19.03.2016

335. Rzecz o jedzeniu :D

Dzisiaj chciałam Wam napisać, co mi się kiedyś, a dokładnie we wrześniu zeszłego roku, wpadło do głowy i co z tym zrobiłam :D

Niby sprawa prosta - zachciało mi się zmienić nawyki żywieniowe. Pomyślicie, co w tym takiego? Otóż to, że czasami trzeba mieć do tego bardzo silną wolę. Trudno zrezygnować z czegoś, do czego człowiek jest przyzwyczajony.

źródło

Zanim przejdę do konkretów, spróbuję nakreślić tak jakby tło ;) Jestem szczupłą osobą, mam sprawną przemianę materii, lubię jeść. Byłoby idealnie, gdyby nie to, że jednak śmieciowe jedzenie musiało się w końcu gdzieś zgromadzić :D A zbierało się delikatnie na brzuchu i w końcu zaczęło mi to przeszkadzać.

Spięłam tyłek i udaje mi się:

1. Jeść paczkę chipsów raz w tygodniu. Brzmi dziwnie :D Kiedyś pisałam, że chipsy są moim uzależnieniem i jadłam po 4 duże paczki tygodniowo. Dzięki ograniczeniu nie mam na nie ochoty jak kiedyś i czekam na to, aż będę w stanie kupować je rzadziej i bez uzależnienia, które jeszcze za mną jakoś chodzi (coś typu - nie chce mi się za bardzo chipsów, ale je kupię i zjem, bo minął tydzień, odkąd jadłam je ostatni raz^^).

2. Nie jeść w fast foodach. Przyznaję się, że do KFC i McDonald's chodziłam dość często, bo lubię dobrze przyprawione żarcie. A prawda jest taka, że wywali się prawie 20 zł za zestaw i człowiek wcale się tym nie naje. Przy okazji odkryłam kilka całkiem dobrych restauracji z innym rodzajem jedzenia. ;)

3. Nie pić słodkich i/lub gazowanych napojów. Zanim się za siebie wzięłam, do uczelni codziennie kupowałam sobie jakiś słodki soczek, ile to cukru przecież :D Teraz zamiast tego biorę wodę i nie wyobrażam sobie pić czegoś innego. Postawiłam sobie ograniczenie puszki jakiegoś napoju na miesiąc i daję radę ;)

4. Nie pić energetyków. Kolejne moje uzależnienie, tylko ze względu na smak. Poza tym, nie mogę pić tego syfu, bo moje serce i tak jest mocno przyspieszone, więc nie trzeba mnie pobudzać. Mam limit taki sam jak w przypadku punktu 3. Czasem jest trudno, bo gdy ktoś otworzy puszkę i poczuję zapach... To się chociaż nawącham :D

Nad czym muszę popracować:

Aktywność fizyczna. O ile w okresie wrzesień - grudzień było z tym ok, bo moja praca często była fizyczna i dodatkowo chodziłam na siłownię, a od tego roku jakoś wszystko siadło...:D Mam wrażenie, że nie znalazłam jeszcze takiej aktywności fizycznej, która najbardziej by mi pasowała.

Poza tym:
- Odkryłam moc owocowych koktajli. Pychota :)
- Całym sercem pokochałam sushi :D

źródło

Aaaa, żeby było jasne - moim celem nie było schudnięcie, chociaż ta rzecz wyszła przy okazji, tylko lekka zmiana diety i sprawdzenie, czy jestem w stanie nad sobą panować.

A jak Wy ćwiczycie swoją wolę w jedzeniu? :D A może jecie, co chcecie i się zupełnie nie przejmujecie? Co lubicie szamać? ;)

PS Muszę Wam powiedzieć, że jesteście bardzo ciekawymi ludźmi, świetnie czytało mi się Wasze komentarze pod poprzednim postem ;)

19 komentarzy:

  1. Chipsy to tez było moje uzależnienie. Na szczescie minęło to uff :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na szczęście nie mam jakichś złych nawyków żywieniowych... chociaż jem w zbyt dużych ilościach chleb, uwieeelbiam kanapki :D

    Jeśli chodzi o żółwiki, to urosną, już powoli sobie rosną i są troszeczkę większe niż gdy je "przygarnęłam" :D

    OdpowiedzUsuń
  3. z jedzeniem jest tak jak ze wszystkim w zyciu - myslisz zupelnie inaczej, gdy znasz te druga, ukryta strone. nie znam sie na faktycznych wlasciwosciach i przemianie materii czlowieka (moj kreatywny mozdzek nie ogarnia podobnych nauk, hihi), ale wiem, jak wytwarzane jest smieciowe jedzenie. i uwierz mi, ze gdy raz cos takiego sie pozna, te obrazy beda nawiedzac twoja glowe za kazdym razem, gdy bedziesz chocby czuc zapach frytek z mcdonalda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam żelki, ale nie wszystkie. Mam swoje ulubione. A do sushi mnie jakoś nie ciągnię, lecz McDonald...kocham! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się nauczyłam ostatnio pić wodę zamiast soków i jestem z siebie bardzo zadowolona. Co ważniejsze po pewnym czasie soki wydaj mi się tak słodkie, że w ogóle nie można się nimi napić.

