12.06.2015

297. Postaw się, a zastaw się.

W Polsce jest do dupy. Nie ma pracy, nie ma kasy i tak dalej. Tylko jest takie małe 'ale'...

tumblr

Kiedyś moja znajoma była zdenerwowana. Zapytałam się, o co chodzi. Okazało się, że ktoś z jej rodzeństwa miał brać ślub. W domu kasa była, ale nie leżała w piwnicy i nie brało się jej stamtąd garściami. Rodzice koleżanki postanowili wziąć kredyt, żeby ufundować dziecku wielkie wesele. Koleżanka była na nich zła, bo zrobili to na pokaz. Żeby sąsiedzi widzieli i mówili.

Takich historii jest mnóstwo. Sporo osób ma taką mentalność. Wolą się zapożyczyć, żeby kupić sobie coś lepszego, a co nie jest im wcale potrzebne. Nowy samochód? Nie ma problemu. Co z tego, że nie mam potrzebnej kwoty, pożyczę. Co z tego, że moje obecne auto jest sprawne i dość młode, sąsiad ostatnio kupił samochód. Nie moja sprawa, co ludzie robią z pieniędzmi. Ale gdy słyszę po jakimś mało koniecznym wydatku: 'nie mam pieniędzy', to coś mi się robi. Albo gdy ktoś mówi, że nie ma pienędzy na jedzenie, ale za chwilę wyjmuje z torebki paczkę papierosów albo piwo. Kwestia priorytetów. Zauważyłam też w moim regionie tendencję (na szczęście nie dotyczy to wszystkich), że gdy ktoś wyjedzie za granicę, zarobi więcej pieniędzy niż w naszym kraju i wróci do Polski, to dostaje małpiego rozumu. To znaczy - pieniądze wydawane są na np. fryzjera raz w tygodniu, mnóstwo ubrań, na imprezy. A, powiedzmy, dom już od dawna wymaga remontu. I robią tak osoby, które mają już swoje rodziny i po których można byłoby się spodziewać nieco więcej rozumu.

Przyznam, że boję się o to, że zabraknie mi pieniędzy, chociaż mam oszczędności. Dlatego każdy nieplanowany wydatek idzie do przemyślenia. I nie chodzi tu o jakieś skąpstwo. Tylko czasami los potrafi nieprzyjemnie zaskoczyć, chociażby jakąś chorobą, leczenie trwa miesiącami, a leki nie rosną na drzewach. W takiej sytuacji nie chciałabym od kogoś pożyczać. I nie zależy mi na tym, żebym kupowała coś na pokaz. Zależy mi, żeby nie zgłupieć od pieniędzy, bez względu na to, ile się ich ma. I żeby nie doszło do czegoś takiego:

"I znów człowiek wy­daje pieniądze, których nie ma, na rzeczy, których nie pot­rze­buje, by zaim­ponwać ludziom, których nie lubi."

Kasa kasą, ale ważniejsze jest to, aby być pewnym tego, kto przy nas zostanie, gdy tej kasy nie będzie ;)

A co Wy myślicie? Zaznaczam, że opisuję to, co zaobserwowałam, ale nie dotyczy to wszystkich znanych mi ludzi.

PS Mam nadzieję, że w poniedziałek uda mi się odetchnąć z ulgą...

33 komentarze:

  1. no właśnie, to kwesta priorytetów. my z chłopakiem ustaliliśmy, że weźmiemy kredyt na mieszkanie, bo bez dachu nad głową ani rusz, a też lepiej spłacać raty niż płacić komuś za wynajem. a wesele? w życiu! sami chcemy na nie zarobić, jak będzie nas stać jedynie na obiad z deserem dla najbliżsyzch to trudno, zaprosimy rodziców, dziadków, rodzeństwo i chrzestnych, a ludzie niech gadają co chcą. robić wesele na pokaz jest dziwne... choć wiem, ze na wsi brak tradycyjnego wesela to byłaby sensacja.. ale co mi tam! przecież to ja bym spłacała przez kilka lat, a oni pogadają miesiąc i zapomną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, to chyba pochodzimy z tego samego regionu bo u mnie też tak jest... ludzka mentalność jest dziwna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się a cytat jest genialny :) Trzymam kciuki za ulgę w poniedziałek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, też byłbym wściekły gdyby któryś z moich rodziców czy dziadków brał kredyt na mój czy rodzeństwa ślub. Straszna głupota. Straszna, ogromna.

