28.04.2013

87. Lumos! :)

obiad.cba.pl

Witam Was w ten deszczowy dzień. Przynajmniej u mnie taki jest. Chyba z tego powodu miałam problemy ze wstaniem.

Dzisiaj chciałabym napisać o serii książek, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Mam na myśli powieści o czarodzieju Harrym Potterze. Pierwsze pięć części przeczytałam w podstawówce i niesamowicie się wkręciłam. Nie potrafię zliczyć, ile razy przeczytałam tę serię. Uwielbiam do niej wracać.

Chciałabym być czarodziejką, uczyć się w Hogwarcie, śmiać się z mugoli i grać w quidditch. Czytać magiczne księgi, poznawać stwory, rozmawiać z duchami. Bardzo podobał mi się wątek przyjaźni Harry'ego z Ronem i Hermioną - potrafili się kłócić, nie odzywać do siebie, ale zawsze sobie pomagali, bez względu na wszystko. Dopóki nie skończyłam czytać ostatniej powieści o chłopcu, który przeżył, zastanawiałam się, dlaczego nauczyciel eliksirów - Snape - tak bardzo nie cierpiał Harry'ego. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że Książę Półkrwi był zakochany w matce Potter'a. Moimi ulubionymi postaciami są Lupin, Syriusz i bliźniacy Weasley.


Jeśli chodzi o ekranizacje tych powieści, uważam, że dobór obsady był nadzwyczaj trafny. Pierwsze 3 filmy są utrzymane w dość lekkim nastroju, następne zaś robią się bardziej mroczne i poważne. W ekranizacjach zdarzały się błędy, które były pewnie skutkiem chęci zmieszczenia treści z chociażby 900-stronicowej książki w nieco ponad dwugodzinnym filmie.

Mamy niedzielę, na dworze pada, a co robię? Czytam Harry'ego Pottera :) Jeśli ktoś nie sięgnął po tę książkę, to polecam, jest świetna, nie tylko dla dzieci.

Pewnie pojawię się tu dopiero w środę - jutro mam zajęcia, gdy wrócę, zacznę się pakować. We wtorek zajęcia na 8, potem do Marzeny, żeby poczekać u niej na busa (zabrali mi tramwaje na cały weekend, więc trochę dojazd jest marny). W Zamościu będę koło 19, może uda się zrobić jakiegoś grilla, byłoby miło ;) Trzymajcie się ciepło i do następnego ;)

26.04.2013

86. Reszta kwietnia i tak dalej.

Dzisiaj dodam kilka zdjęć do "Kwietnia w obiektywie" i opowiem, czego ciekawego dowiedziałam się na zajęciach z komunikacji społecznej.

W niedzielę wybrałyśmy się z Ewką na spacer do Parku Skaryszewskiego. Pogoda była ładna, ale nie było aż tak ciepło jak dzisiaj.





Wczoraj przyszła do mnie bluzka, którą niedawno zamówiłam, motyw typowo koci :)

tył

przód

Bluzkę zamówiłam na stronie papercats.pl :)

Wczoraj za to zrobiłyśmy sobie kilka fotek z Ewką:






Nie wiem, czy wiecie, ale gdzieś ostatnio Google zaktualizowało swoje mapy, więcej jest też miejsc, w których działa usługa Street View, także no, śmiesznie zobaczyć swojego psa, który tylko patrzy się na samochód. Zazwyczaj wkurzają go koła auta, teraz też, biega za samochodami na 3 łapach -.-



Dzisiaj na komunikacji społecznej, oprócz zachowań niewerbalnych, omawialiśmy kilka innych zagadnień. Wiecie, że istnieje silne uprzedzenie lub nawet wstręt do płci męskiej i żeńskiej? Traktuje się to jako rodzaj fobii społecznej. Istnieje też mizogamia, czyli niechęć do małżeństwa. Trochę się śmiałam z siebie, że to moja przypadłość, ale szybko sobie przypomniałam, że ostatnio moja głowa stwierdziła, że mogłabym wziąć chyba ślub cywilny, jeśli byłyby ku temu odpowiednie warunki. Z tego, co wiem, osoby mające mizogamię, mówią coś o wierności... Dla mnie wiadome jest, że bez względu na to, czy jestem czyjąś żoną, czy dziewczyną, powinnam być wierna, bo przecież kocham tę drugą osobę. Poza tym, jeśli odczuwam ten stan miłości, jestem w stanie poświęcić naprawdę wiele, a papierek nie jest mi do niczego potrzebny. Nie marzę o weselu, tych wszystkich przygotowaniach, nerwach. Ślub cywilny wzięłabym z powodu prawnych uwarunkowań, poza tym nie ma to dla mnie zbyt dużego znaczenia, a jeśli już, to tylko symbolicznie. Oj, coś czuję, że sporo osób ma zdanie zupełnie inne od mojego, ale od tego mam bloga, żebym mogła się wypowiedzieć xD

