5.09.2014

244. Kocia poleca. (III)

Przebrnęłam przez jakiś zastój i przygnębienie. Nie wiem, jak długo będzie trwała moje ochota na robienie czegokolwiek, więc wykorzystam ją, dopóki mogę.

Dzisiaj polecam dwie rzeczy, które sprawdziły się bardzo w ostatnich tygodniach. Zresztą, sami zobaczcie, o czym mowa.

____

Dziewczyny, pamiętacie hula hoop? W dzieciństwie kręciłam tym kółkiem tylko podczas wfu, bo mama nie chciała mi go kupić ;) Jedna ze znajomych mojej kuzynki z Hamburga (tak, to ta wkurzająca xD)  bardzo chwaliła sobie ćwiczenia z hula hoop, więc postanowiłam sobie takie sprawić. Wygląda jak to, ale jest czarno-fioletowe:

źródło
Na początku ćwiczeń miałam siniaki na biodrach od tych wypustek i można powiedzieć, że kręcenie nie było zbyt przyjemne, ale ciało się przyzwyczaiło :) Kręcenie w talii mam opanowane, teraz bawię się w zmienianiu poziomu aż do bioder - z tym nie idzie tak łatwo, bo kości biodrowe trochę mi wystają xD Ćwiczenia z kółkiem wzmacniają mięśnie brzucha, modelują talię, można też stworzyć sobie zgrabne ramiona i pośladki. Zwykłe hula hoop kosztuje niewiele, pewnie około 10 zł, a z wypustkami mniej więcej 40 zł.
Jestem osobą, która cierpi na słomiany zapał i jeśli kręcę hula hoop 15 minut, to i tak jest dobrze xD Żeby ćwiczyć dłużej, podczas ćwiczeń oglądam seriale ;)

_____

Niezły ze mnie nerwus. Jeszcze nie tak dawno byłam z siebie zadowolona, bo udawało mi się trzymać nerwy na wodzy, ale w ciągu ostatnich 2 tygodni często nie byłam w stanie jeść, bo istniała możliwość, że jedzenie nie będzie w ogóle trzymać się w żołądku, Jak sobie z tym poradziłam? Głowę muszę ogarnąć i z tym trochę mi zejdzie, ale nudności zwalczyłam moją kochaną herbatką miętową ;)

źródło

Mięta wspomaga procesy trawienne, ma właściwości antybakteryjne, gasi pragnienie, Dla mnie to wybawca, więc jeśli nie mam jak sięgnąć po herbatkę, kupuję niebieskie Tic-Taci, są baaaardzo miętowe xD

____

To jak, ćwiczy ktoś z hula hoop albo tak jak ja uwielbia miętę? A może Wy coś mi polecicie? ;)

14 komentarzy:

  1. Takie hula hoop od dłuższego czasu mi się marzy, ale właśnie boje się o swój brzuch :P mi siniaki robią się bardzo szybko ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Miętę kocham <3 na wszelkie dolegliwości związane z brzuszkiem nie ma dla mnie nic lepszego!
    Z hulahopem nie ćwiczę i raczej nie zamierzam, bo nasze małe mieszkanko na to nie pozwala. Tak samo jest zresztą ze skakanką. Musiałabym dylać po dworze, ale w zimę może być to zadanie niewykonalne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam miętę! A hula hop nigdy nie nauczyłam się kręcić, chociaż bardzo bym chciała. Podobno ładnie kształtuje talię! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie nauczyłam się obsługi tego cholernego okręgu! Tak, ćwiczyłam na hula-hopie jako dzieciak, ale kilka razy i nie dłużej niż pięć sekund. spadał i tyle. Nie umiem po prostu. Może kiedyś nad tym popracuję, nigdy nie wiadomo co mi odbije...
    Za to zdarzało mi się często mieć podobne problemy z żołądkiem, który chyba kumuluje cały stres z mojej głowy... Zazwyczaj piję na to herbatę z melisy, jest uspokajająca (tylko nie wolno jej pić regularnie dłużej niż dwa tygodnie) a w najgorszych wypadkach biorę tanie leki na chorobę lokomocyjną... Ale tego nie polecam jeżeli trzeba żyć aktywnie, bo się będziesz odbijać od ścian. Meliska nade wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy ja kupiłam sobie hula hoop z wypustkami, to przez pierwszy tydzień zgonowałam i chodziłam posiniaczona, jakby w domu mnie regularnie tłukli wałkiem :D ale to kwestia przyzwyczajenia, teraz śmigam kółeczkiem bez przerwy i nic nie boli :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tiktaki też są dla mnie bezcennym i ważnym lekarstwem, aczkolwiek preferuję białe. czasem są nawet jak placebo.

    OdpowiedzUsuń
  7. z hula hopem juz dawno nie walczylam :D a teraz jakby za bardzo nie moge, ale po porodzie jak najbardziej moge wrocic ;) miety jako takiej do picia nie lubie, ale to u mnie pewnie podobnie bedzie jak z pieczarkami , zwyklych nie zjem, ale na pizzy np juz mi nie przeszkadzaja :D dziwny ze mnie człowiek co ?
    >> mój blog <<

    OdpowiedzUsuń
  8. Kręcenie hula-hop jest, moim zdaniem, jedną z najlepszych form ćwiczeń. Zawsze gdy mam zapał na zmianę swojego ciała, sięgam po hula hop. Siniaki dokuczają, ale przynajmniej widać efekty :)
    Mięta jest spoko, ale wolę melissę ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, mam siedem przedmiotów: polski, historia, angielski, niemiecki, przyroda, religia, matematyka. Wuefu nie liczę, bo nie ma z niego kartkówek ;) Jestem na rozszerzeniu humanistycznym, stąd taka mała ilość przedmiotów. Rozszerzone mam cztery przedmioty-polak, hista, języki obydwa.

    Um, nie umiem kręcić hula-hopem. Za późno zaczęłam, aczkolwiek jak mam w szkole okazję go dorwać, to zawsze się chetnie pobawie, tak samo jak skakanką :D
    Miety nie znoszę, mdli mnie sam jej zapach :(

    OdpowiedzUsuń
  10. ja kocham pic wode z cytryna i mieta ;) jest najlepsza !

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie umiem kręcić hula hop haha niestety :P A co do mięty to kupię jutro i będę wrzucać do dzbanka z wodą :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślałam nad hula hop bo za dzieciaka uwielbiałam kręcić (brzuch, biodra, na każdej nodze i nawet na szyi...) a ostatnio na wf dostałam hula hop i przy uciesze grupy nie potrafiłam nim nawet chwilkę pokręcić... Więc nie kupię profesjonalnego hula hop... ;D
    Na uspokojenie dobra jest także melisa ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miętę to ja lubię pić sobie ot tak po prostu, dla smaku. Ale jak każde z ziół kryje w sobie lecznicze nieraz właściwości. Taka niepozorna, a tak może pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooo... Każdy miał hulahop, chyba. W ośrodku, w którym pracowałam podczas wakacji była sala dla dzieci, i były hulahopy. No cóż po kilku chwilach moja euforia minęła xD Ale za ciebie trzymam kciuki.
    Nominowałam cię co liebster blog award, więcej u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)