30.06.2013

115. I go faster and faster.

Dziękuję za gratulowanie mi dobrych wyników matur - swoją maturę miałam w zeszłym roku i uzyskałam 68% z poziomu podstawowego z matematyki, także uprasza się o dokładne czytanie xD

źródło

Znowu przyznaję, że macie wielką moc trzymania kciuków :) Chciałam trochę popracować i poznać od kuchni robienie imprez plenerowych i udało się xD W pracy spędziłam 15 godzin, ale nie żałuję. Nosiłam krzesła i stoły, odkurzałam, myłam naczynia, nosiłam żarcie gościom. To, że było ciężko, czuję dopiero teraz, moje 'proste' plecy umierają :P Bałam się ludzi, okazali się być bardzo mili i w porządku, nikt na mnie nie krzyczał. A goście... Jak to po napojach procentowych - widok dwóch gości po czterdziestce, którzy udawali, że tańczą breakdance, a tak naprawdę tarzali się po podłodze, był zadziwiający i śmieszny xD

A w ogóle najlepsze było to, że po powrocie do domu wchodzę do pokoju, patrzę na łóżko i myślę 'Co z tą kołdrą, inaczej ją położyłam', podchodzę do łóżka, świecę telefonem na łóżko, a tam... Mój luby :D :* Tak mi się chciało poprzytulać, myślałam, że będę musiała czekać do wtorku, a tu taka niespodzianka ;)

Ziutko pozdrawia :D
Mruczenie kota poprawia humor, nawet podczas roboty ogrodowej. Odnośnie zwierząt - właśnie przeczytałam, że pewien pies rasy pitbull przyniósł swojej właścicielce w pysku młodego wróbelka. Pies nic mu nie zrobił, a ptakiem zajęli się ludzie z ekopatrolu :)

Zbieram swoje zardzewiałe kończyny z łóżka i zbieram się na zakupy, do napisania :)

28.06.2013

114. Romantic Revenge.

Pewnego dnia szła sobie burza i spodobały mi się chmurki!



Co u mnie?

Po pierwsze, jutro idę do pracy xD Będę pomagać w przygotowaniu jakiejś imprezy i nieco się obawiam. Zresztą, jak zwykle, nieznane straszy. Mam dziwne wymagania wobec ludzi, którzy będą wydawać mi polecenia: niech nie krzyczą na mnie i się nie złoszczą, gdy coś zrobię źle. Może to dlatego, że u mnie w domu tak jest?

Po drugie, mój luby zna już wyniki matur. Wszystko zdane, a z matematyki podstawowej i rozszerzonej ma odpowiednio 98 i 92%. Jestem taaaakaaa dumna :) Mam nadzieję, że tegoroczni maturzyści są zadowoleni z wyników ;)

Po trzecie, marzy mi się spacer pod gwiazdami. Wiem, że gwiazdy to ciała niebieskie, ich istnienie jest potwierdzone naukowo, ale dla mnie i tak rozgwieżdżone niebo jest magiczne ;)

źródło

Po czwarte, często piszę, że muszę sprzątać xD Gdy ma się tylu facetów w domu, to nie można zdążyć z krzyczeniem za nimi i często zanim się spostrzegę, mam cały zlew naczyń do mycia - przecież za każdym razem trzeba używać do picia innej szklanki.

Narozwalałam w pokoju, więc muszę go ogarnąć, a potem prysznic i spanie, bo dzisiejsza noc w sen nie obfitowała niestety.
Trzymajcie się! :)

26.06.2013

113. Pozytywnie cz. I

Ogłoszenie: kot w poprzedniej notce nie był mój, czytajcie uważnie :)

źródło


Jak długo trwał Wasz najdłuższy okres, w którym płakaliście niemal codziennie? Mój trwał ponad 4 miesiące i mogę stwierdzić, że był to najgorszy czas w moim życiu. Nie jestem w stanie teraz wyobrazić sobie tych uczuć, które mi wtedy towarzyszyły. Nie wiem, kiedy zrobiło się lepiej, to był długi proces, samopoczucie zmieniało się stopniowo. Coś mi zostało jeszcze z tamtych dni, ale to nie jest już tak ważne, bo...

