15.04.2016

338. Kocia na opak - ślub.

Jak ostatnio pisałam, 5 raz skończyłam lat 18. Czyli jak byk stoi, że od dnia moich urodzin minęły 23 lata. Jednak mam wrażenie, że zaledwie "przed chwilą" pisałam maturę i dostałam się na studia. Wydaje mi się, że jestem trochę mądrzejsza życiowo, nieco bardziej odważna, ale jedna rzecz się od dobrych kilku lat jednak nie zmienia.

Sporo osób w moim wieku jest już po zaręczynach, ślubie, a niektórzy mają już dzieci. Z kolei ja mam wrażenie, że do takich wydarzeń u mnie daleko. Słyszałam już pytania - bo skoro jestem w związku już ponad 6 lat, to kiedy ślub? O dzieciach pisałam tu.

źródło

Ślub. Dla mnie to kwestia papierka. Chciałabym, żeby mój Luby miał prawo do informacji o stanie mojego zdrowia i tak dalej. Nie chcę żadnych ceremonii w kościele, bo to ja przysięgam mojemu mężczyźnie, że będę z nim na dobre i na złe. Nie muszę do tego mieszać świadków, Boga (z nim rozmawiam inaczej), rodziców, znajomych - to ode mnie zależy jakość związku i to, czy będę w stanie być z kimś do końca swoich dni. Jeśli Bóg mi pomoże, to świetnie, jeśli rodzina i znajomi będą wspierać, to jeszcze lepiej, ale dalej mówię tu o związku ja-on.

Marzy mi się, że po krótkim pobycie w USC idziemy wybawić się na...koncercie :D A wesele? Ni ma. Wesela kosztują naprawdę dużo, a  wolę te pieniądze przeznaczyć na coś innego np. na mieszkanie czy coś, co w tym momencie będzie mi bardziej potrzebne. Biała suknia? Nie jest moim marzeniem w ogóle. Gdy sobie pomyślę, że mój ślub byłby w takiej formie, jaka jest najczęściej spotykana tj, kościół, cała familia, wesele do białego rana, to byłabym chyba najbardziej sfrustrowanym i nieszczęśliwym człowiekiem pod słońcem, bo zupełnie mi to nie pasuje. Za to pasuje całemu ogółowi społeczeństwa, więc będę musiała w pewnym momencie ostro zacząć się przeciwstawiać^^

Nie mam ochoty szukać sali, projektować zaproszeń, zastanawiać się nad menu, suknią i fryzurą. Po tym momencie w USC, chciałabym, oprócz szaleństwa na koncercie, kupić sobie piwo i iść z Lubym posiedzieć nad Wisłą. Albo iść do restauracji i kupić sobie ogromną porcję sushi, które uwielbiamy. Udać się na przejażdżkę rowerem. Po prostu uczynić ten dzień dniem tylko dla nas.

Jeśli ktoś uwielbia tradycję w tej kwestii, to nie ma problemu, przecież to jego pomysł na świętowanie ślubu. Nie mam nic do tego, bo to sprawa indywidualna ;)

A Wy jak sobie ten dzień wyobrażacie? A jeśli jesteście "po", to jak u Was to wyglądało? ;)

~~

Lubię sobie robić prezenty na urodziny, a najbardziej takie, które są książkami :D


"Szału nie ma, jest rak" już przeczytałam i szczerze polecam, trochę śmiechu, sporo wzruszeń. Jakkolwiek jest mi daleko do kościoła, to księdza Kaczkowskiego bardzo lubiłam, był taki... Normalny. Jeśli ktoś chce się o księdzu dowiedzieć więcej, to zapraszam do obejrzenia wywiadu z nim w programie "20m2 Łukasza" - klik. ;)

A co u Was? ;)

21 komentarzy:

  1. Ja już dawno po ślubie :) ale był to dla mnie niesamowity dzień, mój mąż się o to postarał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na przeciw wagę podlinkuję notkę na innym blogu, która ma trochę w sobie racji http://karolinabaszak.com/slub-koscielny-po-co/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę tu punkt widzenia aktorki, z którym częściowo się zgadza, gdy pisze, że moment zawarcia małżeństwa do dla niej niezwykła chwila. Dla mnie też, tylko nie chcę robić tego w kościele ;)

