Już jestem.
Musiałam odespać zmęczenie związane z bieganiem po Warszawie z rodzicami, stresem przed obroną. Pomagałam też trochę cioci, która była ze swoją córką w Centrum Zdrowia Dziecka.
Obroniłam się ;) Pięknie trzymaliście kciuki, dziękuję! ;* Obroniłam się. Trochę to do mnie nie dociera. Otwieram lodówkę, patrzę na tort od Małej i chwilę zajmuje mi ogarnięcie, z jakiej okazji on tam stoi. Tak samo mam książkami, które dostałam w nagrodę od Lubego.
Pamiętam, że mówiłam do Małej: Nie musisz robić mi żadnego tortu , tylko stój ze mną przed tą salą, żebym nie zemdlała ze stresu. xD Mała tort zrobiła, bo kiedyś jej powiedziałam, że nie jadłam tortu bezowego ;) A o książkach (jak można zauważyć po powiększeniu zdjęcia, książki są o tramwajach xD) gadałam już o dłuższego czasu, tylko nie miałam okazji się po nie przejść, a Misi to załatwił i powiedział, że nie kupił wszystkich (w zestawie są 4), żebym miała radochę pójścia do zajezdni tramwajowej, w której trzeba książki odebrać :D
Obrona naprawdę nie była straszna. Trwało to maksymalnie 10 minut, komisja była bardzo w porządku :) Trochę mi się pozapominało rzeczy ze stresu, więc 4,5 z obrony. ale z oceny jestem zadowolona :)
Jak Wasze sesje/obrony/wyniki z matury? ;)
~~
Mój dzisiejszy humor sponsoruje tekst ze strony '
Nacjonalizm to choroba wieku dziecięcego'. Dotyczy on śmierci 14-latka, Dominika, który popełnił samobójstwo z powodu szykan swoich rowieśników, nikt z nauczycieli nie reagował, zresztą możecie sobie o tym poczytać na różnych portalach. A ja zacytuję teskt ze wcześniej wspomnianej strony.
"Dziś na dobranoc przygnębiająca lektura, ale trzeba przez to przejść, by walczyć dalej. Od siebie dodamy, że najbardziej przerażające nie jest to, co działo się przed śmiercią chłopaka. Dokuczała mu banda gnojów, do których ze wszelkich stron płynie homofobiczny przez, od ambon w kościołach, po piosenki hip-hopowe. W końcu przekroczyli granicę wytrzymałości swojej ofiary.
Ale prawdziwe skurwysyństwo rozegrało się potem. Pieprzenie terlików, cejrowskich, korwinów i innych patafianów, zebrało swoje żniwo. Na Facebooku zaczęły powstawać strony w stylu "Dominik dobrze, że zdechł", jedna z nich uzyskała natychmiast kilka tysięcy polubień. W komentarzach, dzieci i dorośli z imienia i nazwiska wyrażali dziką radość z powodu śmierci "pedała" i zapowiadali, że "wezmą się za kolejnych". To nie było 2-3 wykolejeńców, ale tysiące osób o publicznych profilach i nadal można spotkać takie komentarze. Po prostu ręce opadają. My nie wiemy co powiedzieć o tej sprawie. Mamy tylko nadzieję, że wbrew strachowi lub wstydowi zawsze będziemy mieli odwagę zareagować, gdy ktoś będzie prześladowany i poniżany przez konserwatywnych bandytów."
Jestem przerażona. Ja też zauważyłam to zjawisko. Gdy ktokolwiek odstaje od ogólnie przyjętej, stereotypowej normy, jest potępiany. Miałam to samo w gimnazjum. Nie wpadło mi do głowy, aby się powiesić, ale za każdym razem, gdy mam iść do nowego miejsca, w którym spędzę trochę czasu, zastanawiam się, czy ktoś będzie się ze mnie śmiał. Taka tam trauma. Jest to cholernie przykre, że ludzie potrafią pluć jadem, mając w tyłku, że kogoś to może boleć. I nie chodzi o słabość. Bo największe problemy ze sobą mają ci, którzy tej przemocy używają przeciwko drugiej osobie. Pewnie sporo z tych osób deklaruje się, że są katolikami. A gdzie się podziało to:
będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich. a bliźniego swego jak siebie samego? Najważniejsze przykazanie. O miłosci. A jeśli ktoś tego nie rozumie, to można to trochę przekręcić i wyjdzie:
nie rób drugiemu, co tobie niemiłe. Nasi przodkowie podczas II Wojny Światowej walczyli o to, żeby uwolnić ludzi z obozów, o to, aby Polska była wolna. I mało ich to ochodziło, jak ktoś wyglądał, jakiego był wyznania, jaką miał orientację. Gimbaza i nie tylko przeincza nawet patriotyzm, który w ich oczach wygląda jak nacjonalizm.
Bo inny wygląd, inna orientacja, inne wyznanie, inna narodowość to nie choroba. Chorobą jest przekonanie o swojej wyższość, homofobia, rasizm, przemoc i seksizm. To trzeba leczyć.
I chyba w Polsce nie trzeba nam wojny, w końcu ludzie się sami powybijają z powodu chorego myślenia.