'Jesteś silniejszy niż myślisz'. Chociaż na początku wcale się tak nie wydaje, jest źle, kiepsko, koszmarnie. A po jakimś czasie stwierdzasz, że to przeżyłeś. Konsekwencje pewnych wydarzeń odczuwasz nadal, ale nie jest tak strasznie. Powstałeś nieco zmieniony, ale to wciąż Ty. Stoczyłeś długą, męczącą walkę. Jesteś wielki, bo się nie poddałeś :)

Tę piosenkę dedykuję każdej osobie, która wątpi w swoją siłę i w to, że w końcu będzie dobrze.



Kiedyś już śmialiście się z moich wypadków różnego typu. Roztrzepanie nie przeminęło, wręcz przeciwnie, to przecież JA musiałam latać z gaciami na wierzchu na studniówce mojego lubego XD Głupi pech.

1. Działo się to przed Ursynaliami, w moim pokoju w Warszawie. Szukałam czegoś na stole i spadła stamtąd bezprzewodowa myszka do laptopa. Podniosłam ją i położyłam najnormalniej na stole. Tak mi się wydawało. To, co zrobiłam, zauważył luby i wyglądało to mniej więcej tak, jakby żółw siedział w wodzie i w połowie widać z tej wody jego skorupę - wsadziłam myszkę do miseczki z wodą z mydłem, którą zostawiła moja współlokatorka.

2. Na ostatnim grillu gryzły komary, postanowiłam zmienić spodnie na długie, potem stwierdziłam, że założę jeszcze bluzę, ale jej nie zapnę, bo przecież było gorąco. Zadowolona, idę w stronę gości, a luby mówi do mnie: zapnij się. Myślałam, że ma na myśli bluzę, więc go zignorowałam. Powtórzył prośbę, aż w końcu mnie zatrzymał i powiedział, że tak ubrana nie pójdę. Okazało się, że spodnie tylko nałożyłam, nie zapinając ich -.-

Morał jest taki: uważajcie, co robicie, czasem jest śmiesznie, ale kiedyś może być gorzej xD 

Maturzystom życzę w piątek satysfakcjonujących wyników :)

Do następnego.

24.06.2013

112. When they come for me.

Przerwę w pisaniu tutaj zawdzięczam wstrętowi do laptopa, którego nabawiłam się w zasie roku akademickiego. Notatki na kompie, kontakt z grupą/rokiem przez facebooka i tak dalej. Nie mogłam się wczoraj zmusić, żeby włączyć te urządzenie, ale teraz zrobiłam sobie przerwę od mycia szafek w kuchni i postanowiłam coś napisać.

Zacznę od zaległego tagu od myszy :)

1. Jaka jest tajemnica, której rozwiązanie najbardziej chcesz poznać, choć wiesz, że to trudne lub niemożliwe?
Czy jest życie po śmierci, to po pierwsze. Po drugie, dlaczego dokładnie powstaje tornado. Po trzecie, dlaczego ludzie zachowują się dziwnie wobec mnie.

2. Czy boisz się myszy?
Nie, uważam, że są słodkie :)

3.  Jaki jest Twój ulubiony język obcy?
Lubię angielski, może dlatego, że mam z nim najwięcej styczności. Podoba mi się też francuski i hiszpański.

4.  W jaki sposób chciałbyś być pochowany? Jakie jest Twoje ulubione święto?
I tak mówię za dużo o swoim pogrzebie, dla innych takie ustalanie jest równoznaczne z chorobą psychiczną, więc jak na razie nie będę się tym dzielić xD Nie mam ulubionego święta, chyba wszystkie są mi obojętne.

