29.07.2014

237. Przeciez zyje.

Zyje. Jakos zyje. Dowod nizej.



Pracuje, probuje ogladac seriale na tak zamulajacym komputerze, ze az odechciewa sie tego ogladania. Nie gubie sie w Hamburgu, chodze niewyspana, chociaz nie mam ku temu powodow. Denerwuje sie, bo sa 2 osoby, ktore jakos nie potrafia sie ze soba dogadac, przypomina mi to dom, ale w nieco gorszym wydaniu.

Bylam w TK Maxxie, kupilam sobie urocze notesiki (dzieki za faze BKWA) i bede pisac notki na brudno, opublikuje je, gdy wroce, co powinno nastapic okolo 19.08 albo gdy bede miala ochote szamotac sie z tym lapkiem. Wkurza mnie to, ze nie wiem, co sie u Was dzieje, wierzcie mi, gdy wszystko sie tnie, czytanie blogow nie jest tak przyjemne.

Na koniec cos z zycia gamonia. Wczoraj sprzatalam biuro z kuzynka. Poszlam skorzystac z toalety, ktora jest najmniejsza, jaka w zyciu widzialam. Przy wstawaniu z 'tronu' uderzylam glowa o szklana polke. Efekt? Rozciecie glowy i guz na niej. Coz,takie (moje) zycie.

Bede Wam baaaardzo wdzeczna, jesli postanowicie zostawic komentarz i napisac w kilku slowach, co u Was :) A ja zycze Wam udanych dni, do napisania :*

PS ctrl i shift? Probowalam od razu, nic z tego xD

11 komentarzy:

  1. Fajnie, Hamburg :D Mam nadzieję, że te ,,brudne" notki tutaj zamieścisz!:)
    A u mnie ok, zamierzam się do kupienia dwóch nowych obiektywów, bo na ,,kicie" już nie mogę :P W połowie sierpnia jadę nad Solinę z paczką znajomych, już nie mogę się doczekać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że się nie gubisz tam ;)
    Rozcięcie głowy podczas korzystania z wc ;D No to to trzeba mieć talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah, a do mnie w rodzinie mają pretensje, że jak gdzieś wyjeżdżam to wracam poobijany xD
    Gdy się coś zacina, to czegokolwiek się odechciewa :C Może zwolnij trochę miejsca na dysku i pozamykaj niepotrzebne programy/procesy albo przeskanuj antywirusem?
    U mnie jak zwykle. Siedzę w domu :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, czytając zupełnie bez znaków polskich, mam wrażenie, jakbym słuchała monologu kogos kto bardzo sepleni ;) dziwne uczucie, chociaz oczywiście rozumiem, że inaczej pisać nie możesz.
    Rozciąć sobie głowę o półkę... No, to mi się jeszcze nie zdarzyło. Wszystko przede mną :D
    Wróć żywa z tego hamburgera-
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście że ci wierzę, że żyjesz! Chyba że chodzisz po mieście jako zombi i tego nie zauważyłaś, wiesz, wszystko się może zdarzyć.
    Co do makabrycznych kibli, ostatnio korzystałam z takiego przybytku w moim ulubionym klubie, urządzonym w stylu rock/metal. Czyli wszystko jest czarne, ściany w kabinie też, nawet deska klozetowa była poplamiona czarną farbą a w czarnych drzwiach szczerzyła zęby dziura... jak po uderzeniu pięścią. Urocze. Dobrze, że chociaż papier toaletowy mieli biały!

    OdpowiedzUsuń
  6. to dobrze, że wszystko dobrze! xo
    jesteś pechowcem i tyle Ci powiem, ta rozcięta głowa to kolejny na to dowód :D ja nadal siedzę w Belgii, jutro jedziemy do Brukseli na zwiedzanko!
    tak też myślę, chciałabym zwiedzić Hamburg. kto wie, może kiedyś będzie okazja :)
    TRZYMAJ SIĘ TAM!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przed ostatni akapit to chyba też o mnie :D jeśli coś da się zrobić wybitnie na opak, to ja to tak zrobię ;)

    U mnie nic ciekawego, szykuje się mała sesja na bloga i parę wyjazdów.
    Trzymaj się ciepło, zarób mnóstwo kasy i się nie zabij po drodze :* :D

    OdpowiedzUsuń
  8. haha ja jestem tak obita że nawet R. nie może na mnie patrzeć :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że wyjechałaś, że coś się u Ciebie dzieje, że masz takie przygody (choć głowy bardzo współczuję!). Czekam na te nowe posty, które będziesz spisywać:-) U mnie...nic. I nic. I jeszcze raz nic. Czekam na Ciebie! Wracaj! I trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hamburg? Bogowie, uwielbiam to miasto^^ I nie jest takie łatwe do gubienia wcale XD
    I jasna sprawa, też by mi się nie chciało czytać, gdyby mi się wszytko przycinało. No ale co zrobić, jak się nie da nic zrobić?XD

    A jak powiem u mnie po staremu to starczy?XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Uuu, współczuję przygody w toalecie - musiało i pewnie nadal musi boleć :(
    No i czekam na twój powrót, bo takie męczenie się z zacinającym się laptopem jest straszne

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)