    OdpowiedzUsuń
  6. mądre postanowienia :) a sushi jest pyszne i zdrowe! ja staram się dobrze jeść, ale nie zawsze się udaje. fast foody to taka guilty pleasure od czasu do czasu, zresztą one najlepiej się nadają, gdy jesteś głodna na mieście, a nie masz czasu ani możliwości zjeść czegoś porządniejszego.. szanuję ograniczenie chipsów :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja dieta jest bardzo... skromna, bo nie potrzebuję dużo jedzenia (3 małe posiłki dziennie i jestem najedzona na full), a po drugie wielu wielu rzeczy nie lubię. W szczególności warzyw, ale też za fast foodami nie przepadam. Okej, raz na kilka miesięcy zjem coś w KFC, ale Maka omijam z daleka. Pizza też od czasu do czasu... Najbardziej podchodzi mi kurczak (w jakiejkolwiek postaci), pomidory, ogóreczki, fasolka, jogurty i czekolada :D Był czas kiedy naprawdę chciałam zmienić nawyki żywieniowe, ale u nas jest taki słaby wybór w ogóle czegokolwiek zdrowego, że masakra... Jedyne co bez problemu można dostać to zupki chińskie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja - jak zapewne wiesz - jestem w tracie no chocolate challenge :DI też barzo staram się ograniczać niedobre rzeczy. Zamieniam słodycze na owoce lub orzeszki, nie kupuję już słodkich soków, ewentualnie takie 100% (w Biedrze są takie - nawet polecam :)). Człwiek jest tym co je - napiszę banalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie robię nic z tych czterech punktów, w sensie, nie jestm w fast foodach, chipsy jem rzadko, nie piję energetyków i gazowanych napojów, a jestem otyła. Nie ma to jak chamskie leki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przekonam się nigdy do jedzenia na parze i wszystkich tych owsianek, ale podobnie ograniczyłam to co mogę. W fast foodach nie jadłam od lat, chipsów podobnie. Kiedyś nie wyobrażałam sobie tygodnia bez paczki tych dobroci a dziś już w ogóle mnie do niego nie ciągnie. Podobnie jak do soków czy gazowanych napojów - w lecie preferuje wodę (co prawda gazowaną ta druga powoduje u mnie odruch wymiotny od takie dziwactwo) a w zimie herbatę no i jeśli mam ochotę na sok to sama wyciskam. Słodycze też ograniczam jadam tylko na weekendy no i nie palę i nie piję co myślę, też istotne :)
    W kwestii aktywności fizycznej serdecznie polecam Ci wrócić na siłownie. Ja nigdy nie lubiłam sportu nic mi nie odpowiadało aż w końcu wybrałam się właśnie tam poćwiczyć i przepadłam - uwielbiam to miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama próbuję zmienić swoje nawyki żywieniowe ale coś opornie właśnie idzie. No ale, jedzenie to spora i ważna część naszego życia, nikt nie mówił, że będzie lekko :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jem chipsów w tygodniu, nie piję piwa w tygodniu, schudłam dwa rozmiary w ciągu dwóch miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety czipsami i gazowanymi napojami człowiek może sobie zepsuć żołądek :3 znam już kilka takich przypadków i naprawdę nie fajna sprawa... Ja na szczęście nie mam takich uzależnień :) czipsy mogą dla mnie nie istnieć, smażonego i napojów gazowanych nie ma w moim jadłospisie. Po prostu tego nie trawie... Energetyków nigdy nie piłam, a kawę następuję zieloną herbatą, której nawet nie słodzę, zresztą żadnej herbaty nie słodzę :D Boże, brzmi tragicznie, jakbym się katowała, ale to kwestia przyzwyczajenia :)) jedynym moim złym nawykiem są słodycze, zbyt dużo ciastek, żelek i czekolady!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam problem jedynie ze słodyczami - nie potrafię ich sobie odmówić. Za chipsami nigdy nie szalałam, raz na rok czy pół roku je zjem i to wystarczy, ale z czekoladowych słodkości nie potrafię zrezygnować. Z fast foodami nie mam problemu, rzadko kiedy odwiedzam tego typu miejsca. Jeśli chodzi o picie - też zdecydowani wolę wodę. A najbardziej wodę z cytryną i miodem - mniam. Co do energetyków - znam dużo osób, które ciągle to piją i chyba trochę tego nie kumam. To nawet nie smakuje jakoś fajnie i śmierdzi tak jakoś słodko :P Lepiej sobie kawę zrobić z miodem dla przypływu energii ;) A do sushi też się coraz bardziej przekonuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. atko pomóz mi :D właśnie skończyłam pic kolejną puszkę redbilla hahaha uwielbiam i nie potrafię rzucić :<

    OdpowiedzUsuń
  16. W sumie moim jedynym problemem jest jedzenie słodyczy... Bo naprawdę mogę je wpychać w siebie bez opamiętania tak samo zreszta jak chipsy. Z innym rzeczami problemu nie mam, mięsa nie jadam, tłuste mnie obrzydza więc chyba odzywiam się zdrowo :) chyba

    OdpowiedzUsuń
  17. ja też zmieniłam nawyki żywieniowe, owsianka stała się moim ulubionym "daniem" :P ostatnio regularnie ćwiczyłam i na kilka dni przestałam - od jutra zaczynam na nowo :) przez Ciebie mam ochotę na smoothie!

    OdpowiedzUsuń
  18. W sumie u mnie podobnie :P Ograniczyłam wszelkiego rodzaju słodkie napoje, w zasadzie piję tylko wodę, herbatę i ewentualnie domowe soki i kompoty. tak samo ze śmieciowym jedzeniem, zero ufff:D energetyków nigdy nie piłam, chipsów też jakoś szczególnie nie jadłam.. najgorzej ze słodkiego zrezygnować, ale udało się, zostały mi tylko te domowe, ale tam wiem co jest, więc nie ma tragedii;P

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak trzymaj! :) Mnie też nie było łatwo, ale w końcu przekonałam się, że życie bez cukru jest możliwe, a słodycze były moim największym uzależnieniem. Ograniczyłam również smażone i dzięki temu poprawiło się moje samopoczucie :)

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)