źródło |
Sytuacja jest następująca. Pani X prowadzi u mnie wykłady z przedmiotu Y i ma z jedną z grup ćwiczenia również z tego samego przedmiotu. Grupie tej zaproponowała wcześniejsze zaliczenie, a moja grupa ma je w następnym tygodniu. Trochę dziwnie, ale ok. Tamta grupa robiła dużo dziwnych prac, wysilała się, wykazywała się kreatywnością (przynajmniej częściowo). Moja grupa miała 2 kolokwia i jakieś tam wystąpienia, zresztą wszystko proste. I znalazł się w mojej grupie pan Z, który wyjechał z pretensjami staroście roku za to, że niektóre osoby z tamtej nie muszą już przychodzić w przyszłym tygodniu na zaliczenie. Zapomniał o tym, że starosta biegał jak głupi niemal każdemu oddzielnie po wpisy do indeksu w zeszłym semestrze, że interesował się nie tylko swoją grupą, że był zawsze w porządku wobec nas i nauczycieli akademickich. Z. poparło kilka osób, co mnie zdziwiło. Też wolałabym się nie uczyć do tego zaliczenia, nie lubię siedzieć długo nad notatkami, książkami. Jednak pani X. zapowiedziała, że nie będzie "kampanii wrześniowej", to my mamy jej przygotować 50 pytań wraz z odpowiedziami, te pytania mieliśmy już na kolokwiach, więc problemu z nauką być nie powinno. Pan Z. znany jest w mojej grupie z błaznowania, popisywania się czy z np. sytuacji, gdy jedna z pań od ćwiczeń omawiała kolokwia, a on zaczął jej bez pytania grzebać w papierach. Gdzie tu sens, gdzie logika? xD Mam kilka osób na roku, które chyba nie wiedzą, po co się na studia przychodzi. Nie mówię tu o ślęczeniu nad książkami dzień w dzień. Oni po prostu nie mają do nikogo szacunku, nawet do kolegów i koleżanek z grupy. Myślałam, że na studiach ludzie będą troszkę bardziej poważni (ale też nie do przesady), ale niektórzy poszli w zupełnie w innym kierunku, który funkcjonuje ewentualnie w gimnazjum.
No dobra, wystarczy, ulżyło mi. Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał moja irytację xD
Z kociej serii:
No dobra, wystarczy, ulżyło mi. Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał moja irytację xD
Uważam, że każde miasto ma swoje tajemnice, jakieś mniej lub bardziej znane zakątki. W związku z tym wpadłam na pomysł, aby poznać Warszawę najlepiej jak się da, czyli w miarę możliwości przejść ją pieszo. Nie daję sobie limitu czasowego, po prostu stopniowo będę badać poszczególne części miasta.
Mam nadzieję, że pogoda i humory dopisują? ;)
no tak dobrze się jest czasem wyładować pisemnie:) A co do fotek to kociak jest najlepszy. Ode mnie by rybkę dostał:P
OdpowiedzUsuńOch, nie mów mi nic o studiach i głupich sytuacjach na nich-aktualnie mam fazę złości na swoją szkołę, na prcę, i na egzamin, którego nie zdałam po raz czwarty:( Nie wiem, co z tym będzie.
OdpowiedzUsuńWiesz, co do mojego dziadka, to nie mogę niestety zweryfikować, czy był zdolny, czy nie, ale fakt wyjazdu na olimpiadę chyba znikąd się nie wziął:) Niestety, poza tym, czym się zajmował i tym, że lubił zwierzęta i książki, nie wiem o nim zbyt wiele. Bardzo tego żałuję. Niestety, niektórzy po prostu umierają za wcześnie...
No i nic z takimi nie zrobisz, głupi będą.
OdpowiedzUsuńJakie kociaczek słodziaczek :o
a z humorkie mt o roznie ale ogolnie spoko :)
OdpowiedzUsuńLudzie to dziwne i czasami wkurzające istoty.. Nawet nie staram się doszukiwać jakiegokolwiek sensu działania niektórych osób
OdpowiedzUsuńdobrze ze sie wyladowalas .;) ale niestety sa ludzie i taborety i nic z tym nie zrobisz.^^
OdpowiedzUsuńjaki uroczy kot.;)
Ach, te STUDENCKIE sprawy.:D Nie ma co sobie nerwów szarpać. :)
OdpowiedzUsuńGłupie ludzie!
