Jak wiecie, mieszkam w Warszawie. Spędziłam tu już 4 lata i wydaje mi się, że jest to wystarczająco, by poczynić pewne obserwacje. Ale od początku.
Do stolicy pierwszy raz zawitałam w liceum. Przyjechaliśmy do teatru ROMA na "Upiora w operze". Innym razem chodziliśmy po mieście śladami "Lalki" Prusa. Napatrzyłam się na te wszystkie gwarne ulice i stwierdziłam, że chcę tu mieszkać. Nie najgorzej napisana matura niejako mi to bardziej umożliwiła, rodzice też, więc bach, na studia wylądowałam w Warszawie.
Gdy słyszę o wrażeniach niektórych przedstawicieli młodszych roczników odnośnie stolicy, to trochę się dziwię. Chcąc tu zamieszkać, nie przyszło mi do głowy, że powodem mogą być modne kluby, nocne życie, gwiazdy i światowość. Niektórym "warszafka" uderza do głowy tak mocno, że przestają mówić prawdę w kwestii tego, skąd naprawdę pochodzą. Moim zdaniem to nie wina miasta, a łepetyn tych ludzi :>
Co takiego widzę w Warszawie? Czuję się tu swojsko. Nie przygniata mnie swoją wielkością i ludźmi. Nie obawiałam się, że gdzieś się zgubię. Komunikację miejską zaczęłam ogarniać do tego stopnia, że transport publiczny stał się moim hobby. Gdy idę ulicami Starego Miasta, jedyne o czym myślę, to fakt, iż te wszystkie budynki mają tylko kilkadziesiąt lat. Przez zniszczenia po II Wojnie Światowej postanowiono wszystko odbudować, a przecież mogło być inaczej, w tym momencie przeklinam tych wszystkich dążących do wojen ludzi. Gdy wychodzę przed blok i chodzę uliczkami dookoła, próbuję sobie wyobrazić, że kiedyś stało tu mnóstwo niższych kamieniczek i że ten obszar wszedł w obszar żydowskiego getta, a potem stało się to, co się stało. Jakoś poczuwam się do odkrywania historii miejsca, w którym mieszkam.
Gdy mam wolny dzień, lubię sobie zaplanować jakąś małą wycieczkę w miejsce, którego jeszcze nie widziałam. Ostatnio, krążąc po mapach Google, znalazłam przypadkowo osiedle "Przyjaźń" - domy wyglądają jak wiejskie dworki, są przeurocze. Mam wrażenie, że ile bym miejsc nie odkryła, to i tak znajdzie się kolejne.
Idealnie oczywiście być nie może. Mieszkam w centrum i denerwuje mnie to, że powstaje tu mnóstwo biurowców, chociaż chyba jest to funkcja tej części miasta. Chociaż nie podoba mi się pewna rzecz - przed jednym z bloków na osiedlu był skwerek, czyli drzewa, krzewy, ławki. Już go nie ma, bo już zaczynają betonowanie pod jakiś budynek. Poza tym, ludzie rzeczywiście się tu śpieszą. Człowiek wyjdzie tylko po zakupy, a za chwile łapie się na tym, że niemal biegnie, tak jak inni :D Jakość powietrza też nie jest zachwycająca, samochodów jest mnóstwo.
Czy zmieniłabym miejsce zamieszkania? Mogłabym w jakichś uzasadnionych przypadkach, przyznam, że jakoś ciągnie mnie też do Trójmiasta ;) Ale na razie Warszawa nie wychodzi mi bokiem, więc sobie tu zostanę, taki ze mnie słoik xD
A co do innych miast - z Lubym mamy wakacyjne plany, by poznać jakieś miasto, w którym jeszcze nie byliśmy i w tym roku padło na Poznań, nie mogę się doczekać ;)
A Wy lubicie miejsce, w którym mieszkacie czy chcielibyście żyć w zupełnie innym miejscu? ;)
A mnie to miasto odpycha. Nie lubię go... jest tyle pięknych miast w Polsce! Cieszę się, że już się z niej wyprowadziłam :)
OdpowiedzUsuńJa jestem z Krakowa i niestety czeka mnie przeprowadzka do Warszawy....
