13.03.2014

202. Co się działo?

Zacznijmy od czwartku.

Spotkałam się z koleżanką z podstawówki - Pauliną. W jej towarzystwie zawsze dobrze się bawię, mamy sporo tematów do rozmów. Mimo że studiujemy w innych miastach, to staramy się spotykać przynajmniej raz w roku i chętnie to czynimy ;)


Piątek.

Tuż po zajęciach wybrałam się do poradni dietetycznej. Nie, nie chcę się odchudzać. Zostałam zaproszona na badanie tłuszczu i wody w organizmie. Co najciekawsze, okazało się, że ważę 53 kg czyli o 2 kg więcej niż na początku roku, Nie mam pojęcia, czemu waga się zwiększyła. Nie jem już tyle chipsów, przestałam się obżerać, przez prawie 2 miesiące ćwiczyłam (o przyczynach przerwania ćwiczeń wiedzą wybrani xD), spodnie (już wszystkie) zaczęły mi spadać... Fuck logic dla mnie. No chyba, że ktoś jest w stanie mi to wytłumaczyć, byłabym wdzięczna. Wracając do badań - wyniki pokazały, że woda nie zatrzymuje się w moim organizmie, a tłuszczu mam trochę za mało. 
Marzena wyciągnęła mnie wraz ze swoimi kolegami do kina na film "Non stop"

źródło
Moje wrażenia: Film jest przeciętny. Liam Neeson gra bardzo dobrze, fabuła jest wciągająca, ale czegoś brakuje. Na początku film trzyma w napięciu, potem zaczynałam się niecierpliwić, a końcówka mnie trochę rozczarowała. Polecam fanom aktora.

Sobota/Niedziela.

Weekend spędziłam u Marzeny, bo miałyśmy do zrobienia pracę dość pokaźnych rozmiarów na metody organizacji i zarządzania. Oczywistą rzeczą jest, że gdy ma się coś do roboty, to znajdzie się mnóstwo innych, ciekawszych rzeczy do zrobienia. Upiekłyśmy bezy...


...i oglądałyśmy filmy^^ 

Na pierwszy ogień poszła "Diana".

źródło
Moje wrażenia: Naprawdę mogło być lepiej. Spodziewałam się bardziej psychologicznej opowieści, jakichś wątków o relacji Diany z księciem Karolem, z jej synami, z dworem królewskim, a zamiast tego otrzymałam film, który skupiał się na dwóch ostatnich związkach Lady Di. Chwilami film nudził niemiłosiernie, a przed całkowitym odlotem uratowała mnie wzruszająca końcówka obrazu.

Zupełnie inaczej zaprezentowała się "Żelazna dama".

źródło 
Meryl Streep bardzo lubię, jej gra aktorska przyciąga widza. I w tym filmie też tak było. Przedstawienie Margaret Thatcher było nie lada wyzwaniem, ale aktorka dała radę. Główna bohaterka ukazana jest jako schorowana staruszka, będąca pod ciągłą opieką. Co jakiś czas powracają do niej wspomnienia i własnie dzięki retrospekcjom dowiadujemy się jak wyglądała droga Thatcher do władzy.

Wczoraj.

Okazało się, że nasz wykładowca od wykładów monograficznych jest generałem. I nie miał czasu przyjechać do naszej uczelni, więc zamówił autokary i przywiózł nas do siebie. Po wykładzie na temat NATO, zaproponowano nam udział w uroczystościach związanych z 15 rocznicą wejścia Polski do wcześniej wspomnianej organizacji. Wcale nie staliśmy przy barierkach jak inni, tylko przeszliśmy kontrolę BORu i weszliśmy do specjalnej wydzielonej strefy na Placu Piłsudskiego. Zmarzłam bardzo, ale na szczęście stamtąd mam tylko chwilkę do domu ;)


Dzisiaj.



Czy Kocia żyje? Owszem. Czy ma się dobrze? Trudno stwierdzić. Tak czy siak dni idą sobie do przodu, ani się obejrzę, a będzie już po moich kolejnych osiemnastych urodzinach. Podobno, gdy ma się bałagan w głowie, wystarczy posprzątać pokój na przykład, a we łbie zrobi się lepiej. Nie wiem, czy to działa, ale spróbować nie zaszkodzi. 

Kiedy w ogóle byłam na blogach?! 

27 komentarzy:

  1. taka sama masa mięśni zajmuje mniejszą objętość niż masa tłuszczu więc objętościowo mogłaś schudnąć ale wyrobiłaś sobie mięśnie więc ważysz więcej ;) nie wiem czy logicznie to wytlumaczylam xd

    OdpowiedzUsuń
  2. najpierw masa potem rzeźba xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Miesnie wyrobilas to sie zwiekszyl ciezar :)

    Kurcze a ja nie umiem robic bez :( napisz jak je przygotowalyscie :)