Jakie macie plany na weekend? Ja nie mam żadnych, całkowicie spontanicznie. Miałam zamiar polować na burze, ale z tych planów chyba nic nie wyjdzie. Całkiem inaczej może być podczas długiego weekendu, prognozy wskazują jak na razie na upał i pierwsze gwałtowne burze.

Czas posprzątać pokój, do napisania ;)

24.04.2013

85. Udało się!

Oporność moich włosów mierzy się chyba w długości czasu poświęconego na ich zmianę. Wczoraj zajęło to 5 godzin. Było jednak warto i cieszę się, że coś zmieniłam ;)

Ogólnie było to tak, że moje współlokatorki zza ściany mają siostrę, która ma niezły talent fryzjerski. Napisałam do niej i umówiłyśmy się na wczoraj. Ewkę też nieco zmieniła - ciemniejsze włosy plus grzywka, wygląda świetnie. Co Patrycja zrobiła z moimi włosami? Najpierw je podcięła, pocieniowała, nałożyła rozjaśniacz... I tu zaczęły się schody. Na początku włosy były baaaaardzo uparte i nie chciały się rozjaśnić, ale w czasem jednak coś ruszyło i się udało. Następnie na rozjaśnione włosy została nałożona czerwona farba. Efekty poniżej. Patrycja dzięki! Przepraszam za różnicę w zdjęciach, były robione w różnym świetle.

Tak było jeszcze w poniedziałek:



A tak jest teraz:





Wybaczcie jakość zdjęć i grobową minę na ostatnim zdjęciu. Ostatnio zbyt dużo płaczę. Pewnie dodam jeszcze jakieś zdjęcia w późniejszym czasie.

Czy coś działo się ciekawego ostatnio poza wyżej opisaną zmianą fryzury? Wczoraj wieczorem ratowałam humor mojej Ewki przed zupełną ruiną, zresztą dziewczyna już nie płacze, tylko się wścieka. Faceci xD Pozwiedzałam trochę nowych zakątków miasta, byłam w Jeff's - knajpka całkiem fajna, tylko te ceny i dużo hałasu...

Idę jeść w końcu śniadanie, a potem biorę się za naukę, kolosy same się nie zaliczą. Miłego dnia :)


22.04.2013

84. If you only knew./Muszę się wypłakać.

W końcu mamy słońce, jest ciepło i ogólnie powinno nas wszystko nastrajać pozytywnie. Mnie jak na razie smuci to, że pojadę do domu na majówkę, a potem pojadę tam... Nie wiem kiedy. Może po sesji, w czerwcu. Jeśli nie będę miała pracy, bo będę musiała pomagać rodzicom w uprawie malin. A jeśli jednak zostanę w Warszawie, nawinie się jakaś praca, wtedy długo nie zawitam do domu. Głupio się czuję z tym, że  tak narzekałam na nastrój podczas tych kilkunastu lat z rodzicami - nerwy były obecne ciągle, rodzice nie mogli dojść ze sobą do porozumienia, czepiali się nas - a teraz pisząc tę notkę siedzę i płaczę. Ostatnio rozpłakałam się po rozmowie z mamą, bo zapytała się, czy ma do mnie przyjechać. Dotarło do mnie, że kocham ich wszystkich łącznie z wadami, jakie posiadają.

memy.pl
Tak, walnij mnie.

Podobno to taka kolej rzeczy, a ja się próbuję temu buntować. Najchętniej przywiozła bym ich wszystkich tutaj, niech będą obok, mieszkają, żyją... Bardzo do wszystkiego się przywiązuję, to chyba wada. 