      Usuń
  3. Ja mam nieco inną wizję ślubu, bardziej tradycyjną, ale bez przepychu i na pewno bez głupich zabaw w środku nocy :/ W związku jestem prawie 8 lat, niektórzy już dali sobie spokój i przestali pytać kiedy ślub :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Spodobał mi się pomysł Twojego podejścia do daty urodzenia. Gratuluje pomysłu.
    Co do ślubu szkoda, że czasami jest tak duża presja, że zamiast skromnej uroczystości robi się huczne weselisko, które staje się udręką dla państwa młodych!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako osoba szalenie poważna życiowo, prawie 19-letnia, stwierdzam że Cię zupełnie popieram. Raz byłam na ślubie i weselu na 100 osób. No tragedia, myślałam że umrę z nudów. Na chwilę obecną gdybym miała brać ślub wzięłabym normalnie ślub cywilny i kościelny, ale zaprosiła tylko niezbędną grupkę osób, czyli rodziców i rodzeństwo, plus moich najukochańszych znajomych, których też w pewnym sensie uważam za rodzinę. Byliby to wyłącznie ludzie którym ufam, i w których towarzystwie dobrze się czuję, a nie żaden tam wujek Zdzisiek i ciotka Genia których ostatni raz spotkałam na swoim chrzcie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oficjalny, cywilny ślub wzięłam w wieku 24 lat...właśnie w 6 rocznicę związku:) Oficjalny, bo swój, religijny, nieuznawany prawnie ( moja religia jednak jest dyskryminowana XD) wzięliśmy wcześniej. Ale...wzięłam ślub, ale nigdy nie marzyłam o ślubie. Tak naprawdę, chcieliśmy poświętować z bliskimi znajomymi nasz dzień, zrobić fajną imprezę i tak...ślub brałam w czerwonej sukience, z bukietem słonieczników, a wesele mieliśmy w domku nad jeziorem i z wielkim ogniskiem XD Najlepsza impreza ever XD ( i tania, na wesele, sukienki, garnitur męża który teraz nosi do teatr- jak ja sukienkę, zapłaciliśmy w sumie jakieś 3 tys). Tak fajna...że chcemy wziąć sobie jeszcze jeden ślub, słowiański XD Ale to za jakiś czas, w kolejną rocznicę XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubię śluby, wydają mi się w sumie magicznym wydarzeniem (czy to kościelne czy cywilne). Chciałabym w sumie wyjść za mąż w swoim czasie, ale na pewno ceremonia nie będzie odbywać się w kościele, raczej wyobrażam to sobie w jakimś lesie - serio :D

    OdpowiedzUsuń
  8. powiem Ci, że mega sobie wyobrażasz swój ślub, tym bardziej dlatego że on jest taki Twój i Ty będziesz najszczęśliwsza a to najważniejsze ;D
    ja chce być zoną, tak dokładnie z tą całą otoczką, xD biała suknia, welon, pierwszy taniec, tort, lampiony, alkohol, sala i cudowna impreza i panieński o którym będę pamiętać forever ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie każdy ma wolny wybór. Przecież nikt nie mówi, że musi być huczne wesele itd. :) A koncert? No nie powiem, ciekawy pomysł. ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Tez sobie zobiłem prezent na urodziny i kupiłem sobię książkę :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama już czuję presję, w końcu mam już ćwierć wieku na karku ;) Nie myślę o ślubie i nie lubię jak ludzie cisną na ślub i dzieci, tylko dlatego, że sami są już po.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również sam ślub traktuje jako papierek, ale owszem chciałabym mieć tę białą suknie, obrączki itd. marze o tym od dzieciaka ;) Z tym, że mówię zdecydowane NIE wszystkim tym ciotką, wujkom, wódce i wiejskim zabawą - chciałabym mieć maleńkie przyjęcie w ogrodzie w gronie naprawdę bliskich mi ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też nie jestem zwolenniczką ślubu, a przynajmniej na razie... Takie huczne wesela, całowanie na zawołanie itd zupełnie do mnie nie przemawiają. Nie chce mówić nigdy, bo nigdy nic nie wiadomo... Jednak na dziś dzień ślub na jakieś małej wysepce w grecji zdecydowanie bardziej do mnie przemawia :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi się marzy ślub w kościele, w białej sukni. Co do wielkiego przyjęcia to nie bardzo. Wolałabym zrobić tylko jakiś uroczysty obiad dla rodziny, pójść ze znajomymi wieczorem na imprezę, a za pieniążki które wydalibyśmy na wielkie weselicho pojechać na mega wycieczkę! :)

