27.02.2015

278. Post krakowski.

W ostatnich dniach zamieniłam się w zombie. Śpię około 8 godzin, a dalej jestem niewyspana, więc czuję się jak żywy umarlak właśnie^^ Dzisiaj będę pisała o Krakowie z perspektywy turysty, będzie dużo zdjęć, a mam jeszcze pytanie/prośbę:

Czy osoby, które pisały już licencjat, mogłyby mi dać jakieś rady, wskazówki? Tak się składa, że nadszedł czas mojej naukowej (powiedzmy) twórczości i jakoś nie wiem, co w związku z tym ze sobą zrobić xD

~~

Zmieniamy temat na ten krakowski.

Kraków przywitał mnie miłym zaskoczeniem - na Dworcu Głównym było bez bałaganu. 2 lata temu nie mogłam tego powiedzieć. Obyło się bez niepotrzebnego biegania, wszystko oznaczone, tablica z odjazdami pociągów też w końcu była. Pojechałam z lubym, zakwaterowaliśmy się u Korony (:*) i wyszliśmy z mieszkania.

Co było na plus?
- Kraków jest piękny. Po prostu.
- Mam wrażenie, że jest tam więcej zieleni niż w Warszawie, jest bardziej przytulnie i nie jest tak szaro jak w stolicy.
- Moja tramwajowa miłość zapłonęła wielkim ogniem, gdy zobaczyłam stare tory w okolicach Rynku (jeszcze ze starym rozstawem szyn 1000mm) oraz wiele wykorzystywanych starych jeszcze rozet do mocowania sieci trakcyjnej. I tramwaj - ogórek... Miodzio! :)
- Wawel pięknie prezentuje się nocą. Rynek i Wisła też.
- Pogoda nam dopisała, towarzystwo również ;)
- Zobaczyliśmy obraz 'Dama z gronostajem'.
- Jakoś weszłam na Kopiec Kościuszki, chociaż kilka razy poczułam przybywającą panikę. Nic strasznego się tam nie działo, mam po prostu lęk wysokości.
- Po ponad roku zobaczyłam się z Kamilką ;)
- Korona ma kota, a ja koty luuubię :)

Na minus:
- Smog. Nie muszę opisywać, pokażę Wam go zaraz na zdjęciach.
- Kierowcy. Trzeba uważać, żeby nie zostać rozjechanym. To, że masz zielone, nic nie znaczy.
- Bardzo mi to nie przeszkadzało, ale podczas jazdy tramwajem nieźle trzęsło, nawet na prostych odcinkach.

Do Krakowa na pewno jeszcze wrócę, jest po co i jest kogo odwiedzać ;)

Lecimy ze zdjęciami, najpierw te z mojego telefonu:

Z Koroną :*

Kota sobie leży u lubego

Z Kamilką :*

wspomniane wcześniej tory ;)

A te zdjęcia robiła Korona lub robił Misi, ale nie wiem które kto xD

Z Wredasem (słońce było ostre xD)





Widok z Kopca Kościuszki - widoczne 'zamglenie' nad miastem to smog

Koron taki piękny!

I kota też piękna :3

Kota na kolanach zombie (oczy podkrążone, jakbym nie spała tydzień)
Hm, to chyba byłoby na tyle z tego względu, że mam ochotę wleźć do łóżka i stamtąd nie wychodzić, jednak przed tym czeka mnie kilka kosmetycznych czynności. W takim razie życzę wszystkim dobrego wieczoru i słodkich snów! :*

23.02.2015

277. Queen forever ;) (relacja)

Udało mi się bardziej zwiedzić Kraków, ale o tym będzie następny post. Chciałabym w tym miejscu podziękować Koronie za nocleg, towarzystwo i kotę, Kamilce za miłe spotkanie, a Misiowi za trwanie u mego boku przez niemal cały czas - jesteście najlepsi ;*



W sobotni wieczór skierowałam się do Kraków Areny. Nikt znajomy nie towarzyszył mi podczas koncertu, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Przecież każdy widz, teoretycznie, przybył dobrze się bawić. Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie osoby, które zajmowały się fanami na miejscu - cierpliwie tłumaczyły wszystkie wątpliwości oraz kierowały we właściwym kierunku. 