5. Jaka jest najohydniejsza rzecz, którą kiedykolwiek zjadłeś?
Chyba kaszanka, ale wydaje mi się, że było coś jeszcze, ale nie pamiętam.

6. Jaki byłeś pięć lat temu?
Byłam jeszcze bardziej naiwna, zbyt poważna,  nie cierpiałam chłopaków, co przejawiało się w agresywnych zachowaniach.

7. Kosmici - z czym to zjesz?
Nie mam zamiaru jeść tego:

źródło.
8. O czym myślisz, gdy patrzysz w niebo nocą?
Zawsze wspominam ludzi, którzy byli.


Od czwartku staram się nadrobić czas nieobecności w domu. Widziałam się już ze 3 razy z Misiakiem, wczoraj połaziliśmy po parku i Starówce, wygłupialiśmy się - czyli tak jak lubię! :) Jeszcze wcześniej byliśmy ekipą na grillu, a spotkaniu towarzyszyły wyładowania atmosferyczne, strzelało nieźle, nawet zaczęłam się bać.

Przedwczoraj odwiedziłam też Kasię, a punktem spotkania był Stefan:



Stefan jest kotem rasy Maine Coon, czyli gdy dorośnie, będzie ogromny, na przykład taki:

źródło

Biorę się za dalszą część sprzątania, później Was poodwiedzam ;) Do napisania!

21.06.2013

111. Darker Times.

Dziękuję za wszystkie życzenia powodzenia, bo tego samego dnia, w którym pisałam notkę, okazało się, że osoby, które mają 5 z ćwiczeń, są zwolnione z egzaminu, także od wczoraj mam już wakacje ;) Wasze wsparcie ma wielką moc! :*

źródło

Mój kot, gdy mnie zobaczył, zaczął mruczeć i siedział grzecznie na moich rękach, co nie jest częstym zjawiskiem. Pies za mną łazi, przytula się i się cieszy. Zwierzęta są takie świetne, czasami nawet wolę przebywać w ich towarzystwie niż wśród ludzi. 

Kolejne 2 tygodnie wszystko rozstrzygną - z kim będę mieszkać w nowym roku akademickim, bo zostałam trochę zrobiona w bambucho i nie liczono się w ogóle z moim zdaniem. Okaże się, czy zostanę na wakacjach w Zamościu, czy wrócę do Warszawy. Skoro macie taki dobry wpływ na moje egzaminy, to trzymajcie ze mną kciuki, żeby wszystko się poukładało. Przyznaję się - potrzebuję pozytywnego myślenia w dużych dawkach.

źródło
Podobają się Wam te buty? Mi bardzo, ale osobiście nie chodziłabym w takich. Cenię sobie wygodę i nie przepadam za chodzeniem w butach na wysokim obcasie. Gdy trzeba, to chodzę, ale zazwyczaj popylam w trampkach. Po części jest to podyktowane słabym stanem mojej lewej stopy, która najczęściej obrywa w różnego typu wypadkach xD Uważam jednak, że szpilki są niesamowicie kobiece i dodają dziewczynom seksapilu. Cieszę się, że nie mam dużo pieniędzy na swoje wydatki, bo nakupowałabym takiego typu butów i tylko na nie patrzyła ;)

Siostra mojego lubego wyprawia dzisiaj ognisko, idę się szykować, a Wam życzę spokojnego wieczoru bez burz :)


19.06.2013

110. Krótki.



Przede mną tylko jeden egzamin i jeśli go zaliczę, jadę do Zamościa na jakieś 2 tygodnie. Dzisiaj zostaje mi pakowanie, sprzątanie, przeczytanie notatek.

Mam nadzieję, że ci, którym było dane znosić wczorajsze wybryki pogody, nie zostali poszkodowani, a dzisiaj cieszą się ładną pogodą, dla mnie jest już za gorąco, a jutro ma być jeszcze cieplej. Z niecierpliwością czekam na podróż busem.

