źródło |
O czym więc będzie ta notka?
Jedną z rzeczy, która sprawia mi radość, jest kupowanie butów. Nie mam tylu par obuwia, co gwiazdy, nie mam pieniędzy na szaleństwa, ale gdy tylko mogę, sprawiam sobie nowe buciki. W dniu pierwszego egzaminu szłam w swoich oficerkach po schodach i jakoś dziwnie mi się chodziło. Powodem było to, że od buta zaczęła odchodzić podeszwa. Do teraz nie mam serca ich wyrzucić, bo były to moje najlepsze buty. Kupiłam je u Chińczyków, za 50 zł, ale przechodziłam w nich ponad rok, wygodne, pasujące do każdego stroju. Chyba wybiorę się jeszcze raz w tamto miejsce i kupię takie same xD
źródło |
Baleriny. Płaskie buty, które zakładam tylko na bardziej oficjalne wyjścia. Nie mam szczęścia do tego rodzaju butów, zawsze muszą mnie poobcierać.
Buty na obcasie/czółenka/jak zwał, tak zwał. Mam takie na 4-5 cm obcasie, są wygodne i bardzo je lubię, chociaż noszę je rzadko. Za to wyższe... Nie umiem chodzić w butach o wysokich obcasach. Rozumiem fenomen szpilek, są seksowne, podnoszą pośladki, sama chciałabym sobie takie kupić, no ale... Wygodne nie są ;) Według mnie, nadają się tylko na te okazje, podczas których prawie w ogóle się nie chodzi.
Buty sportowe. Noszę je tylko na wfie.
Sandały. Posiadam, podobają mi się, są wygodne, ale nie lubię wystawiać swoich stóp na widok publiczny, mam obsesję na tym punkcie^^
Sneakery.
Lepiej mi się w nich chodzi niż w obcasach, ale po mniej więcej 2 godzinach moje stopy błagają mnie o ich zdjęcie xD
Glany. Nie mam siły ich nosić...;)
A co Wy powiecie na temat butów? ;)
Lecę do Was. W końcu!
PS Linkini jednak zagrają. I chyba jednak zrobię sobie dłuższy trip po Polsce: Warszawa - Łódź - Wrocław - Warszawa ;)
Jakbyś chciała pogadać albo jednak otwieralabys blog prywatny: pannadarcysia@gmail.com. Skąd ten smutek?...Dobrze, Że chociaż na uczelni wszystko w miarę OK. A co do butów...Podziwiam, to takie kobiece. Mnie buty nie interesują w ogóle, mam zawsze dwie pary na aktualna porę roku i to mi wystarczy. Nie lubię kupować, szkoda mi kasy. A co do moich sportowych bzikow, to już sie boje, jaki sport będzie następny, bo ze jakiś jeszcze będzie, to oczywiste!!! Trzymaj sie mimo wszystko, uściski.
OdpowiedzUsuńPEWNIE, ŻE CI ZROBIĘ! <3
OdpowiedzUsuńZa mną też już sesja, ale mnie osbiście tróje satysfakcjonują :P
OdpowiedzUsuńCo do butów ja mam słabość do takich sznurowanych za kostke na obcasie. Najlepiej skórzane. Usztywniają noge i obcasa w ogóle się nie czuje przez wiele wiele godzin ;)
ALE MASZ PIĘKNY SZABLON, TAKI KOCIASTY ! <3
OdpowiedzUsuńTeż często noszę trampki, albo martensy, albo podróbki martensów, a glany mam tylko strasznie wysokie, do kolan, więc nie za często je nosze, bo zazwyczaj nie mam czasu ani chęci ich wiązać :D
OdpowiedzUsuńJa do trampek przekonałam się kilka lat temu ;)Jedne miałąm takie fajne różowe, ale rozwaliły mi się, aod reklamodawcy usłyszałam, że nie umiem chodzić...
OdpowiedzUsuńAle niedawno widziałam takie same i chyba sobie je sprawię :D
Co do szpilek to ja akurat jestem zwolenniczką :D Swoje pierwsze założyłam na studniówkę. Pamiętam, jak dwa tyg wcześniej chodziłam w nich by się nauczyć (11cmXD). I stwierdziłam,
że pod wpływem alkoholu najlepiej się w nich chodzi xD. Potem to już były na porządku dziennym :) Pamiętam, że jedno całe lato przebiegałam na 11 cm :) Jak znajdziesz wygodne szpilki, to je polubisz^^
A glany mi się nie podobają XD
P.S. Śliczny szablon!:D
Jaki fajny kotałkowy szablon :) Bobik jak zwykle odwalił kawał dobrej roboty *.*
OdpowiedzUsuńoh tyyyle pochwał! :D
OdpowiedzUsuńJak tu miło u Ciebie, chyba się rozgoszczę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nr1. glany, potem trampki a na końcu sandały..