Zasiadłam mniej więcej w połowie wysokości trybun, miałam stamtąd świetny widok. Byłam bardzo podekscytowana, a gdy w końcu zobaczyłam na scenie Briana, Rogera i Adama, poczułam, że w gardle rośnie mi gula, myślałam, że popłaczę się z radości^^ Zaczęli piosenką 'One Vision', a przez ten i kolejny utwór publika na płycie... Stała. Po prostu stała. W tym momencie moja radość przerodziła się w złość - pierwsza piosenka była żywa, aż chciało się skakać, a ludzie po prostu stali i się patrzyli o.O Na szczęście udało się ich rozruszać w końcu. Rozumiem też fakt, że Queen to legendarna grupa i dobrze byłoby mieć pamiątkę w postaci filmiku, ale niektórzy stali z telefonem przez cały koncert, czyli przez jakieś 2,5 godziny. Moim zdaniem, na koncert przychodzi się bawić i cieszyć muzyką, ale co kto woli. 

Niesamowitym momentem było odśpiewanie wraz z Brianem 'Love of my life'. Pod koniec piosenki na telebimie pojawił się Freddie, przestałam śpiewać, zaczęłam płakać, zresztą nie tylko ja, inni ludzie też ciągnęli nosami, a Brian również się wzruszył. Jeśli chodzi o reakcje publiki - dali radę pośpiewać z Adamem i poklaskać do 'Radio Gaga', to ostatnie z trybun wyglądało nieziemsko xD Poza tym, Roger i jego syn Rufus dali popis swoich umiejętności gry na perkusji - przez kilka minut fani mogli podziwiać 'bitwę' w ich wykonaniu. Były też solówki Briana (trochę wcześniej mówił chwilę o swojej ukochanej astronomii) oraz basisty. 

Kwestia wyboru Adama Lamberta jako kogoś, kto miał towarzyszyć legendarnemu zespołowi, jest bardzo dyskusyjna. Jak już kiedyś pisałam - Adam ma to 'coś', ma świetny głos (wyciąga tam, gdzie trzeba), a na scenie czuje się jak ryba w wodzie, to widać. Podczas koncertu wokalista podziękował za to, że fani dali mu szansę. Mówił także, że nie zamierza zastępować Freddiego, bo on był wyjątkowy ("one and only") i chciał, aby ten występ stał się uczczeniem Mercurego. Dałam Lambertowi szansę i się nie zawiodłam. Swoją drogą, denerwują mnie komentarze osób, które krytykują Adama, nie zastanawiając się niemal w ogóle nad tym, co mówią. Występuje tu podobne zjawisko, jak w przypadku filmu i książki '50 twarzy Greya' - nie przeczytam, nie obejrzę filmu (a w przypadku Adama - nie obejrzę nawet koncertu na YT), ale chętnie skrytykuję. (Co do Greya - byłam na filmie jakiś czas temu - romansidło z tego wyszło, średni film, nie porwał mnie).

Podsumowując - show było nieziemskie. Muszę przyznać, z całą moją miłością do chłopaków z Linkin Park i ich muzyki, że Queen wraz z Adamem Lambertem pobiło ich występ na głowę. Gdyby jakiś fan Królowej nie zdołał być na koncercie, to polecam to zrobić jak najszybciej, jest na co popatrzeć i czego posłuchać :)

~~
Trochę mi się napisało xD Dodam na koniec tylko, że dzisiaj zaczęłam już VI semestr, wstałam o 5.40 i niesamowicie chce mi się spać. Jak tylko zrobię porządek w kuchni, wracam do laptopa i biorę się za odpisywanie na komentarze, pięknie dziękuję za odzew, nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy ;) Miłego wieczoru! 

19.02.2015

276. Kierunek: Kraków

źródło
Koncert już w sobotę, zaś ja wyruszam do Krakowa z lubym jutro, trochę poniańczy nas kochana ma Korona ;) Mam nadzieję, że tym razem uda mi się zobaczyć trochę więcej miasta, bo ponad rok temu biegałam dosłownie ze spotkania na spotkanie, a gdy zechciałam przejść się po Starówce Rynku, zaczęło lać, więc nie miało to większego sensu.

Co do koncertów - 12.06 w ramach I dnia Orange Warsaw Festival wystąpią m.in. takie zespoły jak Papa Roach i Three Days Grace. Bardzo je lubię, trochę pieniędzy mam zaoszczędzonych, ale w głowie mam przekonanie, że za tę dobrą zabawę będę musiała trochę, hm, 'odpokutować'. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, ale ta myśl nie chce mi wyjść z łepetyny.