Dzisiaj krótko, lecę sprzątać, pakować się etc. Wrócę tutaj jutro wieczorem lub w piątek.

Nie spalcie się na słońcu, korzystajcie z wolnych chwil, jeśli ktoś ma sesję, życzę powodzenia. Do napisania ;)

źródło.

17.06.2013

109. Lifeless...Life./Bez komputera też można!

źródło
Sezon truskawkowy czas zacząć. Nie wiem, jak Wam, ale gdy jest gorąco, automatycznie spada mi apetyt, a jeść przecież trzeba, żeby mieć siłę czytać notatki na najbliższe trzy, ostatnie (mam nadzieję) egzaminy. Co poza tym? Humor dziwny, chwile głupawki mieszają się ze smutkiem. Wczoraj z Ewką przesiedziałyśmy całe popołudnie u Karola - wyprowadził się od nas, więc chciałyśmy go odwiedzić, jak zwykle - było świetnie :)

Tak sobie ostatnio pomyślałam, że większość ludu spędza wolny czas przed komputerem. A przecież oglądanie seriali, łupanie w gry i siedzenia na blogach to nie wszystko, co można robić. Przedstawiam moje zestawienie czynności 'bezkomputerowych'.

1. Czytanie książek.

źródło
Mój faworyt, już wiem, co będę robić, gdy wrócę do Zamościa.

2. Spacery.


Spacer wyładowuje złe emocje, może być też okazją do miłych spotkań.

3. Rower.

źródło
Poczuć ten pęd powietrza... Bezcenne ;) Wolę też inne rowery niż te na zdjęciu, no i lepiej założyć na głowę kask xD

4. Gry planszowe.

źródło
O mocy gier planszowych dowiedziałam się wtedy, gdy zasiadłam do zabawy z rodzicami i braćmi, Serio - tak miło i przyjemnie nigdy nie było.

5. Wygłupianie się i robienie zdjęć również dla głupawy.


Powyżej Ewka i nasza ostatnia wyprawa. Skutek - humor poprawiony.

Wcześniej wymienione czynności są uniwersalne, do tych abstrakcyjnych i indywidualnych zaliczyłabym:
- pisanie dziwnych poematów,
- rzucanie słownikiem w komary o północy,
- otwieranie wina bez korkociągu, o tak:


- słuchanie T. Love, Lady Pank, Perfectu, Łez i Ich Troje w środku nocy
i wiele, wiele innych.

A Wy co proponujecie robić, żeby nie ślęczeć cały czas przed komputerem?

Ogłoszenie parafialne: odwiedzać Was będę w miarę możliwości, przez 3 najbliższe dni mam egzaminy - trzymanie kciuków mile widziane :)

14.06.2013

108. Stupid people.

źródło
Post miał być o czymś innym, ale zrobię użytek ze swojego bloga i się wyładuję tutaj xD