OdpowiedzUsuńFajnie opisałaś swoje uczucia, właśnie inaczej niż większość młodych osób. Ja mieszkam na wsi, nie chciałabym zmienić mojego miejsca na ziemi na żadne inne. Choć w życiu nigdy nic nie wiadomo...a Warszawa latem, wieczorowa porą jest urocza i na kilka takich wieczorów z chęcią bym się tam przeniosła na spacery :)
OdpowiedzUsuńJA Warszawę lubię, chociaż irytuje mnie natłook ludzi :P
OdpowiedzUsuńJą miałam do wyboru Warszawę i Kraków i padło na Kraków :) Cieszę się z tego wyboru, choć czasem marzy mi się taki powrót w naturę. Ale wiem, że gdybym się przeprowadziła na wieś, to zaraz ciągnęłoby mnie do miasta :D
OdpowiedzUsuńWarszawa to piękne miasto. Kiedy byłam tam na wycieczce, to faktycznie czułam się jakbym chodziła śladami wszystkich tych lekturowych bohaterów! Coś niesamowitego, podążać ich śladami :) Jeżeli jednak chodzi o mieszkanie tam, to raczej bym się na to nie zdecydowała. Jak dla mnie za dużo ludzi no i przytłacza mnie ogrom wszystkiego... Dobrze, że Tobie się tam podoba i że mieszkasz, tam gdzie chcesz :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Warszawie, ale może w te wakacje pojedziemy tam z narzeczonym :)
OdpowiedzUsuńW Warszawie lubię metro :D Tak fajnie się nim jeździ. To, co mi się rzuciło w oczy jak tam byłam, to to, że prawie wszyscy ludzie byli bardzo zadbani, dobrze ubrani, eleganccy- tacy światowi :D
OdpowiedzUsuńJa lubię moje miasto. Za to, że jest niewielkie i wszędzie tutaj blisko. Do dużych miast mogę wyskoczyć na weekend, ale żyć wolę tutaj gdzie jestem.
OdpowiedzUsuńCześć Słoiku :) Miałam małą przerwę w internetach (ech, ech to smutne życie dorosłego zapracowanego człowieka :P), ale już z przyjemnością wracam do blogowania i twojego bloga :) Lubię Cię czytać :) Mieszkam w Szczecinie i bardzo mi się tu podoba. To dość nie doceniane miasto, ale piękne jak tylko się wie gdzie chodzić ;) Byłaś tu kiedyś?
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie potrafię odnaleźć się w Warszawie, byłam kilka razy i nigdy nie przyszło mi przez myśl by tu zamieszkać. Choć gdy oglądam zdjęcia Styledigger mam wrażenie, że żyje w zupełnie innej Warszawie niż ta którą ja znam i od razu mam ochotę zwiedzać tę jej stolice :)) To co na pewno zazdroszczę Warszawie najmocniej to te cudowne teatry, kluby by mi nawet do głowy nie przyszły, jakoś nie czuję takiej formy rozrywki ;)
OdpowiedzUsuńJa mojego miasteczka w którym teraz mieszkam nie za bardzo lubię... Chętnie zamieszkałabym w Katowicach - stąd pochodzę lub w Krakowie. Południe Polski jest mi bliższe. Chętniej odwiedzę Gdańsk niż Warszawę, ale miło było poczytać czego się tam mogę spodziewać i chciałabym zobaczyć Twoją Warszawę niż "warszafkę" :) Nie ma tam korków w mieście? Nie są kłopotliwe? tego się obawiam najbardziej w wielkich miastach ;)
OdpowiedzUsuńlubię Warszawę ale trzeba się tam nachodzić :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie są fajne miejsca w Warszawie, ale są też takie, które zwyczajnie mi się nie podobają. Dobrze, że Tobie sie tam podoba :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie lubię Warszawy, ale znam ją od strony pośpiechu, głośności... I chyba ludzi z takich wiosek, co właśnie chcą być warszawiakami :P Moje serce należało do Wrocławia, zakochałam się w nim i... Zamieszkałam. Piękne miasto, z duszą, może tylko turyści mnie drażnią bo całym rokiem są :) ale ciągle coś się dzieje, jest wiele miejsc spokojnych. Jest tu przyjemnie.
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz przyjechałam do Warszawy w pierwszej klasie gimnazjum. Wróciłam do domu i powiedziałam rodzicom, że idę na studia do Warszawy. I jestem! :) Kocham to miasto i nie wyobrażam sobie siebie nigdzie indziej. :)
OdpowiedzUsuńJa od dawna marzyłam o mieszkaniu w Krakowie (chyba jeszcze w podstawówce). Udało się. Kocham to miasto. Ma klimat. Te wszystkie knajpki, małe uliczki, architektura, historia. Pamiętam jedna z pierwszych wizyt w Krakowie, jeszcze w liceum. Nocowałam w schronisku młodzieżowym z widokiem na Bibliotekę Jagiellońską. Myślałam wtedy po cichu, że chce tu studiować. Jeśli chodzi o Warszawę, to od 7 roku życia bywałam tam co jakiś czas. Jak dla mnie ludzie, klimat, otoczenie jest bliższe Lubelszczyźnie niż Kraków. Kraków jest trochę archaiczny, konserwatywny, klimatycznie bliższy dawnym czasom. Z drugiej strony w Krakowie jest mnóstwo ciekawych inicjatyw kulturalnych. Wracając do Warszawy osobiście za nią nie przepadam. Dla mnie jest to ziemia przesiąknięta krwią. Myślę tak od wizyty w Muzeum Powstania Warszawskiego. Po tym zwiedzaniu nie mogłam w nocy spać. Dla mnie starej Warszawy nie ma. Została pogrzebana przez hitlerowców. W stolicy część ludzi to: 1) dziwne typu na dworcu 2) karierowicze i cwaniacy zadufani w sobie 3) typowi warszawiacy, którzy gardzą tzw. "słoikami". Ja w Warszawie nie czuje się bezpiecznie. Gdybym miała jeszcze gdzieś mieszkać to chyba we Wrocławiu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie ma miejsca bezkrwawego ;) W Krakowie też było getto na przykład. Wszędzie ludzie umierali ;) A co do chamskich warszawiaków, to nie spotkałam chyba jeszcze żadnego :D
UsuńTo prawda, że nie ma miejsca bezkrwawego. Ale Warszawa doświadczyła tego szczególnie :)
UsuńTeż prawda :)
UsuńSerdecznie zapraszamy do Poznania! Może nie mamy biurowców sięgających chmur, ale z całą pewnością jest tu bardzo spokojnie i powiedziałabym wręcz: elegancko. Jest co zobaczyć!