Kiedyś miałam zamiar napisać post o pozbywaniu się problemów ze snem. Jednak sposoby, które stosowałam, przestały działać. Nie dość, że spać mi się chce cały czas, nie dość, że specjalnie zrezygnowałam z drzemek w ciągu dnia, nie dość, że wietrzę pokój przed snem, nie dość, że nerwów przed snem nie ma, bo jestem zbyt zmęczona, by się wkurzać, to nawet zwykle niezastąpiona w takich sytuacjach hydroksyzyna przestała działać xD Ziewam, ziewam, położę się do łóżka, nadal ziewam. Potem przysnę, za chwilę się zbudzę i tak kilka godzin. Potem udaje mi się zasnąć, ale nie na długo, bo ciągły sen nad ranem znowu zmienia się w drzemki. Wychodzi z tego prosta rada - idź do lekarza. Tyle że mam ich już dość, bo sporo czasu w ostatnich kilku latach spędziłam w gabinetach lekarskich. Wyjątkiem jest dermatolog, do którego koniecznie muszę iść, a że od tego roku trzeba do niego mieć skierowanie, to w najbliższym czasie wizyt lekarskich będzie minimum 2. Umieram z radości.

Marudzenie mi się włączyło przez te niewyspanie^^

Z tego co widzę po setlistach, są spore szanse, że usłyszę w sobotę tę piosenkę:


Mam do pozmywania naczynia (Misi robi obiad, a ja zmywam, taki układ odpowiada mi caaałkowicie ;)), więc zbieram tyłek z krzesła, a Wam życzę miłego weekendu! ;)

13.02.2015

275. Niby nic. ;)

Jak się czuję? Poobijana xD

Życie gamonia nie jest łatwe. Każdy przedmiot jest już wstępnie brany za szkodliwy. Nawet stół - moja kota zaczęła się wygłupiać, chciałam zobaczyć, gdzie teraz urzęduje i kolanem walnęłam w stół. Wczorajszym wieczorem wyszło coś innego - chciałam wziąć telefon, który leżał koło laptopa. Oczywiście, że wycelowałam dłonią w komputer i to w taki sposób, że jeszcze boli mnie nadgarstek. Dzisiaj odprowadzałam Małą na busa. Schyliłam się po jej plecak i prostując się, zderzyłam się z lusterkiem busa^^ A jeszcze lepiej było przedwczoraj. Wracałam od fryzjera z Małą, do domu odwiózł nas sąsiad. Wysiadałam z małego samochodu pierwsza, wiecie, tak z tyłu, przez drzwi z przodu. Nagle poczułam kopnięcie w tyłek (Mała tak zdolnie się przesuwała do wyjścia) i runęłam kolanem na próg drzwi. Efekt - piękny siniak na kolanie :D

Wizyta u fryzjera zaowocowała znowu czerwienią/rudością. Chciałam fioletowe/niebieskie końcówki, ale moje włosy nie chcą się rozjaśniać tak, jak oczekiwałam i gdybym pokryła je farbą w wyżej wymienionych kolorach, otrzymałabym niezbyt ładną zieleń.


Marzenie zachciało się mnie wymalować i zostałam wampirem^^ (a włosy nabrały w tym świetle zupełnie innego koloru).


A tu Wam pokażę, jak urosła moja Kota:




To taki czubek - wszędzie jej pełno, wyjmuje z szafek skarpetki i gdy rzucę jej patyczek, to mi go przynosi ;) 

Jak Wam mija piątek trzynastego? Dla mnie ten dzień jest jak każdy inny, pech może pojawić się przecież w każdej chwili i nie trzeba do tego czarnego kota, zbicia lustra czy przechodzenia pod drabiną ;)

Czas się pakować, wracam jutro do Warszawy, miłego wieczoru!

8.02.2015

274. Nominacja do LBA ;)

Perpetua Żukowska nominowała mnie do Liebster Blog Award i chwała jej za to, bo chciałam tu coś napisać, a nie bardzo wiedziałam co^^ Do dzieła więc!

1. Kim chciałaś zostać jak byłaś mała?
Duużo tego - ksiądz, prezydent, weterynarz... Można wymieniać bez końca.

2.Co najbardziej cię denerwuje w ludziach?
Natrętne przekonywanie do własnych poglądów, homofobia, rasizm, seksizm, mylenie szczerości ze zwykłym chamstwem. Denerwuje mnie więcej rzeczy, ale wcześniej wymienione rzeczy jakoś ostatnio szczególnie.