    Zelazną damę oglądałam, dobry film, ostatnio tez obejrzalam Sierpień w hrabstwie Osage, równiez super rola Meryl Streep.. zazwyczaj grała damulki a tu.. taka zmiana z ciaglym papierochem w dloni :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie masz, że masz fajnych ludzi np. z podstawówki, żeby się spotkać. Ja tak nie mam, niestety. Cieszę się, że spotkanie się udało.
    Poradnia dietetycznia :-O Nawet nie wiem, czy u mnie byłoby takie coś. Ciekawe, coby mi powiedzieli. Kino i bezy to zawsze ciekawa alternatywa dla nauki:) Dobrze, że bezy się udały.
    W sumie fajnie wyszło z tym wykładowcą i uroczystością. Ja bym się bardzo ucieszyła, lubię takie eventy:) Fajne ostatnie zdjęcie. Też coś słyszałam o wpływie porządku w pokoju na porządek w głowie czy w życiu. U mnie działa niestety średnio.
    Trzymaj się ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No oczywiście zawsze tak jest, że jak ma się obowiązki, to po co je wykonywać ;p Ale bezy wyszły smakowicie. 'Żelazną damę' kiedyś widziałam i też mi się podobała ;)
    To chyba też będę musiała posprzątać w pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, gratuluję utrzymywania znajomości z koleżanką z podstawówki. U mnie większość znajomości szybko się sypie, więc podziwiam.
    I znów zgłodniałam czytając posty... Beeeezy! Zacznę być chamska i w każdym poście będę dodawać coś o jedzeniu xD
    I zazdroszczę wykładowcy generała!
    Myślę, że z takimi osobami słuchanie ich monologu nie jest takie męczące. Inaczej słucha się czegoś, co ktoś sam przeżył, niż jak ktoś o tym przeczytał i nam opowiada. No i zorganizował wam taki wypad!
    I czy ja wiem... Jak ma się w głowie nabałaganione jak u mnie, to posprzątanie całego domu nie pomoże, a co dopiero pokoju! Ale życzę powodzenia, może u Ciebie podziała

    OdpowiedzUsuń
  7. skoro ćwiczyłaś to musisz wiedzieć, że wyrabiałaś sobie mięśnie, a mięśnie ważą i to cholernie dużo, może stąd ten przyrost masy?

    Jezus.. serio zamówił autokary?! :D Ale burżuj.. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. takie wykłady to ja rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkie te filmy znam....z plakatów wywieszonych na Multikinie obok którego idę do szkoły... Ogólnie wiem wszystko co się dzieje w Bydzi bo bardzo uważne oglądam plakaty na słupach :D No i na plakatach się zazwyczaj kończy, niestety, finanse mnie trzymają na smyczy.
    Raz robiłam bezy. Jadło się je za pomocą łyżki, ale mogli tylko ci którym chciało się zeskrobywać ową masę z blachy.... I jak tu porządnie żyć? Ogólnie masz fajnych nauczycieli, choć na swoich też nie narzekam, ale takich znajomości aż generalskich nie mam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ja tez nie moge teo zrozumiec zawsze ze mi sie wydaje ze schudlam bo spodnie mi spadaja a wejde na wage kilo lub dwa wiecej tez tego nie ogarniam co do filmow po wyzej wszystkie widzialam i wszystkie sa jak dla mnie takie sobie;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana pewnie schudłaś z tłuszczu a nabrałaś mięśni :D
    Wykładowca-mistrz! :D ja miałam jednego, który z Brukseli do nas przylatywał, ale niestety nie wpadł na pomysł żeby nam zafundować samolot do niego :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Ile bez ! Dawno ich nie piekłam, dzięki ! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoje bez wyglądają bardzo apetycznie ;)) zjadłam chętnie parę ;)) pozdrawiam woman-with-class.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w domu Żelazną Damę i tak leży i leży odkąd ją kupiłam razem z "Twoim Stylem" i nie wiedziałam czy warto w ogóle się za to brać :P Ale chyba jutro włączę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bezy <3 Jak ja dawno ich nie jadłam...

    OdpowiedzUsuń
  16. mięśnie są cięższe od tłuszczu, dlatego ważysz więcej :)
    masz śliczny płaszczyk i nowy nagłówek <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Wooo, nie wyobrażam sobie spotkania z kimś z podstawówki, ale fajnie, że u ciebie się takie przyjaźnie sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakie piękne bezy!
    Waga zawsze kłamie, sprawdziłam na sobie. Ignoruj wagę i patrz na to, jak wyglądasz w lustrze i jak się czujesz. Ja po każdym święcie doskonale wiem, ile przytyłam... ;(
    Generał z klasą, przyznaję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra myślałam, że jadłyście ślimaki xD
    przybrałaś w mięśniach, ale nie przejmuj się :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajnie, że wciąż utrzymujecie kontakt, ja raczej nie mam zbyt wielu takich znajomych... Niestety.
    Może przybrałaś na wadzę przez nabranie masy mięśniowej? Albo po prostu ważono Cię przed tym zanim byłaś w toalecie? :)
    Chciałam obejrzeć Dianę, ale teraz to już sama nie wiem czy dalej mam ochotę. Ambitne filmy oglądasz tak w ogóle, Żelazna Dama to według mnie całkiem dobry film :)
    Przypomniałaś mi, że muszę posprzątać ;(

    OdpowiedzUsuń
  21. To super, że masz taką koleżankę. Ja ze znajomymi z liceum nie poznaję się na ulicy, a co powiedzieć z podstawówki

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow super Wam wykładowca załatwił, nas by olali... Ewentualnie wysyłają nas na konferencje/wykłady jako zapchaj dziura...
    Mam podobną koleżankę, ale z podstawówki/gimnazjum i razem od czasu do czasu dojeżdżamy razem na studia :)

    OdpowiedzUsuń
  23. lubie takie dni keidy cos sie dzieje ;)

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)