    Ja też mam wrażenie, że wszyscy wokół mnie są już na etapie "rodziny". Masę moich koleżanek z technikum mają już dziecko, albo jest w drodze. Czasami czuję, że stoję w miejscu i jest mi z tym źle, ale z drugiej strony może to jeszcze nie mój czas? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. "Gdy sobie pomyślę, że mój ślub byłby w takiej formie, jaka jest najczęściej spotykana tj, kościół, cała familia, wesele do białego rana, to byłabym chyba najbardziej sfrustrowanym i nieszczęśliwym człowiekiem pod słońcem, bo zupełnie mi to nie pasuje. Za to pasuje całemu ogółowi społeczeństwa(...)" - O tak. Dobrze to ujęłaś. Już Cię lubię. Widać, że nie masz ograniczonego mózgu i nie idziesz ścieżkami wytyczonymi przez społeczeństwo, a wolisz, tak jak ja, iść pod prąd. Lubię babki z takim podejściem.

    Co do książki "Szału nie ma, jest rak" - też się do niej przymierzam. Wywiad już widziałam - mega mądry człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  16. jak bylam mala, chcialam zostac treserka tygrysow i wyjsc za maz za Indianina. naprawde. dzis pierwsze marzenie bardziej mnie bawi, niz motywuje do dzialania, ale drugiego sie nie wypieram. w koncu swiat jest maly, a ja jestem dziwna.
    trzymaj(cie) sie, skarby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia świetne, kto wie, może jakiś Indianin stanie na Twojej drodze, nigdy nic nie wiadomo ;>

      Usuń
  17. Ja myślę, że to ma być wyjątkowy dzień dla pary, która bierze ślub i powinien być taki, jak ona sobie wymarzyła, a nie jak sobie wymarzyła rodzina.

    OdpowiedzUsuń
  18. Moi rówieśnicy również biorą śluby, nawet na dwa się wybieram.. a ja uważam, że w moim przypadku to jeszcze nie ten czas. Może kiedyś przyjdzie odpowiedni moment, jednak póki co pasuje mi tak, jak jest.
    Co do ślubu - jestem za tradycją, ale nie tą wypaczoną, czyli: jak najwięcej gości na weselu, żeby wszyscy widzieli, drogi zespół, w cholerę jedzenia i suknie na kole i pierwszy taniec do jakieś tandetnej piosenki, którą akurat zespół potrafi zagrać. Preferowałabym kameralne wesele, z najbliższymi, aby móc z nimi cieszyć się moim szczęściem. Może spotkam się z hejtem, ale chciałabym ubrać białą suknię - w ten jeden i wyjątkowy dzień. Ostatnio określiłam się mianem "rusałki ślubnej", bo podobają mi się zwiewne sukienki, delikatne kwiaty we włosach, ślub w plenerze... no ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostatnio słyszałam o fajnym pomyśle dzielonego wesela :) A mianowicie dla znajomych, przyjaciół robi się imprezę w klubie, a dla rodziny uroczysty obiad. Ciężko mi ocenić jak wygląda porównanie kosztów takiego świętowania z tradycyjnym weselem, ale pomysł wydaje mi się trafiony. Myślę, że sprawdzi się szczególnie gdy np. ktoś ma niewielką rodzinę, a dużą grupę znajomych.

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)