19.01.2015

270. Podsumowanie wyzwania cz. II

Druga część wyzwania dotyczyła kosmetyku. Chodziło mi przede wszystkim o nauczenie się regularności stosowania, bo, nie ukrywajmy, często dopiero po jakimś czasie widać efekty. A co stosowałam?




chcesz większy rozmiać - kliknij w obrazek
Stosowałam, bo skóra mojej głowy jest naprawdę upierdliwa ze swędzeniem. Wiem, wiem, powinnam wybrać się do dermatologa, ale nie potrafię się zmusić do wizytu u jakiegokolwiek specjalisty, bo nie cierpię tego robić. Cackałam się z Nizoralem, który dawał efekty na początku, potem był już be (jestem laikiem włosowym, ale dalej nie jestem w stanie pojąć, jak skóra głowy może przyzwyczaić się do szamponu, którego używa się 2-3 razy w tygodniu). A jak było z szamponem ze zdjęć?

Zakupiony został w aptece, kosztował coś ponad 20 zł. Stosowałam go co 2 mycie włosów. Na początku było świetnie - niby nie zauważyłam zmian, jeśli chodzi o przetłuszczanie się włosów, ale muszę przyznać, że po myciu włosy były porządnie oczyszczone. Zarejestrowałam także mniejsze swędzenie. Minusem był zapach - sól, duużo soli (mam złe wspomnienia z solą xD).
Potem coś się jednak szamponowi stało, bo nie pachniał solą, tylko zgniłym jajem, a skórze głowy także przestał odpowiadać. 

Wnioski: Czytałam kilka opinii na temat tego szamponu. Niektórym osobom pomógł, niektórym nie. U mnie było to połowiczne, nie mam pojęcia, skąd się wzięła zmiana zapachu i nie wiem, czemu mój skalp jest taki uparty. Ale najważniejsze - stosowałam regularnie, co rzadko mi się zdarzało xD 

Teraz stosuję inny szampon:

esentia.pl
I ten pasuje już mojej skórze głowy nawet ponad miesiąc, więc na razie go nie zmieniam ;)

A ostatnio dostałam od Panny Licho ładne drobiazgi :)


Chciałam dodać do tej notki jeszcze jeden kosmetyk, ale dam mu szansę wykazać się podczas cieplejszych dni. Chciałam napisać post, ale po nauce zupełnie nie miałam ochoty na cokolwiek. Jutro mam 3 zaliczenia, więc czas już stąd zmykać. Powodzenia w nauce, tym, którzy mają sesję lub uczą się już do matury, a tym, którzy mają już wolne - miłego wypoczynku! ;)

19 komentarzy:

  1. Ja na szczęście nie mam aż takich problemów z włosami - w sumie, to nie mam wcale - więc nie wiem co by Ci polecić.. Hm, ale może skóra głowy się faktycznie do danego szamponu może przyzwyczaić?:P Idź lepiej do tego dermatologa, serio..
    Ja też mam tyyyle zaliczeń, więc czemu teraz jestem na blogach?:P Głupi zwyczaj uciekania od nauki.. A wskrzeszam mój blog :)
    www.alicjadobry.pl
    Życzę Ci powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rzeczywiście kapryśną skórę głowy. Tego szamponu leczniczego nie znam, ale isana mnie nie leży. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No z systematycznością to u mnie też ciężko, ale podobnie jak Ty pracuję nad tym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. konsekwencja w stosowaniu to moja zmora :D nigdy nie potrafiłam regularnie stosować kosmetyku :D Szamponu tego nie znam więc się nie wypowiem, ale opis zapachu soli jak i zgniłego jaja skutecznie mnie odtrąca :D
    Od Panny Licho też dostałam taka pomadkę :0 i jestem z niej baardzo zadowolona :) a Tobie jak się widzi? :)

    dzięki za kciuki i ja też bardzo mocno je trzymam za Twoje zaliczenia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczęście problemów z włosami nie mam, zresztą z niczym, żadnej alergii....pewnie dlatego nie znam się na kosmetykach. Polałabym się kwasem solnym albo ługiem i nie zrobiłoby mi różnicy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam takiego problemu, ale chętnie przeczytałam, bo warto wiedzieć, że jest coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Opis składu jakiś taki podejrzany.

    OdpowiedzUsuń
  8. Yay! Cieszę się, że podobają Ci się rzeczy ode mnie <3 Ten szampon z Isany nie przetłuszcza za bardzo włosów? Albo ich nie przeciąża? Bo mam przyjaciółkę z bardzo wybredną skórą głowy i u niej ciężko jest z wyborem szamponu.

    Ale i tak radzę Ci się wybrać do dermatologa, bo zawsze może też się pogorszyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy post :-) Pozdrawiam ♥ bitherphobia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro to był jakiś szampon leczniczy, to pewnie doszło w nim do jakichś reakcji chemicznych i stąd ten zapach... sobie myślę.

    OdpowiedzUsuń
  11. zawsze mam problem z wyborem szamponu... I myśle żeby się w jakiś zaopatrzyć w aptece właśnie, choć np te z yves rocher były znośne ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też mam problemy z regularnością :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja używam szamponów marki Inebrya i do tego mam odżywkę i powiem Ci, że włosy mam naprawdę rewelacyjne. Nigdy wcześniej takie nie były. Miękkie, lśniące i dobrze się układają.

    OdpowiedzUsuń
  14. ładny lakier dostałaś :)
    szamponu nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. też mam problem ze skórą głowy! ogólnie to jak używam innych szaponów niż Syoss przeciwłupieżowy (który widnieje w polskich sklepach z niemieckim napisem ''anti-schuppen'', a w Niemczech GO NIE MA), to dostaję świra z drapaniem, strupkami i innymi dziwnymi łupieżami. ALE SYOSS kocha moje włosy, które może nie grzeszą pięknością dzięki stosowaniu tego szamponu, ale na pewno nie są też jakieś bardzo zniszczone i godne politowania :D

    OdpowiedzUsuń
  16. a co do szablonu to niestety na razie odpadam, gdyż kompletnie nie mam na nic czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedyś miałam ten szampon, ale moja przygoda z nim skończyła się na jednym opakowaniu ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Anru :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja dziś sobie kupiłam ten sam szampon, zobaczymy jak działa ;))

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)