się szczerze, całą twarzą, to można jeszcze się zastanowić nad poglębianiem się zmarszczek, ale w sumie jakie to ma znaczenie ;)

Życzę Wam wielu powodów do uśmiechu na kolejne dni! ;)

21.10.2015

315. Obiad środowy (III)

Hello!

Sama jestem gościem na swoim blogu ostatnio. Codzienne zajęcia, w weekendy praca - to ostatnie szczególnie męczy, bo ludzi w sklepie jest multum, więc człowiek wychodzi nieco osłabiony ich ilością i (czasem) zachowaniem. A i zapalenie gardła nr 4 w tym roku - dzieje się! :D

Podaję obiad tzn zlepek wszystkiego, na co bez sensu poświęcać osobną notkę.

1. Ostatnio nasłuchałam się opowieści o telefonach. A było mniej więcej tak: osoba kucnęła, aby coś wziąć, telefon wypadł z kieszeni i, bęc, szybka pękła. Nigdy nie zarejestrowałam tego typu historii u siebie. Na razie. A jestem sierotą jakich mało. Mam Nokię (teraz to już Microsoft), nieraz spadała mi ze stołu, chciałam upadek zamortyzować moją stopą, kopnęłam ją i... Powinno jej się coś stać, a stało się tyle, że na mojej stopie widniał siniak :D Zresztą Nokie to dla mnie synonim czegoś niemal niezniszczalnego. Pamiętacie model 3310? Pierwszy telefon komórkowy mojego taty, po kilku latach wyglądał tak samo, jak na początku - żadnych zniszczeń, żadnych rys, miodzio!

2. Uczę się robić zdjęcia. Czasem wychodzi, czasem nie, ale sądzę, że najlepszymi modelami, są kwiaty :D Jak zdjęcie, ujdzie?


3. Czasem, gdy już naprawdę nie mam co robić, czytam sobie wątki na forum Wizaż. Do wyboru, do koloru. Jest wątek o śmiesznych, autentycznych sytuacjach, jest dyskusja o facetach i najgorszych odstawionych przez nich numerach i o tym, co sprawia ludziom trudność. Ktoś ma dziwniejsze sposoby na spędzanie wolnego czasu? xD

Teraz idę Was poodwiedzać, siedzieć po kołdrą i się grzać. Miłego popołudnia :)

14.10.2015

314. LBA powraca!

Tak jak w tytule. Ta blogowa zabawa chyba nigdy nie umrze :D Nominację dostałam od zakochanej w bieganiu Małgosi - dziękuję bardzo! ;) Zaczynamy.

1.Słyszysz pukanie do drzwi. Jesteś zdziwiona/y bo nikogo o tej porze się nie spodziewałaś/eś. Otwierasz je a tam ….

Moja mama z Kotą. Nie wiem czemu mi to przyszło to głowy.

2. Pierwsza myśl po otrzymaniu tej nominacji.

"Ojej, jak miło :)))"

3. Twój najlepszy w życiu dzień, który chciałabyś/chciałbyś przeżyć jeszcze raz gdybyś mogła/mógł cofnąć czas.

To był chyba wyjazd nad morze, niemal w ogóle się wtedy nie stresowałam, więc chciałabym do tego wrócić.

4. Blog – dlaczego ? Czyli  Cię skłoniło do jego założenia?

To był przypadek. Uzyskałam dostęp do internetu, weszłam na Onet i zobaczyłam zakładkę z blogami. I na próbę założyłam bloga. To było 8 lat temu.

5. Twoja największa biegowa wtopa – jeśli zaś nie biegasz to związana z inną aktywnością fizyczną. 

Niestety nie mam żadnych uzdolnień sportowych. I tak na przykład pan od wfu załamał się, gdy widział, jak próbuję serwować podczas gry w badmintona...:D

6. Jakie jest Twoje największe marzenie.

Wytatuować sobie rękaw. I pracować na takim stanowisku, żeby praca sprawiała mi przyjemność.

7. To teraz sobie zrób przerwę na reklamę (może być dłuższa).

Reklama: Na pytania odpowiadam także tutaj, zapraszam. Koniec reklamy :D

8. Na słodko czy na ostro – jakie dania lubisz ?

Zdecydowanie na ostro! ;)

9. Twoje motto życiowe.

"Le­piej być o trzy godzi­ny za wcześnie niż o mi­nutę za późno." Nie cierpię się spóźniać.

10. To teraz przyznaj się co robiłaś/robiłeś podczas punktu 7.

Zastanawiałam się chwilę, co tu zrobić, ale zareklamowałam się króciutko, bo na więcej chwil reklamy nie mam dzisiaj czasu :D

11. Mojego bloga znasz. Bardzo jestem ciekawa – co chciałabyś/chciałbyś tu jeszcze zobaczyć :) Jaki temat chcesz przeczytać w przyszłości u mnie na blogu ?

Małgosiu, chętnie poczytałabym też o jakichś Twoich poglądach na różne sprawy, niekoniecznie związane ze sportem. A tak w ogóle to lubię czytać Twoje posty :)

Niestety nie nominuję nikogo, bo...


Matma czeka. Muszę opanować robienie zadań nie tylko z widocznych powyżej macierzy, ale także z metody simpleks. I ogólnie założenie jest takie - im szybciej, tym lepiej. Zajęcia mam w poniedziałek, a weekend pracujący, więc zabieram sie do tego dzisiaj.

A co u Was? ;)


7.10.2015

313. In this world everything can change just like that.

Przejrzałam ostatnio swoje posty i przyszło mi do głowy, że już nie umiem pisać o tym, co mnie w duszy kłuje. Ale po chwili doszłam do wniosku, że chyba... Nic mnie nie kłuje.

Nie mam złamanego serca. Nie mam problemów z finansami. Zdrowie jest znośne. Coś tam mnie wkurza, ale nie potrafię sobie przypomnieć, co mne ostatnio wkurzyło. Widocznie złość trwała krótko. Smutek? Chyba jakiś smutny moment ostatnio był, ale pewna nie jestem.

tumblr


Możecie pomyśleć, ze w takim razem wszystko jest świetnie i w ogóle. Ale tak też nie jest. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się jakoś z czegoś cieszyłam. Byłam w Trójmieście, pozwiedzałam - ale mam wrażenie, jakby to działo się za jakąś szybą. Euforia? Poczułam ją ostatnio, gdy dobiegałam do autobusu. Dziwne, nigdy się tak nie czułam podczas biegania. Ekscytację czuję, gdy ktoś wspomni o możliwości zakupu książek.

Witam więc dni, w których dominującą rolę odgrywa obojętność.

Może jest tak, że żyję silnymi emocjami? Takimi, które targają całym wnętrzem? A może to tylko jesień?

A gdy przyjdzie co do czego, to pewnie będę tęsknić za tym spokojem... Weź zrozum babę ;)