Poza tym, żyję w związku na odległość, ale mimo tego zamierzam walczyć o wszystko, co z tą relacją jest związane. Bardzo zależy mi na moim chłopaku, im dłużej jesteśmy razem, tym bardziej go kocham, chciałabym z nim zamieszkać, sądzę, że po 3 latach na pewno można spróbować. 
motywery.pl
Żeby nie było tak smutno... Mogę już normalnie jeść. Nie wierzę, że mówię to ja, osoba ze skłonnościami anorektycznymi. Nigdy bardziej nie cieszyło mnie to, że mogę zrobić kanapkę i bez żadnych utrudnień ją skonsumować. Kanapkę? Kluski z dżemem na ciepło, zupę pomidorową... Ostatnie doświadczenia ze zdrowiem przyniosły pewne wnioski. Zamierzam jeść więcej jogurtów, lżejszych rzeczy, które nie będą mi utrudniać pracy jelit. Jeśli kupię sobie chipsy/bezy, to nie będę zżerać całej paczki od razu. Daję sobie 2 dni na powrót do całkiem normalnego jedzenia, a potem zaczynam przerwane serie ćwiczeń. Uda się, uda. Musi.


Wczoraj napisałam do Patrycji, siostry jednej z moich współlokatorek, żeby doradziła mi coś w sprawie moich włosów.  Mam długie, ciężkie włosy, schodzi z nich czarny kolor i w ogóle wyglądają, jak dla mnie, nieciekawie. Dlatego jutro Patrycja uczyni mi coś z kłakami - pocieniuje dla lekkości i zrobi końcówki podobnie do tych ze zdjęcia. Nie mogę doczekać się efektu, dziewczyna umie zdziałać cuda :)

Zanotowałam sporo wejść na mojego bloga ostatnio, bardzo Wam dziękuję :) Także lecę się odwdzięczać komu mogę i poszukiwać ciekawych ludzi :)


20.04.2013

83. Ciąg dalszy kwietnia...

Tak, będą zdjęcia. I będę między nimi opowiadała cały tydzień. Wybaczcie za małą aktywność podczas 2 ostatnich dni, w notce wszystko wyjaśnię.

W niedzielę mimo smarkania wyszłam na spacer z moją współlokatorką, w domu też trochę szalałyśmy ;)

:*



Spaghetti było ostatnią porządną rzeczą, którą zjadłam... Dlaczego? Dowiecie się potem.


Puszko, dawno już miałam Ci się pochwalić butami, te czarne kupiłam sobie jakiś czas temu ;)




Testowałam wyżej możliwości mojego telefonicznego aparatu w robieniu zdjęć panoramicznych. Jeśli chodzi o zdjęcie z człowiekiem, to jest niezła padaka, twarz mojej współlokatorki była zniekształcona w śmieszny sposób :D


Te serducha pudrowe także jadłam do niedzieli, Marzena mi je znalazła ;)

A potem... Znowu życzyliście mi zdrowia, bo pisałam w notkach, że nie czuję się najlepiej. Już jest lepiej, dzięki wielkie! Ale zanim zrobiło się lepiej, musiałam się nieźle najeździć. W czwartkowe popołudnie stwierdziłam, że pójdę na spacer z koleżanką. Zjadłam tyle, ile mogłam i pojechałam. Dotarłam na miejsce, siadłam na murku z Martą i... Zaczęłam wymiotować. Zadzwoniłam po Ewelinę i Marcina (mojego współlokatora), zjawili się po jakimś czasie i pojechałam do szpitala. Dostałam kroplówki, bo byłam odwodniona, okazało się, że mam nieżyt żołądka i jelita grubego. Po północy wróciłam do domu, położyłam się spać, a o 4 rano zbudził mnie ból serca, nigdy mnie tak nie bolało, nie mogłam oddychać. Pomęczyłam się do 7 i pojechałam z Eweliną do przychodni. Internista wezwał karetkę i takim sposobem znowu wylądowałam w szpitalu.


Lekarze stwierdzili zapalenie osierdzia sercowego, które podobno spowodowane było jakimś wirusem, który dostał się do serca. Tym razem spędziłam w szpitalu 9 godzin. 

Dzisiaj jest już lepiej, piję wodę niegazowaną (;x) i jem to:


Dzisiaj jest już lepiej, apetyt mi wraca, serce w miarę spokojne, mam na nie kropelki. Powoli chcę wracać do jakiegoś bardziej pożywnego jedzenia, bo cały czas wymyślam, czego bym nie zjadła - sałatka z fetą i oliwkami, jajecznica, hot-dog xD

W ogóle to składam podziękowania dla Eweliny i Marcina, bo się nieźle namęczyli i nadenerwowali, Ewka szczególnie.