    OdpowiedzUsuń
  5. No pewnie, że można je usmażyć :D Ja podałam lekki przepis, bo mi nie wolno smażonego za bardzo jeść :D

    Co do Twojego posta, to oczywiście się zgadzam. Mnóstwo ludzi kupuje "na pokaz", aż się niedobrze robi, a tę sytuację z papierosami lub piwem sama zauważyłam, nie stać ich na chleb, ale na piwo juz tak... dziwne, nieprawdaż? XD

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie w bliskiej rodzinie 3 osoby za granicą a z dalszej jeszcze więcej, mam nadzieję, że ja nie bedę musiała wyjeżdzać.
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety też to zauważyłam, ale tak było, jest i będzie. Zastanawiam się czasem czy to problem Polaków czy wszędzie tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisane!

    Zapraszam na nowy post! Jeśli Ci się spodoba będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz i zaobserwujesz mój blog. :)
    alexandrak-blog.blogspot.com KLIK!




    OdpowiedzUsuń
  9. ja to zauważyłam będąc w marcu w Polsce. mimo, że ludzie często ledwo wiążą koniec z końcem, w domu mają 80" telewizor, najnowsze komputery i smartfona z reklamy, bo przecież szpan musi być. nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja na to? Nie biorę kredytów. Nie stać mnie to mnie nie stać. Zresztą nie mam wygórowanych potrzeb materialnych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm, jak kasa jest to się o niej nie myśli i to jest chyba najlepsze w posiadaniu pieniędzy. Zgadzam się, że życie ponad stan jest bezsensowne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko zależy od naszej mentalności, a nie od stanu posiadania. Jeśli ktoś ma tendencję do pokazywania innym kim to on nie jest, to będzie żył ponad stan lub wydawał pieniądze na byle co, żeby tylko inni to widzieli :) Często ktoś wychodzi z biedy, dorabia się i wtedy nagle mu odbija, chociaż dobrze wie jak to było, gdy pieniędzy nie było. Ale znam osoby, które mają pieniądze i wydają je rozsądnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja już chyba wyrosłam z życia na pokaz. Po prostu sobie żyję na przyzwoitym poziomie, a wszystkiego nie muszę mieć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety większość ludzi jest totalnie oślepionymi na punkcie pieniędzy. Dużo rzeczy rozpatrujemy w kwestiach materialnych zapominając o prawdziwych wartościach. :-) Wolałabym pracować i odkładać na coś mając satysfakcję niż brać kredyt, a potem się martwić na zachcianki nie z tej ziemi. :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. podziwiam CIe.. ja wydaje mnostwo pieniedyz na glupoty... kurde i jaos nie potrafie z tym wlaczyc nawet :<

    OdpowiedzUsuń
  16. I po cholerę to komu? Jeden wieczór na bogato, a później przez pół życia nie ma kasy...

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy mowa o pieniądzach to większość stara się podchodzić do tego bardzo praktycznie. A więc zarobię to będę miał, oszczędzam, więc będę miał na przyszłość, wydaję na zachcianki, więc wszystko roztrwonię. I zawsze pod skórą drzemie lęk, że może się zdarzyć, że pieniędzy nie wystarczy. OK, wszystko prawda, ale w codziennym życiu pomaga przekonanie, że zawsze będziemy mieli odpowiednią ilość pieniędzy. Mam tu na myśli, że takie przekonanie możemy sobie wyrobić np. pracując z afirmacjami. Grunt to czuć bezpieczenstwo, też finansowe. Może brzmi to jak magia, ale działa :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja mam poczucie, że sporo osób z pokolenia naszych rodziców ma poglądy w stylu "zastaw się, a postaw się" i to widać na przykładzie rodziców Twojej koleżanki. ja gdybym brała ślub, to zrobiłabym małą imprezę, dla najbliższych, jakaś kolacja, coś, bez przegięcia, wolałabym te pieniądze odłożyć na mieszkanie albo coś :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja sama łapię się na tym, że jak tylko wpadnie mi trochę grosza, to pierwsze to zastanawiam się nad tym, co sobie kupię. Staram się nad tym panować i ostatnio idzie mi coraz lepiej, ale łatwe to to nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wesele huczne, a potem co? Na pewno będą żyć szczęśliwie? Oby!
    Znam kilka przypadków, piękne wystawne wesele, na kredyt, a potem po roku rozwód.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dla mnie takie zachowanie jest żałosne. Rozumiem, że życie jest krótkie, że każdy chce coś mieć, coś zobaczyć, ale żeby od razu się zadłużać? i czasami tylko po to, by pokazać się, pochwalić się? No cóż.. różni są ludzie. Tylko dziwię się, że potem ubolewają nad niespłaconymi kredytami - chyba wiedzieli wcześniej co robią, na co się piszą.

    OdpowiedzUsuń
  22. taaaak angielski zdany !! < 33 a jade glownie do chlopaka, bo jest tam od 4 miesiecy i przy okazji sobie popracuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kasa. Obecnie trudny dla mnie temat, bo..jej nie mam. Zwyczajnie i przerażająco ostatnio, jak się i powąznych wydatków sporo nazbierało...