Sytuacja jest następująca. Pani X prowadzi u mnie wykłady z przedmiotu Y i ma z jedną z grup ćwiczenia również z tego samego przedmiotu. Grupie tej zaproponowała wcześniejsze zaliczenie, a moja grupa ma je w następnym tygodniu. Trochę dziwnie, ale ok. Tamta grupa robiła dużo dziwnych prac, wysilała się, wykazywała się kreatywnością (przynajmniej częściowo). Moja grupa miała 2 kolokwia i jakieś tam wystąpienia, zresztą wszystko proste. I znalazł się w mojej grupie pan Z, który wyjechał z pretensjami staroście roku za to, że niektóre osoby z tamtej nie muszą już przychodzić w przyszłym tygodniu na zaliczenie. Zapomniał o tym, że starosta biegał jak głupi niemal każdemu oddzielnie po wpisy do indeksu w zeszłym semestrze, że interesował się nie tylko swoją grupą, że był zawsze w porządku wobec nas i nauczycieli akademickich. Z. poparło kilka osób, co mnie zdziwiło. Też wolałabym się nie uczyć do tego zaliczenia, nie lubię siedzieć długo nad notatkami, książkami. Jednak pani X. zapowiedziała, że nie będzie "kampanii wrześniowej", to my mamy jej przygotować 50 pytań wraz z odpowiedziami, te pytania mieliśmy już na kolokwiach, więc problemu z nauką być nie powinno. Pan Z. znany jest w mojej grupie z błaznowania, popisywania się czy z np. sytuacji, gdy jedna z pań od ćwiczeń omawiała kolokwia, a on zaczął jej bez pytania grzebać w papierach. Gdzie tu sens, gdzie logika? xD Mam kilka osób na roku, które chyba nie wiedzą, po co się na studia przychodzi. Nie mówię tu o ślęczeniu nad książkami dzień w dzień. Oni po prostu nie mają do nikogo szacunku, nawet do kolegów i koleżanek z grupy. Myślałam, że na studiach ludzie będą troszkę bardziej poważni (ale też nie do przesady), ale niektórzy poszli w zupełnie w innym kierunku, który funkcjonuje ewentualnie w gimnazjum.

No dobra, wystarczy, ulżyło mi. Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał moja irytację xD



Uważam, że każde miasto ma swoje tajemnice, jakieś mniej lub bardziej znane zakątki. W związku z tym wpadłam na pomysł, aby poznać Warszawę najlepiej jak się da, czyli w miarę możliwości przejść ją pieszo. Nie daję sobie limitu czasowego, po prostu stopniowo będę badać poszczególne części miasta.

Z kociej serii:


Mam nadzieję, że pogoda i humory dopisują? ;)

12.06.2013

107. Trafiony zatopiony.

Dziękuję za ponad 10 000 wyświetleń i za 2776 komentarzy, to bardzo miłe ;)


Nie wiem jak Was, ale mnie bardzo irytują ludzie, którzy narzekają w ilościach przekraczających normę. Każdemu zdarzy się zły dzień, wtedy marudzenie jest jak najbardziej na miejscu, zresztą, im szybciej pozbędziemy się negatywnych emocji, tym lepiej. 

Narzekanie jest przypięte do naszego narodu. Sporo Polaków narzeka na wszystko, co znajdzie się w zasięgu ich wzroku i słuchu. Źle, bo leje, żle, gdy świeci słońce, strasznie, gdy trzeba iść dłuższą drogą, tragicznie, gdy śpi się za długo, kiepsko, bo śpi się zbyt krótko. Starsze panie marudzą po to, żeby im ktoś współczuł, a to choroby, a to czegoś innego. Są też osoby, które narzekają, bo... tak. Mam kumpla, który zaczął tak narzekać, że mnie po prostu do siebie zraził. Złe sytuacje się zdarzają, spotykamy złych ludzi na swojej drodze, ale zawsze można zauważyć coś pozytywnego, co sprawi, że obraz mijającego dnia nie będzie nacechowany negatywnymi emocjami.


Jak przestać narzekać? Po pierwsze, trzeba szukać pozytywów, nawet tych najmniejszych. Po drugie, należy zmienić trochę towarzystwo, nie przebywać długo z marudami i nie wdawać się z nimi w dyskusje. Po trzecie, warto pomyśleć, czy ma się jakiś wpływ na to, na co się narzeka. Jeśli tak, to tyłek w górę i zmieniamy, co się da. 


