W niedzielę mimo smarkania wyszłam na spacer z moją współlokatorką, w domu też trochę szalałyśmy ;)
:* |
Spaghetti było ostatnią porządną rzeczą, którą zjadłam... Dlaczego? Dowiecie się potem.
Puszko, dawno już miałam Ci się pochwalić butami, te czarne kupiłam sobie jakiś czas temu ;)
Testowałam wyżej możliwości mojego telefonicznego aparatu w robieniu zdjęć panoramicznych. Jeśli chodzi o zdjęcie z człowiekiem, to jest niezła padaka, twarz mojej współlokatorki była zniekształcona w śmieszny sposób :D
A potem... Znowu życzyliście mi zdrowia, bo pisałam w notkach, że nie czuję się najlepiej. Już jest lepiej, dzięki wielkie! Ale zanim zrobiło się lepiej, musiałam się nieźle najeździć. W czwartkowe popołudnie stwierdziłam, że pójdę na spacer z koleżanką. Zjadłam tyle, ile mogłam i pojechałam. Dotarłam na miejsce, siadłam na murku z Martą i... Zaczęłam wymiotować. Zadzwoniłam po Ewelinę i Marcina (mojego współlokatora), zjawili się po jakimś czasie i pojechałam do szpitala. Dostałam kroplówki, bo byłam odwodniona, okazało się, że mam nieżyt żołądka i jelita grubego. Po północy wróciłam do domu, położyłam się spać, a o 4 rano zbudził mnie ból serca, nigdy mnie tak nie bolało, nie mogłam oddychać. Pomęczyłam się do 7 i pojechałam z Eweliną do przychodni. Internista wezwał karetkę i takim sposobem znowu wylądowałam w szpitalu.
Lekarze stwierdzili zapalenie osierdzia sercowego, które podobno spowodowane było jakimś wirusem, który dostał się do serca. Tym razem spędziłam w szpitalu 9 godzin.
Dzisiaj jest już lepiej, piję wodę niegazowaną (;x) i jem to:
W ogóle to składam podziękowania dla Eweliny i Marcina, bo się nieźle namęczyli i nadenerwowali, Ewka szczególnie.
Mam nadzieję, że Wy jesteście cali i zdrowi ;) Lecę Was odwiedzać, do zobaczenia!
Pierwsze najlepsze :)
OdpowiedzUsuńNie wytrzymałabym jedząc wafle ryżowe, ponieważ ich nie lubię. Nachorowalaś się troche... Ja co dzień męczę się z katarem.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że już Ci lepiej :> Tak swoją drogą, to muszę się wybrać ja podróż po sklepach w poszukiwaniu tych pudrowych cukierków, przypomniałaś mi o nich. Mam nadzieję, że już niedługo będziesz mogła jeść coś "normalniejszego". :>
OdpowiedzUsuńKocham chrupać te wafle ryżowe.<3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! : *
ja najbardziej lubie te wafle ryzowe z dżemem .;)
OdpowiedzUsuńto dobrze ze czujesz sie juz lepiej , mam nadzieje ze szybko wyzdrowiejesz do konca.;))
pudrowe cukierki to smak mojego dzieciństwa <3 Zapraszam na nowy post, byłoby mi naprawdę bardzo miło gdybyś zajrzała <3 ;* Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTy na siebie uważaj, bo wylądować w szpitalu dwa razy w tak krótkim czasie to wyczyn. Wylecz się porządnie, a potem możesz szaleć :D
OdpowiedzUsuńKurde no to ostro było ... Nic innego nie mogę zrobić jak życzyć Ci szybkiego powrotu do zdrowia !
OdpowiedzUsuńA co do fafli - bardzo je lubię ! Chrupie je kiedy oglądam TV bądź jestem w szkole ^^
http://destroyerofevil-elitamagow.blogspot.com/ - pojawił się pierwszy rozdział, więc korzystając z okazji serdecznie zapraszam ;) Liczę na szczerą opinię ;)
Pozdrawiam i jeszcze raz życzę ZDROWIA ! ;*
Z niecierpliwością oczekuję kolejnego wpisu:)
OdpowiedzUsuńO rajunu! Powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te cukierki ;)
OdpowiedzUsuńBidulko, nie daj się i zdrowiej szybko :*
OdpowiedzUsuńna drugim zdj jest moja przyjaciolka! identyczna:D tylko paznocie ciut inne
OdpowiedzUsuńO bidna.. Wracaj szybko do zdrowia :D
OdpowiedzUsuńP.S. Super blog. Zajefajnie piszesz, na prawdę super się to czyta ^^ Obserwuję i zapraszam Cię do mnie:
onlyimagin.blogspot.com
Moje ulubione wafle ryżowe. :D
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia i odzyskania pełni sił. :)
Fajne to drugie zdjęcie ;D
OdpowiedzUsuńOj bidula, wracaj szybko do pełni zdrowia.