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja nie widzę problemu w tym, by ludzie spełniali marzenia na które ich nie stać i brali kredyt, bo wiedzą, że nigdy nie będą w stanie uzbierać takiej kasy, a na pewno nie na już. Kredyt na wesele byłby ok, gdyby był brany na fajne wesele dla młodych a nie po to, żeby się pokazać sąsiadom. Ale cóż... ludzie są różni, ich sprawa jak wydają swoje pieniądze :)
    Zapraszam na anelisowo.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny jest ten cytat :)
    Wszystko jest kwestią priorytetów.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ugh, byłam na takim weselu na 100 osób, i to chyba po prostu tzreba lubić, jak dla mnie było kiepsko. Ale niektórym sie po prostu takie coś marzy, takie wesele jak z bajki i w ogóle. Mi się nie marzy, więc nie rozumiem :P Ja czasami słyszę, żebym nie przesadzała w swoim braku szacunku do pieniądza, i rodzice wymuszają na mnie kupno nowych trampek albo trzeciej pary spodni xD

    OdpowiedzUsuń
  27. cóż, wiesz, niektórzy mi zarzucają, że moje praktyczne podejście wynika z tego, że nie planuję ślubu, bo nawet nie mam kandydata, twierdzą też, że jak tylko będę planowała swój, to zmienię zdanie, cóż - wątpię :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wesele zwraca się z kopert. A jest ono raz w życiu, więc należy w nie inwestować. Sytuacja z papierosami, zgadzam się. Ludzie czasami wydając na głupoty nie mają na to, co rzeczywiście jest potrzebne. Co do ludzi z zagranicy, swoją drogą, jeśli człowiek pracuje ciężko przez pół roku nie może małej części swojego wydać na przyjemności ? Należy mu się. Kredyty na sprawy typu "nowy komputer" to kretynizm, ale jeśli zepsuje Ci się lodówka i nie masz pieniędzy, to musisz go wziąć. W domu musi być lodówka.

    OdpowiedzUsuń
  29. Trafny cytat. Najpierw wydaje się pieniądze, żeby komuś zaimponować a później spłaca się długi i zamartwia skąd wziąć pieniądze na spłatę kredytu. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Osobiście uważam, że pieniądze są po to, aby je wydawać. Owszem, oszczędzam i staram się nie wydawać pieniędzy na głupoty (np. na jedzenie na mieście, kiedy mogę sobie drugie śniadanie zapakować w domu), aczkolwiek czasem sprawia mi przyjemność jakiś niezaplanowany wydatek, typu nowy naszyjnik :) Nie lubię się ograniczać, ale i nie kupuję rzeczy na pokaz :) Każdy ma swoje pragnienia i potrzeby, a pieniądze umożliwiają ich zaspokojenie. Nigdy też nie należy oceniać osób - może nowy samochód został zakupiony dla kogoś z rodziny. Wszelkie długi, kredyty, pożyczki, zakupione samochody, huczne wesela, cotygodniowy fryzjer i reszta to sprawy tych osób i ich problemy. Ludzie popełniają większe zbrodnie niż wzięcie kredytu, a też nigdy nie wiadomo co tak naprawdę za tym stoi. Ja oszczędzam na lustrzankę i jak tylko uzbieram daną kwotę lecę do sklepu po wymarzony aparat i to wcale nie na pokaz ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Przyznaję, że postawa "zastaw się, a postaw" mierzi mnie okrutnie. W kwestiach finansowych trzeba umieć mierzyć siły na zamiary, ale wielu osobom - jak tylko mają więcej grosza w kieszni - sodówka do głów uderza.
    Wydaje mi się, że w dużej mierze wynika to z chęci ukrywania swych kompleksów i niskiego poczucia wartości. Ktoś, kto sam się potrafi cenić inną miarą niż zawartość porftela, nie potrzebuje nikomu niczego udowadniać.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ślązacy robią wszystko na pokaz. Znam tylko jedną (pół)Ślązazkę, która tego nie robi. Ja wiem, że na wsiach wszyscy się zanają, fatry pracują w niemczech i tak dalej ale żeby tak się wszystkim chwalić i kupować same nadroższe marki to już coś dziwnego.
    Bądzmy szczerzy, sama chciałabym kilka fajnych ciuszków ale nie po ty by komuś zaszpanować a po to, by bardziej 'uwydatnić' swój styl, czuć się dobrze ze sobą. To samo tyczy się jakichkolwiek innych zakupów. Np. telefonem też nie szpanuję. Ja mam Krugera i mi on bardzo odpowiada, a 95% znajomych nawet nie wie, co to a marka.
    Ludzie lubią się przechwalać, bo i wtedy ego rośnie. Taka, widać, potrzeba.
    Nic na to nie poradzisz.
    Pozdrawiam,
    Lina

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)