Ostatnio kupiłam sobie wypełniacz do koka. Zrobiła mi go współlokatorka, trzeba było wiele wsuwek i trochę lakieru. Mam sporo włosów i zrobienie takiej fryzury też jest trudniejsze. Jednak najczęściej chodzę w rozpuszczonych włosach :)

Ostatnie dni płyną pod znakiem notatek, powtarzania, seriali i Harry'ego Pottera. Co u Was? :)

10.06.2013

106. Mały pomocnik od Nivea :)

Oderwałam się od TI, po prostu już mam dość tego przedmiotu. Ktoś z kierunku dotarł do pytań na zaliczenie, część z nich jest dziwna np. 'Jak zapobiegać RSI (urazy na wskutek chronicznego przeciążenia mięśni i ścięgien)?' - odpowiedzi podobno są dwie - zastosować podnadgarstniki i stymulowanie członka(?). Także no...

Dzisiaj chciałam przedstawić krem, który pomógł mi się trochę uporać ze skórą mojej twarzy, która jest typu mieszanego.


Co mówi producent?
- zapewnia głębokie nawilżenie
- dzięki filtrom UV pomaga chronić skórę przed działaniem promieni słonecznych
- odświeża skórę, dzięki swojej lekkiej formule
- formuła z witaminą E chroni skórę przed wpływem czynników zewnętrznych

Na składzie się nie znam, więc interpretację pozostawiam bardziej wnikliwym.




Co ja o nim sądzę?
- nawilża moją skórę, ale nie czyni ją tłustą - czyli jest tak, jak być powinno
- jest wydajny
- ładnie pachnie - to znaczy tak, jak pachną kremy do twarzy, ale uwielbiam ten zapach :)
- kupiłam go za jakieś 12 zł, więc uważam, że nie jest to zbyt wysoka cena.
- opakowanie opakowaniem - bez fajerwerków, estetyczne.

Chętnie kupię go ponownie.

źródło
Marzy mi się taki kolor włosów, ale nie wiem, czy mam ochotę rozjaśniać całe włosy i niszczyć je przy okazji.

źródło
Zamiast ukochanych chispów, kupiłam ostatnio brzoskwinie. Podobno działają uspokajająco, zawierają magnez, potas, fosfor, prowitaminę A i witaminę C. Lubicie? ;)

Zgodnie z Waszymi radami z ostatnich komentarzy - idę się relaksować, a przynajmniej próbować to zrobić. Trzymajcie się :)

8.06.2013

105. Nerwami nic nie zdziałam.

źródło

Wczoraj przeszłam samą siebie. Znowu. 

Miałam do napisania test zaliczeniowy ćwiczeń z nauk o organizacji. Nauczyłam się tego, co pani kazała. Dostaję kartkę - 2/3 testu jest z czegoś innego. Stwierdziłam: trudno, zdarza się. Przychodzi do wyników - mam 3,5, czyli zaliczyłam, bo obawiałam się innej wersji wydarzeń. Zamiast odetchnąć z ulgą, zaczęłam płakać. Powody? Dzisiaj wydają mi się niedorzeczne: twierdziłam, że to niesprawiedliwe, bo ktoś tam przeczytał notatki raz i dostał lepszą ocenę, blablabla. Chodziłam wściekła całe popołudnie.

Uspokoiłam się i poszłam na umówioną wizytę do kardiologa. Lekarz stwierdził, że jestem bardzo nerwowa, oprócz skierowania na wiele badań dostałam też polecenie kupienia sobie ziołowych tabletek na uspokojenie. Dzisiaj byłam u internisty, który zapytał się, czy jestem nerwowa i wybuchowa.

Owszem, jestem. Potrafiłam rzucić książką w drugą osobę, powiedzieć kilka "miłych" słów, przejmuję się duperelami, wiecznie się śpieszę. Czuję, że muszę przystopować. Nerwy mam tylko jedne.



Zbieram obrazki z kotami, to znaczy zapisuję xD Trochę zalatuje manią, ale naprawdę brakuje mi zwierząt. 

A tak wracając do tematu zdrowia - wzięłam rano tabletki, zachciało mi się spać, położyłam się po jakimś czasie i nie mam pojęcia, czy spałam, bo chyba tak szybko to minęło. Dobra faza, ale nie polecam. 

