W ogóle notka miała być zupełnie o czymś innym, ale byłaby pisana na siłę, więc po prostu poczeka na swoją kolej. Bo teraz będzie narzekanie, bardzo uzasadnione.
Od września mieszkam w bloku w centrum stolicy. Wszystko fajnie, pięknie, wszędzie blisko, nawet nie tak głośno, Biedronka pod nosem. Jednak z biegiem czasu okazało się, że naszymi współlokatorami, oprócz dwóch facetów, są...karaluchy. Myślałam, że to wina jakiegoś bałaganu. Faceci mieszkający w tym mieszkaniu niestety nie dbają zbytnio o przestrzeń użytku wspólnego - kuchnię, łazienkę. Syfu nie było, posprzątaliśmy z Miśkiem, ale zmiany nadal nie było. Kupiłam w aptece kwas borowy, o którym naczytałam się na forach. Usypałam za szafkami, tu i ówdzie, rezultat jakiś był, robactwa prawie w ogóle nie widziałam.
Wchodzę dzisiaj w nocy do łazienki za potrzebą, a pomieszczenie się "rusza". To chyba nie karaluchy lecz prusaki. Wróciłam do pokoju i z bezsilności chciało mi się płakać. Zresztą, nadal mam zły humor.
Mój blok jest duży, 15 pięter, mniej więcej tyle samo mieszkań w poziomie. No i jest zsyp (miejsce, do którego wrzuca się śmieci). Nie będę biegać po sąsiadach, wątpię, że ktoś się przyzna, że ma coś takiego w domu. Mam w planach zadzwonić do spółdzielni i poprosić o dezynfekcję. A jeśli nie, to szukam nowego mieszkania.
Aż mam ochotę coś rozwalić...
Miał ktoś kiedyś taki problem?
Chyba pozostaje ci poprosić o dezynfekcję, jeśli jest ich aż tyle, to sama sobie nie poradzisz. Sprawa beznadziejna, ale może współlokatorów namówisz na pomoc.
OdpowiedzUsuńMój znajomy miał kiedyś mrówki, więc rozsypał w jednym miejscu cukier i one się tam zlazły i on ich jakimś środkiem popsikał i umarły.
OdpowiedzUsuńwspolczuje ci , ja bym sie balam mieszkac z takim robactwem , mam nadzieje ze szybko uporasz sie z tym problemem ...
OdpowiedzUsuńTak się zdarza najczęściej wtedy, gdy są zsypy. One bardzo ułatwiają życie, ale niestety rozprowadzają robactwo. Mam takie zdanie, że jeżeli francuzy są wbloku, to trzeba je wyplenić jednocześnie wszędzie, a nie tylko w jednym mieszkaniu, bo i tak przylezą. Jest jeszcze jedna opcja /oprócz przeprowadzki/ - zaakceptuj je:)
OdpowiedzUsuńNie ma mowy o zaakceptowaniu, zrobię wszystko, żeby się ich pozbyć :)
UsuńBtw, Anonimowych proszę o podpis :)
U nas, na szczeście, takiego problemu nie ma. Powodzenia, robaki są okropne.
OdpowiedzUsuńO kurczę, współczuję tego robactwa. U mnie przez jakiś czas były w mieszkaniu chmary mrówek, których nie dało się praktycznie w żaden sposób unicestwić i już mnie obrzydzały, a co dopiero takie prusaki - ohyda. Mam nadzieję, że szybko się ich pozbędziecie i nie będzie potrzebna przeprowadzka.
OdpowiedzUsuńOj, ja nie spotkałam się z tym problemem (na szczęście, bo bym chyba zawału dostała!), więc nie wiem jak Ci pomóc :c
OdpowiedzUsuńMoja siostra mieszka w Warszawie i swego czasu miała ten sam problem. Prusaki własnie, ja nocując u niej czasem tak się bałam tego robactwa że zdarzało mi się poryczeń, bo parę razy niechcący był wdepnęła..ble.
OdpowiedzUsuńOna podejrzewała że właśnie niestety takie prusaki przemieszczają się przez zsyp śmieciowy. Nic nie pomagało, nigdy, zmieniła mieszkanie.
Nie chce Cię załamywać ale jak dezynfekcja nie pomoże to chyba to jedyne wyjście, skoro jeszcze dobrze nie zdąrzyłaś się do mieszkania przywiązać.
:)
okropnie Ci współczuję, ja bym dawno uciekła, nie umiem znieść robaków w domu. Kiedyś kupiłam mąkę czy tam makaron z molami w środku, jak się zaczęło, to bałam się w domu siedzieć :/
OdpowiedzUsuńNie miałam takiego problemu, ale współczuję. Ja z kolei męczyłam się przez jakiś czas z grzybem, jak mieszkałam w Łodzi.