OdpowiedzUsuńWarszawa jest jednym z moich ulubionych miast, bo jest jakby połączeniem tych zachodnich wielkich metropolii z polską swojskością. Cieszy mnie, że to żywo rozbudowujące się miasto.
jak wiesz, większość życia spędziłam w Warszawie i też uwielbiam to miasto :) bynajmniej nie za kluby i gwiazdy, nie wiem, o co chodzi tym ludziom xD
OdpowiedzUsuńzazdro, że mieszkasz w centrum, ja zawsze dojeżdżałam do niego min. 45 minut ;(
Też mieszkam w Warszawie, trochę dłużej niż Ty, bo około 24 lat, ale tak faktycznie nie jestem rodowitą Warszawianką.
OdpowiedzUsuńDoceniam Warszawę jeszcze bardziej po powrocie z San Francisco, gdzie wszystko jest brudne i śmierdzące. I betonowe. Warszawa, nawet ścisłe centrum jest zielone. Przy pałacu kawałek parku, zawsze gdzieś jakieś drzewo. Jest pięknie! A powietrze - jeśli porównasz z przedmieściami, to masz rację. Ale ja wracając z USA odetchnęłam tu pełną piersią...
Trójmiasto - to nie jest super wybór. Szybko wyszłoby Ci bokiem.
Sopot to taka Warszafka na wakacjach - strasznie niekulturalnie. Gdańsk i Gdynia są dobre na kilkudniowe zwiedzanie. Kiepskie połączenia (z wyjątkiem SKM).
Poznań jest piękny. I niedoceniony. Mniejsze i zdecydowanie spokojniejsze miasteczko - ma swój klimat. Ale jeśli szukasz imprez albo eventów to też się nie zawiedziesz.
Jeśli chodzi o jedzenie to polecam Pyra bar - rewelacyjna kuchnia i w dodatku tanio :)
W Warszawie byłam kilka razy, w różnych miejscach, głównie z okazji koncertów ale pozwiedzało się to i owo ale...nie lubię tego miasta. Nie wiem, moja energia chyba kompletnie nie zgrywa z energią Warszawy, poważnie:D Tak samo nie mogę dogadać się z Krakowem. Ale w ogóle, coraz mniej lubię miasta:)
OdpowiedzUsuńJa mieszkam w Poznaniu i już to miasto mnie przytłacza, a można powiedzieć, że raczej jestem rodowitą poznanianką - i powinnam być przyzwyczajona do wszystkich tych niedogodności. Miasto jest dość szybkie, komunikacja beznadziejna, pełno ludzi, dość brudno. Mnie się wydaje, że takie miasto raczej powinno dbać o swoją cześć reprezentacyjną, żeby przyciągnąć turystów. Natomiast mam wrażenie, że jest zupełnie odwrotnie. Miasto również nie dba o sportowy rozwój swoich mieszkańców, choć mamy mnóstwo terenów i obiektów, które bardzo dobrze byłoby zagospodarować. Co prawda kwitnie sport amatorski typu biegi, triatlon jednak za coś więcej trzeba słono zapłacić.
OdpowiedzUsuńWolałabym coś mniejszego, choć wiem, że to wyklucza pewne perspektywy.
Pozdrawiam i życzę przyjemnego mieszkania w Poznaniu!
Ja lubię miejsce w którym mieszkam ale to długo by wymieniać czemu a jeśli chodzi o ludzi którym odbija...serio? Nie wiedziałam że Warszawa to jakiś "prestiż":D
OdpowiedzUsuńJa w Warszawie byłam w czasie trwania majówki, więc pamiętam ją jako wyludniony obszar. Pozostały tylko budynki bez mieszkańców i samochód przejeżdżający drogą od czasu do czasu. Tak cicho. Muszę się tam wybrać w pełni jej życia.
OdpowiedzUsuńRaz byłam w Warszawie i nie podoba mi się to miasto. W przyszłości planuje się wyprowadzić, ale Wrocław stal się moim głównym celem. :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie lubię "stolycy" jako przyszywana krakuska ;) Ostatnio spotkałam chłopaka, który mówił że z radością wyprowadził się z Warszawy właśnie do Krakowa.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie wycieczka śladami Lalki! :)