Mam ochotę na zupę, więc idę na ogórkową, do napisania ;)

6.06.2013

104. Are you gonna take me home tonight?

W nocy rozwaliło mi się gardło, o dziwo, naprawiłam je gorącą herbatą. Jeszcze muszę przestań być skołowana i odetkać sobie ucho xD

źródło

Chciałabym dzisiaj napisać o zespole, który już długi czas robi na mnie spore wrażenie, a jego twórczość jest kopalnią pięknych piosenek i świetnych tekstów. Mowa o Queen ;)

Po raz pierwszy musiałam usłyszeć jakąś ich piosenkę bardzo dawno temu, pamiętam, gdy z bratem śmieliśmy się z początku piosenki 'One Vision', a miałam wtedy 4-5 lat. Fanką zespołu była i jest moja mama. Niegdyś w pokoju, w którym spałam, na ścianie wisiał plakat Freddie'go. Dzięki mamie znam niemal na pamięć wszystkie teledyski z płyty Greatest Hits II, wiedziałam od dawna, że wokalista Queen nazywał się naprawdę Farrokh Bulsara i że zmarł na AIDS, chociaż nie miałam pojęcia, o co w tej chorobie chodzi.

źródło
Gdzieś w gimnazjum znowu przypomniałam sobie o tym zespole, po kilku latach muzycznego uśpienia. Tym razem zaczęłam szukać książek, przesłuchiwać po kolei płyty i wsiąkłam na dobre xD Przeczytałam kilka razy "Freddie Mercury i ja" autorstwa ostatniego kochanka wokalisty, za każdym razem ryczałam jak bóbr. Kupiłam mamie biografię Freddie'go, ze zdjęciami jej idola. 

Nie mam ulubionej piosenki tego zespołu. Ostatnio chodzą za mną "Fat bottomed girl" i "Don't stop me now". Chyba nie ma nikogo, kto nie znałby "We are the champions" czy "The show must go on".

źródło
A co z Freddie'm? Żył krótko, ale intensywnie. Kiedyś powiedział swojej partnerce Mary Austin, że woli mieć koty niż dzieci. W pełni się z nim zgadzam xD A tak wyglądała dedykacja z jego solowego albumu "Mr. Bad Guy":

"Specjalne podziękowania dla Briana, Rogera i Johna za nie wtrącanie się. Specjalne podziękowania dla Mary Austin, Barbary Valentin za wielkie cyce i złe prowadzenie się, Winnie za wikt i opierunek. Ten album dedykuję mojemu kotu Jerry'emu – także Tomowi, Oscarowi i Tiffany'emu i wszystkim miłośnikom kotów we wszechświecie – chrzanić pozostałych."

Uwielbiam tego gościa!

Żałuję, że Freddie nie żyje, bo bardzo chciałabym usłyszeć go na żywo. Cieszę się, że Roger Taylor i Brian May (John Deacon po części także) wspierają ciągle wszelkie inicjatywy związane z tym, żeby muzyka tego zespołu tkwiła jeszcze długo w ludzkich sercach. Oby pozostało tak zawsze.

Is this the real life
Is this just fantasy
Caught in a landslide
No escape from reality
Open your eyes
Look up to the skies and see...


4.06.2013

103. We'll keep on tryin'.

Wróciłam.

Mijający tydzień był zapełniony do granic możliwości, towarzyski, ciekawy, wspaniały po prostu! Dziękuję dwóm osobom, które najbardziej się do tego przyczyniły - Miśkowi i Kamili - z każdym z Was spełniłam jedno ze swoich marzeń. Jakie były to marzenia? O tym później, zacznijmy od początku.