Mam nadzieję, że Wy jesteście cali i zdrowi ;) Lecę Was odwiedzać, do zobaczenia!

18.04.2013

82. Nadal pisane z łóżka.

Dziękuję za mnóstwo życzeń powrotu do zdrowia. Częściowo pomogły, nie jestem tylko w stanie jeść. Oby jutro się poprawiło, bo do uczelni mam zamiar pójść. Wczoraj byłam u lekarza, dostałam tabletki na jelita, a jeśli chodzi o serce, to zostałam wysłana na dalsze badania. Miałam iść na nie dzisiaj, ale czekam na moment, gdy wieczorem będę mogła zjeść trochę więcej i bez problemu zjawić się w przychodni na czczo.


Nie wiem jak u Was, ale u mnie w sobotę pojawiła się pierwsza wiosenna burza. Szalałam z podekscytowania xD Sezon burzowy właśnie się zaczął, dlatego warto przypomnieć kilka zasad z zakresu bezpieczeństwa w związku z tym zjawiskiem.

tumblr.

1. Staraj się nie przebywać na zewnątrz. Istnieje możliwość, że będziesz najwyższym punktem w okolicy, a pioruny szukają najkrótszej drogi do ziemi. Podobno częściej ofiarami uderzenia pioruna są mężczyźni, ale niech nie zachęca to pań do ryzykownych zachowań ;)

2. Nie szukaj miejsca do ukrycia pod drzewami, słupami, wieżami.

3. Unikaj wzniesień i szczytów górskich. 

4. Całkiem bezpiecznym miejscem schronienia jest samochód lub samolot.

5. Gdy burza dopadnie Cię na otwartej przestrzeni, kucnij, stawiając stopy jak najbliżej siebie.

6. Jeśli Twój dom ma "piorunochron", możesz czuć się bezpiecznie.

7. Nie rozmawiaj przez telefon. Słyszałam wiele różnych opinii na ten temat, ale chyba lepiej nie ryzykować.

8. Bądź na bieżąco z ostrzeżeniami pogodowymi - zapraszam na stronę polskich Łowców Burz :)


Za 11 dni wracam do Zamościa. Nie mogę się już doczekać, żeby się poprzytulać, pocałować, spędzić z Nim tyle czasu, ile będzie można. 

Ładna dzisiaj pogoda, wybieracie się na spacer? ;)


16.04.2013

81. Pisane z łóżka.

treshie.devianart.com
Pewnie większość z Was zauważyła, że notki pojawiają się u mnie najczęściej co 2 dni. Tym razem też tak miało być. W niedzielę cały dzień stał pod znakiem nauki, a wieczorem poczułam się troszkę gorzej, ale nie aż tak, żeby chorować. Za to wczoraj... Obudziłam się z bólem żołądka, postanowiłam go zignorować, zaczęłam się zbierać do uczelni, zjadłam śniadanie, które i tak znalazło się w sedesie. Pojechałam do uczelni, napisałam 2 kolosy. Nawet nie wiecie, co to było. Żadnego stresu, chłodne myślenie, błyskawiczne pisanie tego, co się wie, a wszystko w warunkach dziwnie przypominających chorobowe. Na finansach nie wytrzymałam, siedziałam sobie na wygodnej kanapie zamiast być na zajęciach. Do domu przyjechała ze mną Marzena, bo było mi tak słabo. Po kilku godzinach musiałam się przywitać z gorączką. Przez cały dzień zjadłam 6 kanapek z masłem. Dzisiaj stwierdziłam, że do uczelni nie pójdę. Po pierwsze, nie byłabym w stanie ćwiczyć na wfie, po takiej ilości jedzenia. Po drugie, nie mam apetytu. Po trzecie, słabo mi, a nie dałabym wytrzymać do 16.30. Takie życie ;)

free-extras.com
Jakiś czas temu na facebook'u mieliśmy wysyp Spotted'ów. Ostatnio zobaczyłam kilka stron, które w nazwie miały Hated i oferują możliwość anonimowego wyzywania, wyklinania, czepiania się innych osób. Nie wiedziałam, że społeczeństwo zniżyło się już do tego poziomu. Podziwiam 'odwagę' anonimów, których roi się mnóstwo na różnych stronach. Hejtowanie jest takie fajne przecież, to dowartościowuje czy coś w tym rodzaju xD

Przechodzę do zaległych rzeczy ;)


Dziękuję za nominację SylwiiKarolinie :)

Zasady:
Po pierwsze: Wyróżnij 5 blogów (nie można wyróżnić osoby, od której dostało się wyróżnienie).
Po drugie : Poinformuj osoby wyróżnione o wyróżnieniu.
Po trzecie: Umieść wyróżnienie na swoim blogu.
Po czwarte: Podziękuj za wyróżnienie.
Po piąte: Opisz siebie w 3 słowach.