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądasz w tym kolorze ;)
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu umarłabym ze strachu :o
A pro po facetów - ja raz jak weszłam po jednym do toalety to w kibelku zastałam niespłukaną pozostałość....Blee
OdpowiedzUsuńkurcze.. szczerze? To u nas gościu na zajęciach powiedział, że karaluchów nie da się wytępić, tzn to było 1sze robactwo, któremu udało się zagnieździć w Czarnobylu po wybuchu (nie żartuję sobie..)
OdpowiedzUsuńDezynfekcja też nic nie da jeśli nie przeprowadzą w ciągu jednego dnia na całym bloku.. Jeśli zrobią dzien po dniu piętra to one będą z jednego uciekać na drugie..
Lepiej zmienić mieszkanie, na prawdę!
Hmmm, karaluchy są okropne :< Zapraszam na dość kontrowersyjny post, chciałabym poznać Twoją opinię na temat zawarty w notce. Pozdrawiam! <3
OdpowiedzUsuńAle masz boskie te włosy <3
OdpowiedzUsuńRzeczywiście problem dośc nieprzyjemne i na twoim miejscu też zadzwoniłabym do spółdzielni i ew. zaczęła już rozglądać się za nowym mieszkaniem...
OdpowiedzUsuńFajny kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem jak ten prusak wygląda.
Na szczęście nie miałam takich przygód ;p
OdpowiedzUsuńojj nie fajnie.... nie zazdroszczę.... dobrze że ja mieszkam w bloku 4 piętrowym :)
OdpowiedzUsuńmoże nie na temat ale super kolor włosów! miałam podobne i też końcówki bardizje żarówiaste. Naprawde są świetne!
OdpowiedzUsuńO matko, nie zasnęłabym w takim mieszkaniu, uciekaj z niego póki czas. Dezynfekcja nic nie da, bo musiałaby objąć cały budynek, żeby być skuteczna :P
OdpowiedzUsuńu mnie na jednym mieszkaniu też były robale ale po właściciel w święta jak nikogo nie było powalczył z nimi jakąś chemią i się wyniosły :P
OdpowiedzUsuńFuj, ja to bym szału dostała. Mam nadzieję, że jak ja skończę szkołę, to ogarniemy z chłopakiem własne małe mieszkanko, bez nikogo. Fu, ale syfiarze....
OdpowiedzUsuńPowodzenia ! :)
ładne masz włosy!: )
OdpowiedzUsuńuuuuu kiepsko ;<< nie pomoge Ci z tym czymś ale ja bym była mega przerażona ;o
OdpowiedzUsuńKurczę, z tego co wiem to z robactwem raczej trudno sobie poradzić. Mam nadzieję, że znajdziesz jakiś specyfik...
OdpowiedzUsuńNie no, odgórnie muszą coś z tym zrobić. Tak nie da się mieszkać.
OdpowiedzUsuńo maaamo, też bym się załamała :| mogę polecić coś idealnego na robaki - mojego jeża - wszystko wyżre :D nawet pani, która mi go sprzedawała powiedziała, że jak ma się jeża w domu to nawet nie ma mowy o jakichkolwiek robakach :D
OdpowiedzUsuńOjej współczuje takich sąsiadów ;/
OdpowiedzUsuńPiękne masz włosy, jeśli dobrze widzę ombre? Genialne! ;)
Ja miałam kiedyś mrówki faraonki... współczuję. :)
OdpowiedzUsuńTak wczoraj po złym dniu miał nastąpić dobry, ale dzisiaj rano zapomniałam kluczy do szafki i przypomniałam sobie o tym pod samą szkołą musiałam się wracać... byłam tak zmęczona, nie zdążyłam na pierwszą lekcję. Potem okazało się, że je zgubiłam, ale okazało się, że zostawiłam je w zamku od szafki i szatniarki wzięły je na przechowanie. :)
OdpowiedzUsuńOj dobrze powiedziane, na szczęście potem nic złego się nie działo :)
OdpowiedzUsuńJutro kartkówka z angielskiego i wypracowanie z polskiego, oj nie wiem czy będzie dobrze, mam nadzieję, że tak ;D
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że Ty uporasz się ze swoimi niepożądanymi lokatorami. :)
Ja jestem w czwartej technikum. :)
OdpowiedzUsuńUroki szkoły... niestety. Ja mam wypracowanie z Przedwiośnia i Granicy :D
Technik technologii chemicznej :D
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie do końca kiedyś wiedzialam co to za profil, lubilam chemie i lubię, ale poszlam na ten profil bo technikum do ktorego chodze jest jednym z lepszych wojewodztw a po drugie mam duze zaklady chemiczne w miescie i potrzebuja takich osob jak ja tzn w tym zawodzie. :D
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną chcę się dostać tam na staż po skończeniu szkoły. :)
OdpowiedzUsuńu mnie najgorsze co się przytrafiło to mole spożywcze, więc ogromne współczucia, oby spółdzielnia coś poradziła..
OdpowiedzUsuńno to raczej od razu dzwoni się do spółdzielni to nie problem tylko Twój,a na pewno wszystkich lokatorów! współczucia :(
OdpowiedzUsuń