OdpowiedzUsuńSzczere mówiąc, jeśli się do nauki w gimbazie podchodzi na zasadzie przeczekania tego "najtrudniejszego momentu na wychowywanie młodzieży" to potem takie wynalazki czują się władcami galaktyki. I już na studiach nie wychowasz... U mnie w moim "renomowanym, innowacyjnym, najcudowniejszym" liceum też są takie kwiatki...
Nie denerwuj się, szkoda nerwów naprawdę ;D
OdpowiedzUsuńA ten staw skokowy to wredna sprawa :/
Nie wiem, jak to jest, ale za każdym razem nam się wydaje, że im do "poważniejszej" placówki trafimy, tym mniej infantylnych ludzi spotkamy, a tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Właśnie najlepsze jest to, że błaznowanie trzyma się na poziomie top, ale w gimnazjum, ujdzie w tłoku w liceum. A na studiach? Na studiach nie wypada, po prostu. Kolega Z chyba nie zdaje sobie sprawy, że jeśli trafi na mściwego wykładowcę, to może się nawet ze studiami pożegnać. I tu już nie będzie, jak w przypadku gimnazjum czy liceum, mamusia przyjdzie, porozmawia, przeprosi - załagodzi sprawę. Zachowanie Z. jest bardzo żałosne.
OdpowiedzUsuńO tak, co racja, to racja. ;)
OdpowiedzUsuńTrudno uniknąć irytacji w czasie studiów, zawsze się coś takiego przydarzy ;) Grunt to wziąc głęboki oddech i się nie przejmować ;)
OdpowiedzUsuńTuńczykomat ;) <3
OdpowiedzUsuńP.S. Przepraszam, że mnie u Ciebie dawno nie było :/
Zapraszam tez na stronkę, w której można zarobić siedząc przy kompie - też testuję ;)
http://www.ermail.pl/link/JVcAmmCCJa7eeVcNjATXamjJNTNaJYXY
Zawsze znajdą się takie jednostki na studiach, które irytują i sprawiają kłopoty. U mnie ktoś udostępnił pytania z I terminu naszemu wykładowcy.. Głupota ludzka po prostu nie zna granic.
OdpowiedzUsuńSzacunek zawsze trzeba mieć, bez względu na to co się myśli, lub co ma się ochotę robić. Denerwuje mnie to, gdy ktoś nie szanuje czyjejś pracy, ale zawsze znajdą się tacy ludzie. Nie wiem jak jest dalej bo na razie jestem na poziomie technikum więc sporo osób się znajdzie którzy irytują swoim zachowaniem.. :)
OdpowiedzUsuńHAHAHA TUŃCZYKOMANT - bajer !!!!!! xD
OdpowiedzUsuńWell, zawsze się znajdą jacyś ludzie zupełnie bez powodu bezmyślni. Jestem naprawdę wdzięczna wszechświatowi, że pracuję z ludźmi kompetentnymi (mniej lub bardziej, ale zawsze przynajmniej w pewnym stopniu) i bez wyjątku inteligentnymi. Moim ogromnym lękiem było trafienie na głupszych albo szukających zaczepki ludzi.
OdpowiedzUsuńJeśli o Twoje wcześniejsze pytanie chodzi, anime prawie bez wyjątku ściągam z torrentów. Nawet te, które mam na DVD wolę oglądać w ten sposób, welp.
Tak było, kiedy studia nie były takie popularne i wszystkich nie przyjmowali. Hehe, dobry tuńczykomat ;D Mogę go sobie skopiować? ;d
OdpowiedzUsuńMasakryczny ,,kolega", szok, jak można się tak zachowywać, będąc studentem... Myślałam tak jak Ty, że tam są osoby, które potrafią wyczuć moment, gdy trzeba być poważnym i szanują innych, cóż, są różni ludzie, nie martw się :P
OdpowiedzUsuńFajne fotki Warszawy :)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńZnam Twój ból, co do poziomu rozwojowego niektórych ludzi - czasem jest to przerażające, że osoby, które (wydawać by się mogło) są w miarę odpowiedzialne itd., zachowują się jak skończeni idioci! Ale cóż, taki los, nic się nie poradzi ;)
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia :P
OdpowiedzUsuńOjjj ludzie niektórzy są beznadziejni.. na mojej uczleni często zadrzają się takie ewenementy, w sumie to jak wszędzie, ale luuudzie powinni zacząć szukać mózgu -.-
OdpowiedzUsuńTo jest wychowanie bezstresowe :3
OdpowiedzUsuńKochana! Sprawdź proszę meila (również skrzynkę SPAM) i poszukaj meila od negativepositives@gmail.com :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
wiesz, czasem 40-latek potrafi zachowywać się jak rozkapryszony bachor. niestety znam to z mojej codzienności.