Kocia: ambitna, (nad)wrażliwa, indywidualistka.


Nominuję: Meds, Pannę Darcysię, Mili. Te osoby nominuję również do:

Mam sporo ulubionych blogów, o niektórych już pisałam w Polecajniku, o innych napiszę dzisiaj, a o reszcie przy innej okazji. Kolejność nie ma znaczenia :)

2. Blog Mononoke - pisałam o nim tutaj
3. Blog Amyszki - pisałam o nim tutaj
4. Blog Poppy Miauczak - piękne, prawdziwe pisanie prosto z serca, nie mam nic więcej do dodania :)
5. Blog Kayah - nie często trafia się na tak przemiłe osoby, jak autorka tego bloga, to jeden z niewielu kosmetycznych blogów, które lubię czytać ;)

Po blogach krążyła też akcja, aby pokazać piosenkę, która jest o nas. Termin pisania o tym minął wczoraj, ale nic straconego, mam mnóstwo ulubionych piosenek, które są warte przedstawienia, zostawiam was z tymi dwiema i powoli zabieram się za Wasze blogi ;)




12.04.2013

80. Następna część kwietnia w obiektywie, codzienność i polecajnik.

Po 2 mało aktywnych blogowo dniach wracam tutaj z kolejną porcją zdjęć. Więc najpierw je pokażę, a potem coś naopowiadam :)


1. Bezy - moja miłość, teraz znalazłam jeszcze inne w Arkadii, są większe, tańsze i w jedno opakowanie równa się jeden kolor ciastek.
2. Coś urosło! Po prawie miesiącu ćwiczeń udało mi się wyhodować taką kuleczkę mięśni xD
3. Interpretacja dowolna.
4. Tramwaj czyli plan B na życie ;)
5. Widok z chyba najwyżej położonej sali na naszym kampusie. Tak przy okazji: nazywamy ją kurnikiem.
6. Statystyka, czyli co mnie czeka w czasie weekendu.
7. Jedne z najlepszych chipsów/chrupków.

Co robiłam przez ostatnie 2 dni?

Spotkałam się z Marzeną. Zrobiłyśmy sobie posiadówkę z żelkami i chipsami. Obejrzałyśmy film, który bardzo polecam - "Narzeczony mimo woli" - to taka komedia romantyczna, ale całkiem niegłupia. Główne role grają Sandra Bullock i Ryan Reynolds (jak dla mnie najbardziej przystojny aktor). Na dodatek trzyma mnie jakieś osłabienie, które ani nie zamierza jakoś uciec, ani nie chce się zaliczyć do rangi przeziębienia. Jeśli mowa o zdrowiu, zapisałam się do internisty na środę i zobaczymy, co z tego wyniknie. W przyszłym tygodniu czekają mnie 4 kolokwia, także weekend zapowiada się pracowicie.

Jako że siedzę i smarkam, głowa się rozpada i samopoczucie jest marne, przedstawię Wam bloga, który poprawia mi humor. Ta dam! - Kotyszki Amyszki ;) To niemal felinoterapia (pamiętacie, co to takiego? ;>) na odległość. Amyszka ma 3 kotki: Karmelka, Gucia i Mikeszka. Na swoim blogu prezentuje ich codzienne życie, wstawia duuużo zdjęć, a czasami i filmiki. Strona spodobała się nawet mojej mamie, więc serdecznie zapraszam miłośników kotów.

Zmykam się podnosić z popiołów, do napisania :)