Pzdr
cudowny masz ten nowy wyglada bloga.! ;)
OdpowiedzUsuńtrampki to takze moje ulubione buty i nie wyobrazam sobie zycia bez nich ostatnio postanowilam walsnie kupic takie 'lepsze' firmowe i kupilam conversy i zlego slowa powiedziec nie moge , sa naprawde swietne ;3
Szablon super! Z butami mam podobnie i nie umiem nosić szpilek ;) Chodzę wtedy jak kaczka :P teraz już nawet nie mam żadnych wysokich, pewnie tracą na tym moje nogi, ale mówi się trudno ;)
OdpowiedzUsuńNa początek: piękny szablon! Kociaki na nagłówku są śliczne! :) Pamiętam jak kiedyś wylewałam wszystkie żale na blogu i nie sprawiło to że czułam się lepiej, wręcz przeciwnie, czułam się jeszcze gorzej. Też myślałam nad czymś takim, ale stwierdziłam że lepiej powstrzymywać się przed napisaniem czegoś a blog będzie ogólnodostępny :) Ja jestem wielką fanką trampek i balerin, chodzę w nich prawie cały rok, no oprócz zimy. mam to samo odnośnie sandałek, kiedyś lubiłam je nosić latem, teraz jakoś nie chcę i nie lubię pokazywać stóp i wydaje mi się to jakieś dziwne, wolę biegać w balerinach :D
OdpowiedzUsuńTeż nie umiem chodzić w szpilkach. Za to kocham trampki, szczególnie moje ukochane czerwone Conversy. W moim przypadku jest tak, że firmowe trampki wytrzymują dłużej niż te z bazaru i dobrze, bo bardzo rzadko mogę sobie pozwolić na taki zakup.
OdpowiedzUsuńJa też kocham buty i mimo, że na prawdę obiecuję sobie, że żadnych już nie kupię to jak mi coś wpadnie w oko to muszę wziąć, no nie ma innego wyjścia. Najbardziej lubię kupować buty w TK Maxxie :) Szpilek nie kupuję, nie potrafię w nich chodzić, niestety więc Cię rozumiem :) Obecnie moje ulubione buty to na pewno skórzane Ugg, przewygodne!
OdpowiedzUsuńmonikabardyga@ymail.com poproszę :D :*
UsuńMam bardzo podobnie do Ciebie. Po pierwsze, nie widzę różnicy w zużyciu, kiedy buty są za 200 zł, a kiedy za 30 zł. Naprawdę, moja mama kiedyś kupiła baleriny na targu za 9 zł i chodziła w nich 2 lata!!!
OdpowiedzUsuńPo drugie, nie przepadam za wysokim obcasem, straszna tortura dla moich stóp. Zdecydowanie wolę coś na małym lub całkiem płaskie :)
Buty są moją miłością,a te na obcasie to już w ogóle *.*
OdpowiedzUsuńChodzę tylko w trampkach i balerinach. W szpilkach nie potrafię nawet stać w miejscu :p
OdpowiedzUsuńja najczęściej chodzę w trampkach, w sumie wszystko co jest na płaskiej podeszwie;D
OdpowiedzUsuńi ja chcę tego drugiego bloga;D schokoladehimmel@gmail.com
charlotte.whozthatgirl@gmail.com
OdpowiedzUsuńCzekam na drugiego bloga :)
ja kcem adres! :* fraglesik08@gmail.com
OdpowiedzUsuńTak, do Lodzi! :D ja najabrdziej trampki i baleriny :3
OdpowiedzUsuńMoje buty to tylko trampki, różne sportowe i glany, w których ostatnio cały czas chodzę :)
OdpowiedzUsuńChciałabym adres :* zapachdeszczuu@gmail.com
OdpowiedzUsuńrudykotandrzej@gmail.com Jak drugi blog to też adres poprosimy :)
OdpowiedzUsuńJa chcę kropka.bloguje@gmail.com :))
OdpowiedzUsuńJa cały czas chodzę na około 10 cm koturnach albo takowych też obcasach. Buty sportowe mam do pracy, bo tego się ode mnie wymaga. Jeśli mowa o sandałach, to też tylko na wysokim obcasie albo na koturnie. Trampek, balerin nie toleruję na swoich stopach. :D I jakoś tak też średnio lubię wystawiać stopy, ale latem się czasem inaczej nie da. :D
OdpowiedzUsuńJa buty mam różne i takie sportowe i bardziej eleganckie, ale nie mam jakiegoś szału na punkcie ich kupowania ;)
OdpowiedzUsuńkochanymail@gmail.com :)
Szablon świetny to raz :) Co do butów: ja to bym z miłą chęcią całe życie chodziła na boso, serio. Mam rozmiar 41, przez co ciężko mi kupić buty, w których moja stopa nie wyglądałaby jak płetwy. Oczywiście, kocham 12 cm szpilki, bo optycznie zmniejszają mój rozmiar, ale one cholernie obcierają (zresztą, każdy but mnie obciera, takie stopy)!
OdpowiedzUsuńo zakładasz drugiego bloga, fajne rozwiązanie, ja sama mam nie raz ochotę napisać coś więcej od siebie, że tak powiem, ale nie mogę bo za dużo złośliwych osób czyta mojego bloga, które czekają tylko aż mi się noga powinie.
OdpowiedzUsuńchętnie poczytam :) kasiabuczak1605@buziaczek.pl
bardzo rposzę o adres bloga :) sab.ziaaa@GMAIL.COM
OdpowiedzUsuńHaha, no tak, kupowanie butów - tak kobieca i dająca radośc rzecz. Co do trampek, to się zgodzę - czy firmowe, czy zwykłe, wyglądają tak samo, a cena niejednokrotnie przewyższa ich jakośc dziesięciokrotnie.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie do założenia bloga. O kotach. Zaczynam za chwilę.
OdpowiedzUsuńNie mogę przestać czytać twoich kocich wątków. Miło spotkać taką samą miłośniczkę pozdrawiamy z Florkiem ^^
i również proszę o adres bloga, zostawiam kontakt
impossible.evela@gmail.com