OdpowiedzUsuńobecnie trwają najdłuższe wakacje mojego życia (po maturze) i mam plan podobny do Twojego - odnośnie zwiedzania miasta - choć ja ograniczyłam się do zwiedzenia wszystkich łódzkich parków.
na marginesie, co studiujesz ?
U mnie też takie tłuki są na studiach :D na szczęście opuszczam już tą zacną grupę i przenoszę się na zaoczne z nadzieją na poważniejsze towarzystwo :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w odkrywaniu Warszawy!:)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)
mysle ze jak bym byla sama w tej windzie to byl panikowala jak nie wiem ,ale na szczescie byly jeszcze 2 osoby wiec bylo smiesznie.;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię... Co do idiotów na studiach, u nas jest osoba totalnie nieśmiała, że jak wykładowca ją pyta, kto nie miał prezentacji to udaje, że to nie do niej pytanie... Traktuje reszte grupy jak instytucje charytatywna i czeka, aż się domyślimy aby ją zaprosić do grupy, lub w czymś pomóc... Co wzbudza już w nas powoli agresję.
OdpowiedzUsuńNo i mam osobę w grupie, która nie ma mowy wysokiej, tylko posługuje sie potoczną... Więc jej wypowiedzi do wykładowcy brzmią: "No to jest tak, no, noo.. Wie pan? I to z takim czymś, no każdy to wie' Wykładowcy potrafi odpowiedzieć: 'No!' Potrafimy się za nią wstydzić, bo po jej wypowiedzi jest nam głupio. Co ciekawsze ta osoba chce zostać logopedą...
Jak najbardziej rozumiem Twoje powody do irytacji. Takie "dzieci" są najgorsze, zobaczymy jak się zaczną popisywac jak pójdą do prawdziwej pracy :] Ty i normalne osoby macie jakiś szacunek do ludzi i swoich zadań więc pewnie świetnie sobie poradzicie a im życze powodzenia :]
OdpowiedzUsuńCHECK OUT THE NEW POST!
OdpowiedzUsuńhttp://fashionablyforward411.blogspot.com/
xx
Colette
Twoja irytacja jest tutaj jak najbardziej uzasadniona, mimo wszystko chyba warto to olać na tyle na ile tylko można ;)
OdpowiedzUsuńjednak studenci nie wszyscy są do końca na tym poziomie co powinni ;) a zwłaszcza faceci :P
OdpowiedzUsuńKip kalm i niech i Tobie się humor poprawi! ;)
OdpowiedzUsuńZdarzają się i tacy ludzie... ale nie ma się co przejmować ;)
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie to, że studenci tak się zachowują. Myślałam, że dojrzeli do tego, ale widocznie chłopcy zawsze będą dziećmi ...
OdpowiedzUsuńu mnie w liceum ludzie robili problem, bo chcieliśmy ugadać księdza, aby wypuszczał nas wcześniej. pierw się wykłócali, że jak to, że ich nikt o zdanie nie pytał, oni się nie zgadzają dla zasady, a tydzień później 'to wychodzimy wcześniej?' i wielkie zdziwienie, że to właśnie dzięki nim siedzimy w szkole do 16, lol. niektórzy po prostu nie myślą.
OdpowiedzUsuńteż planuję pozwiedzać Warszawę, bo w sumie to nie znam swojego miasta, aż wstyd :D
Zachowań niektórych ludzi nie powinno się komentować... żeby się jeszcze bardziej nie wkurzyć.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze ani razu nie byłam w Warszawie niestety :/ No ale zakątków to tam będziesz miała do odkrywania :)