10.04.2013

79. Czysto - brudno.

domoplus.pl

Nigdy nie miałam takiego bałaganu, jaki widnieje na zdjęciu powyżej. Uważam, że należę do grona osób niewiele sprzątających, jednak tylko w pewnym przypadku. Mój pokój = mój teren, więc pozwalam sobie na mniej obowiązków. Mój pokój w Zamościu za każdym razem, gdy przyjeżdżam zmienia się w pomieszczenie osoby, która często w nim przebywa. Zresztą, mój pokój na stancji też. Zawsze chciałam mieć łóżko bez pojemnika na pościel. Przecież wystarczy pościel przykryć kocem czyli jest szybko i jakoś to w miarę wygląda. Teraz posiadam takie łóżko i stwierdzam, że gdyby pościel dało się chować, pokój wyglądałby bardziej czysto. Na łóżku jem śniadanie, czytam, uczę się, śpię, przebywam z laptopem... Można sobie wyobrazić, jak wygląda to miejsce po tak częstym użytkowaniu. Po prawej stronie mam drzwi, a za drzwiami znajduje się gniazdko. Leżą przy nim ładowarki do telefonów, zasilacz do laptopa, czajnik też tam jest. Na przeciwko łóżka stoi stół, na którym jest wszystko: począwszy od książek, zeszytów, po przekąski i kosmetyki. Na krzesłach wiszą ubrania - szafa w sumie nie musiałaby być potrzebna xD 
Sytuacja wygląda nieco inaczej, gdy wrócę do Zamościa. Po śniadaniu zaczynam ogarniać kuchnię, często też korytarze i salon z jadalnią. Wkurza mnie, gdy jest tam brudno. 
Jesteście bałaganiarzami, czy nie raczej popieracie podejście mojej mamy - wszystko musi lśnić? ;)

Kocham moją mamę! Dzisiaj dotarły do mnie sałatki, zupy, kopytka, dżemy, soki, rogaliki - wszystko, co się przydaje, gdy nie chce się gotować ;) 

tumblr.

Wiem, że miałam coś jeszcze napisać, ale zaczęłam przeglądać portal TVN24, obejrzałam wspomnienia dziennikarzy o katastrofie smoleńskiej i jakoś się zamyśliłam. O czym myślę? Z jednej strony o reakcji tych ludzi na wieść o tragedii. Śmierć tylu osób, których znali, musiała być dla nich szokiem. Z drugiej strony, denerwuje mnie ten medialny szum, który trwa już tyle czasu, jakieś głupie przypuszczenia, kłótnie. Oraz ta niesprawiedliwość. Ludzie giną codziennie, umierają śmiercią naturalną, wykańczają ich choroby... Nikt wtedy tych przypadków nie rozgłasza, a rodzinom zmarłych nie daje się ćwierci miliona odszkodowania.


Mam nadzieję, że masa nadejdzie, bo jestem dzisiaj niemal cała w zakwasach xD Przynajmniej czuję, że się ruszam. 

Czas na robienie czegoś pożytecznego, trzymajcie się ;)

8.04.2013

78. Kwiecień w obiektywie - akcja cz. I

Rozpoczęliśmy jakiś czas temu akcję "Kwiecień w obiektywie" organizowaną przez Kaa. Fotografem nie jestem, ale trudno, takie akcje to całkiem ciekawa sprawa, więc przedstawiam jej wyniki, a raczej I część :)

To robię dzień w dzień - czatuję na G+ ;)

W dniu powrotu do Warszawy...


Całkiem na temat xD :

Wyraziłam chęć zakupu lakierów do paznokci, a tu niespodzianka, dostałam je od Ewki:


Pierwsza kreska, która jakoś w miarę wygląda:



Jakieś dziwne budynki na terenie uczelni:


Jeden z 5 kotów mojej babci:


Koci cytat, kalendarz jest prezentem od Amyszki :) 


Szału nie ma, jak widać, zobaczymy, co przyniesie reszta miesiąca ;)

Moja mama wczoraj pobiła samą siebie :D Pogadałyśmy rano, po kilku godzinach otrzymuję sms'a o treści "zadzwoń". Dzwonię, a moja mama do mnie:
- Dobra, rozłącz się i zadzwoń za chwilę.
Czekam kilka minut, dzwonię i wywiązał się taki dialog:
M(ama): I co, jest?
J(a): Ale co?
M: No muzyka na czekanie.
J: Jest, ale gdy korzystasz z Play24Menu, to usługa może wyłączyć się do 24 godzin.
M: Ale ja tego nie używałam, skasowałam całą muzykę z telefonu(w sensie, że piosenki) i myślałam, że się to wyłączy.
Rozmiażdżyło mnie to, ale dobrze, że jest wesoło ;)

Dzisiaj moja współlokatorka zaproponowała wyjście z domu, żeby sobie pobiegać. Zgodziłam się i w ten sposób spędziłam pół godziny biegając po uliczkach. Ruch się przydał, a pewnie jutro wstanę z zakwasami xD

Co u Was? :)