3. Ulubiony cytat.
Ostatnio: turning pain into power.

4. Jak wyobrażasz siebie za 15 lat?
Od podobnego pytania od innej osoby nic się nie zmieniło. Nadal Warszawa, ale nie mam pojęcia, co będę robić, jak będę wyglądać, bo mam na to zbyt dużo pomysłów ;)

5. Jaki film jest twoim ulubionym?
"To właśnie miłość", "Narzeczony mimo woli".

6. Ulubiony kanał na You Tube?
Polskie Drogi - kompilacje filmików, na których polscy kierowcy pokazują, na co ich stać.

7. Dlaczego zaczęłaś blogować?
Spodobała mi się idea pisania swoich przemyśleń w internecie i spróbowałam ;)

8. 3 rzeczy, które zabrałabyś na bezludną wyspę.
Mojego chłopaka, dużo żarcia i książki.

9. Czarny czy różowy;) ?
Jasne, że czarny xD

10.Piosenka miesiąca to...
Chyba ta:


11. Szczęśliwa jestem gdy <dokończ zdanie ;) >
Jestem szczęśliwa, gdy moja psychika działa poprawnie.

Do LBA nominuję: Blondynkę, BonaVonTurkę, Bukowinę, Jet i Alicję Dobry :)

Oto pytania:

1. Lubisz chodzić w sukienkach?
2. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku i dlaczego akurat ta jest Twoją ulubioną?
3. Czy zdarzyło Ci się zasnąć w szkole/uczelni?
4. Czy miała miejsce jakaś dziwna/śmieszna sytuacja z Twoim udziałem? Jaka?
5. Czego nie potrafisz zrozumieć?
6. Farbujesz włosy? Jeśli tak, to jaki ciekawy kolor miałaś już na swoich włosach?
7. Co odpowiedziałabyś na zdanie: jesteś niesamowita? ;)
8. Na jakim filmie byłaś ostatnio w kinie?
9. Jakie miejsce polecasz na wypoczynek?
10. Jaka jest nadziwniejsza potrawa, którą jadłaś?
11. Podaj jakiś przyjemny szczegół dzisiejszego dnia ;)

Możecie odpowiedzieć w komentarzu :)

~~

tumblr.
Dzisiaj jest niedziela i w związku z tym, że mam przerwę międzysemestralną, ten fakt w ogóle mi nie przeszkadza. Z Małą robimy wielkie nic, to znaczy oglądamy seriale, ja czytam, jutro zrobimy sobie kebaby, a poza tym wszystko wychodzi spontanicznie.
Złapał mnie leń xD
Do napisania! ;)

4.02.2015

273. Nie wiem czemu o jedzeniu :>

Znowu zacznę tak trochę z kosmosu^^
Czy w dzieciństwie mieliście do czynienia ze stwierdzeniem, że szpinak jest fuuj? U mnie tak było i przez wiele lat zastanawiałam się, dlaczego dzieci tak myślą i co jest nie tak z tą zieleniną. Nie pamiętam, gdzie po raz pierwszy zjadłam szpinak (wydaje mi się, że podczas pobytu w Niemczech), ale moje pierwszą myślą było: nie mam pojęcia, czemu oni uważali to za obrzydliwe. Od tego czasu jadłam pierogi, paluszki rybne, krokiety, pizzę - to wszystko ze szpinakiem i stwierdzam, że lubię to zielsko ;)

A jeśli mowa o jedzeniu, to od pewnego czasu mam jakiś wstręt do mięsa^^ Może to dlatego, że gdy wracałam od rodziców do Warszawy, mama zawsze pakowała mi do torby różnego rodzaju kotleciki (uuuu, ale ze mnie słoik xD). Na obiad mogłabym jeść sałatki, placki ziemniaczane albo pomidory z jogurtem naturalnym, chociaż to bardziej w ramach dodatku.

Przyrządzać potraw nie lubię, ale gdy byłam jeszcze u rodziców na święta, zachciało mi się galaretki i sobie ją zrobiłam:


Nic trudnego, a jak ucieszyło (i zasłodziło) ;)

Nie wiem, czemu ten post jest o jedzeniu, tak jakoś wyszło. Co ostatnio lubicie jeść? ;)

Jutro jadę do rodziców, biorę ze sobą Małą, żeby jej się nie nudziło podczas przerwy między semestralnej. Do uczelni idę 23 lutego i dopiero wtedy przekonam się, co to znaczy mieć przesrany plan :D A na koniec rzucę trzy moje ostatnio ulubione piosenki. Do napisania! ;)