7.10.2015

313. In this world everything can change just like that.

Przejrzałam ostatnio swoje posty i przyszło mi do głowy, że już nie umiem pisać o tym, co mnie w duszy kłuje. Ale po chwili doszłam do wniosku, że chyba... Nic mnie nie kłuje.

Nie mam złamanego serca. Nie mam problemów z finansami. Zdrowie jest znośne. Coś tam mnie wkurza, ale nie potrafię sobie przypomnieć, co mne ostatnio wkurzyło. Widocznie złość trwała krótko. Smutek? Chyba jakiś smutny moment ostatnio był, ale pewna nie jestem.

tumblr


Możecie pomyśleć, ze w takim razem wszystko jest świetnie i w ogóle. Ale tak też nie jest. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się jakoś z czegoś cieszyłam. Byłam w Trójmieście, pozwiedzałam - ale mam wrażenie, jakby to działo się za jakąś szybą. Euforia? Poczułam ją ostatnio, gdy dobiegałam do autobusu. Dziwne, nigdy się tak nie czułam podczas biegania. Ekscytację czuję, gdy ktoś wspomni o możliwości zakupu książek.

Witam więc dni, w których dominującą rolę odgrywa obojętność.

Może jest tak, że żyję silnymi emocjami? Takimi, które targają całym wnętrzem? A może to tylko jesień?

A gdy przyjdzie co do czego, to pewnie będę tęsknić za tym spokojem... Weź zrozum babę ;)

28 komentarzy:

  1. oby to była tylko jesień... a miłe akcenty warto doceniać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ważne, że nie ma tragedii ;) lepiej niajk niż żeby mial być dramat :))
    a jesień niedługo przejdzie :D musi syzbko zlecieć bo sama mam jej dość xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem tak jest, że niby wszystko jest cudownie, ale nie możemy się cieszyć. A jak jest źle to żałujemy, że nie docenialiśmy spokoju. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. czasami wydaje się nam, jakby nic nie robiło na nas wrażenia.. a wcale tak nie jest!
    To po prostu zmęczenie, które musimy pokonać i wszystko będzie okey ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby jesienna deprecha?
    W sumie też tak czasem mam, że niby wszystko OK, ale jednak nie do końca. Ale to z pewnością kiedyś minie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może to i dobrze, że "nie masz o czym pisać", no nie?:) Lepiej tak niż mieć miliony powodów chociaż...człowieka i tak nieraz napada melancholia, prawda? Tym bardziej, że mamy jesień, no nie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Hah, kobieta zmienną jest :D Fajnie się ciebie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku właśnie pomyślałam, ze tylko pozazdrościć skoro dawno się nie złościłaś czy nie smuciłaś, ale doczytałam dalej... u mnie ostatnio przeważają niestety te negatywne emocje... powakacyjna i studyjna depresja.

    OdpowiedzUsuń
  9. O, to jesteśmy nawet na tym samym wydziale 'Matematyka, informatyka i architektura krajobrazu' :)
    I tak! tylko 2 godzinki do Warszawy a wcześniej 4 :D I bardzo chętnie się umówię, dam znać jak będę jechać :*

    OdpowiedzUsuń
  10. ostatnio czytałam taki mądry artykuł o tym, że nie da się selektywnie wykluczać emocji, jeśli nie czujemy w pełni smutku, złości, żalu, nie poczujemy też całą sobą radości...myślę, że coś w tym jest

    OdpowiedzUsuń
  11. Baby nie da się zrozumięć...sama czasem się nie rozumiem ;) A może to przez tą pogodę? Ja z kolei jestem marzycielką potrafię stanąć na środku chodnika i podziwiać chmury :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To tylko jesień, serio :D U mnie nastrój na razie się stabilizuje i jest dobry, ale zaledwie tydzień temu to była masakra, humor częściej zmienny niż pogoda :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba jesień, wszyscy zrobili się jakoś bardziej nostalgiczni... :) Choć też mam czasem to poczucie, że jest obojętnie - tak chyba najgorzej - szaro i zwykło, niewyjątkowo... a próżność chciałaby być mistrzem świata :P

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest taki cytat, że "być zadowolonym z siebie - to największe szczęście". Ale nie przypomnę sobie, kto i w jakich okolicznościach to napisał/powiedział.

    OdpowiedzUsuń
  15. ja ostatnio mam doła... chyba to przez aurę jesienną

    OdpowiedzUsuń
  16. Bo to czasami tak jest, że wcale nie źle, ale że dobrze to też nie można powiedzieć. I tak człowiek myśli, że w sumie nie ma powodu do smutku, ale jakoś i radość ciężko mu przechodzi. Ale czasem taka jesienna melancholia jest człowiekowi po prostu potrzebna :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czasami każdy z nas tak ma - że obojętność i osowiałość do duszy nam się wkrada. Taki urok ale zawsze jednak przychodzą te emocjonujące dni - oby miały pozytywny wydźwięk :)

    Sylwio - nominowałam Cię do zabawy blogowej : Blog Liebster Award http://www.zakochanawbieganiu.pl/?p=3665 Będzie mi miło jeśli przyjmiesz zaproszenie i podejmiesz wyzwanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. To uczucie nie jest mi niestety obce... Niby jest wszystko w porządku, szukam w myślach przyczyn tego zobojętnienia, okazuje się, że racjonalnych przyczyn brak. Nie wiem, próbuję to przeczekać i korzystać jak najwięcej z tych momentów rozjaśnienia.

    OdpowiedzUsuń
  19. I weź tu zrozum człowieka :) Każdy z nas prędzej czy później tak ma. Może to po prostu jesień skłoniła do tych refleksji?

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę, że warto popracować nad tym, aby cieszyć się z małych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kobieta zmienną jest :D
    Zwal wszystko na ta porę roku, ona jest taka właśnie obojętna :)

    Oj tak na swoim to po prostu trzeba się zabrać do roboty, bo nikt za nas nic nie zrobi :p

    OdpowiedzUsuń
  22. dobrze, że Cię nic w serduszku nie boli, bo tak łatwiej żyć bez marudzenia, no nie? :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Kobiecie nigdy się nie dogodzi! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Z dwojga złego wydaje mi się, że lepiej odczuwać pozytywne, a nawet negatywne emocje niż popaść w znieczulicę. Co prawda taki stan wiele ułatwia, ale czy ma się wtedy jakąś radość z życia? Wiem, że jesienią nie jest to łatwe, niemniej jednak postaraj się cieszyć z małych rzeczy :) To podstawa dobrego samopoczucia! A smutek też jest dobry, bo dzięki niemu docenia się dobre dni! :) Trzymaj się cieplutko! :))

    OdpowiedzUsuń
  25. naklejki znajduję głównie w hipermarketach, Biedronkach, Lidlach itd. ale też czasem kupuję w tigerze i chińskich sklepach "wszystko po..." :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A mi się bardzo podoba Twoje podejście, bo ludzie narzekają nie dostrzegając plusów swojego położenia czy minusów sytuacji innych ludzi. Kilka miesięcy temu przemyślałam kilka spraw i staram się pożegnać z byciem naczelną marudą i sądzę, że jestem na dobrej drodze, bo cieszę się z tego co mam, narzekać nie mogę.
    Euforii być może też u mnie nie ma, ale człowiek z wiekiem się zmienia, najważniejsze to nie dać się ponieść czarnym i pesymistycznym scenariuszom itd.

    OdpowiedzUsuń
  27. Czasami potrzebujemy takich neutralnych dni, żeby potem znów móc się cieszyć. U mnie dla odmiany jakiś euforyczny czas nastał ;)

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)