Mój luby zapowiadał się na zeszły wtorek, ale zrobił mi niespodziankę i przyjechał w poniedziałek :) Spędziliśmy razem miło kilka dni, naprawdę uwielbiam spędzać czas z moim najlepszym przyjacielem i ukochanym w jednej osobie :D

Podczas jego pobytu wybraliśmy się do Łazienek Królewskich, bo zapragnęłam zobaczyć wiewiórki, za którymi się stęskniłam, są świetne. Oprócz wiewiór oswojone są też kaczki. Jedna z nich podeszła do mnie wydając dziwne odgłosy, trochę się wystraszyłam, bo nie wiedziałam, co jej w głowie siedzi. Znaleźliśmy też Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa, musiały być tam piękne konie :) Zwierzęta to cudowne stworzenia, czasami są dla mnie bardziej odpowiednim towarzystwem niż ludzie. Nevermind.



to ta kaczka!

cóż za zachwyt ;)



Zawsze chciałam zobaczyć lotnisko z prawdziwego zdarzenia i tym razem mi się udało :)

Okęcie ;)
Odwiedziliśmy także z Misiem ZOO :) W Zamościu ogród zoologiczny jest również, ale nie tak duży jak w stolicy.





W piątek przyjechała do mnie Kamila i razem wybrałyśmy się na Ursynalia. Dookoła tego festiwalu narastało dużo kontrowersji. W sumie swój występ odwołało 4 artystów. Nie wiadomo, czy powodem była zła organizacja, czy decyzja gwiazd. W każdym razie ludzie nie pozostawili na organizatorach suchej nitki, zresztą organizatorzy też uraczyli nas mokradłem... Ale przejdźmy może do plusów. Zobaczyłam na żywo Bullet For My Valentine! Marzyłam o tym od dawna, koncert był świetny, trwał ponad godzinę, chociaż dla mnie wydawało się to o wiele za krótko. Dead By April również dało radę, zmienili jednego z wokalistów, ale w żadnym razie nie odnotowali spodku formy. Hunter znowu pokazał umiejętność łapania kontaktu z fanami, na pewno, gdy będzie okazja, pojawię się na ich koncercie ponownie. Na HIM niestety nie zdążyłam, 3 Doors Down grało przyjemnie, a na 3 dzień festiwalu nie poszłam, bo Five Finger Death Punch odwołali występ. 
A teraz patrzcie na to:


Drugiego dnia festiwalu było masakrycznie pod względem błota i wody, prawie nie dało rady przejść pod scenę, ludzie chodzili ufajdani xD Żadnych palet, nawet na głównych "trasach". Marnie było w tym roku pod tym względem. Ciekawe, jak będzie za rok :)

Żeby nie było tak miło, dodam, że przez cały długi weekend uczyłam się codziennie, bo czekały mnie kolokwia. Ogólnie pojawiają się już końcowe oceny, na razie wygląda to tak: statystyka (ćwiczenia) - 3, TI (ćwiczenia) - 4, finanse (ćwiczenia) - 4,5, metodyka przygotowania pracy dyplomowej (ćwiczenia) -5. Ze statystyką jest tak samo jak w zeszłym semestrze z matematyką, ale nigdy nie byłam z tych przedmiotów bardzo uzdolniona, więc cieszę się z tego, co udało mi się nauczyć.




Pogoda nas nie rozpieszcza, ciągle pada i grzmi. Co do burz, ostatnio wydarzyło się coś smutnego. Amerykańscy łowcy tornad Tim Samaras, jego syn Paul oraz Carl Young zginęli podczas tornada 31 maja. Żywioł, który ich zabił, nie był taki 'zwykły'. Z jednej trąby powietrznej utworzyły się cztery, mężczyźni nie mieli szans, żeby je zobaczyć, bo silny deszcz utrudniał widoczność. Środowisko meteorologiczne straciło profesjonalistów, naukowców. Zabiło ich to, co próbowali zbadać...

źródło
Jeśli wiara czyni cuda, musisz wierzyć, że się uda! Z takim hasłem idę na bój z sesją i innymi problemami. A teraz lecę do Was, miłego wieczoru :)