OdpowiedzUsuńI szamaj coś porządnego. Ja po dwóch dniach wafle ryżowe miałabym po dziurki w nosie.
Trzymaj sie cieplutko!:*
Ja też kiedyś byłam w szpitalu pod kroplówką, to było straszne :O
OdpowiedzUsuńaw moje ulubione spaghetti :')
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!:*
OdpowiedzUsuńNo mała, nieźle poszalałaś z tym chorowaniem... Wracaj szybko do zdrowia i próbuj naleśników szpinakowych cioci puszki! :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mam prawie takie same buty na zimę. Szykując się na wspominany kilka miesięcy temu kulig, byłam zmuszana kupić je, bo okazało się, że moje wszystkie zimowe buty są na obcasie :) Mega wygodne, pasują praktycznie do wszystkiego, ale są lżejsze niż glany. Dobry wybór :)
Uwielbiam wafle ryżowe ♥
OdpowiedzUsuńOjejku:( Zdrowia!:)
OdpowiedzUsuńo jej cale szczescie ze ci juz przechodzi! z sercem nie ma zartow wiec moco trzymam kciuki zebys szybko wrocila do zdrowia.
OdpowiedzUsuńtak na gieldzie pod zamosciem;D nastepnym razem zaparkuje ci na podworku bo dzisiaj bylo wybitnie ciezko z dojazdem;D
Szybkiego powrotu do zdrowia :*
OdpowiedzUsuńZapraszam: marikape.blogspot.com
o rany ;o... zdrowiej bo masakra co to sie u Ciebie dzieje z organizmem ;) Dbaj o siebie ;**
OdpowiedzUsuńDobrze, że czujesz się już trochę lepiej. Trzymam kciuki za szybki, całkowity powrót do zdrowia :-)
OdpowiedzUsuńOj Zdrówka! Mam nadzieje, że obejdzie się bez kolejnej wizyty w szpitalu. A wafle ryżowe są smakowite <3
OdpowiedzUsuńNo to się namęczyłaś biedactwo :( Obyś jak najszybciej wróciła do pełnej sprawności! Mnóóóóóóóóóstwo zdrowia!! :*
OdpowiedzUsuńZdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam SL.
deshonore.blogspot.com
Ojejku, cwicz serducho ;D
OdpowiedzUsuńA znalyscie sie ze wspolokatorka wczesniej, czy dopiero na studiach ? ;)
ło losie wracaj do zdrowia bo pogoda ładna! :***
OdpowiedzUsuńjakie groźne to zza komputera :D chcę całe żarcie, które wrzuciłaś! mmm
OdpowiedzUsuńtrafiłam przypadkiem, ale dużo zdrowia życzę przy okazji! ;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście jestem zdrowiutka :)) a Tobie własnie zdrówka zyczę! :*
OdpowiedzUsuńBiedactwo... Wracaj szybko do zdrowia! Oby już wszystko było dobrze i szło ku lepszemu :*
OdpowiedzUsuńA tacy współlokatorzy jakich masz to prawdziwy skarb :)
Co do Twojego komentarza na moim blogu, to było zamierzone. On mi robi zdjęcia, jak się wkurza, a mnie to nie rusza więc się nie denerwuje ;)
o kurcze;/ współczuję;/ Jak to dobrze,że masz tam przyjaciół:*
OdpowiedzUsuńJEj, jakie dobre są te pudrowe cukierki *.*
OdpowiedzUsuńMoje serce bije 116-120 na minutę ale nie śpieszy mi się do lekarza xp Ja na obiad mam chińszczznę, którą sama robiłam ;) Wracaj do zdrowia i zjedz w końcu coś dobrego he
OdpowiedzUsuńojej to współczuję Ci :( szpitale powodują u mnie gęsia skórkę, unikam ich jak tylko mogę:( dbaj o siebie, nie ma żartów z zapaleniem! ;*
OdpowiedzUsuńkiedy ja jadłam te pudrowe serca..chyba jeszcze jak byłam dzieckiem<3
OdpowiedzUsuń