20.05.2013

97. I kto tu jest słoikiem?

Mała uwaga na początek. W tej notce nie odnoszę się do tych normalnych, tolerancyjnych mieszkańców stolicy. Tych normalnych cenię i serdecznie pozdrawiam z (po)burzowej Pragi Południe. ;)

Osoby zaglądające na portal TVN Warszawa zapewne czytały artykuł o konkursie na neon, który najbardziej pasuje do tego miasta. Wygrały światełka w kształcie trzech słoików. Mnie to rozbawiło, a jeszcze bardziej śmiałam się z komentarzy 'prawdziwych, rodowitych' Warszawiaków. Nie zostawili oni suchej nitki na przyjezdnych.

malemen.pl


Do Warszawy przyjechałam studiować, bo uznałam te miasto za najbardziej ku temu odpowiednie. Poza tym stolica urzekła mnie pięknymi miejscami, różnorodną architekturą... Zaakceptowałam gwar, ciągły pośpiech, średnio świeże powietrze. O mieście mogłabym tak mówić godzinami, ale  jego pewnych mieszkańców wcale nie mam ochoty pochwalać. Teoretycznie najbardziej tolerancyjni ludzie powinni znajdować się w stolicy, jednak rzeczywistość jest inna. Przyjezdnych nazwali 'słoikami' i wydzielają swoimi paszczami tyle jadu, że nawet żmija by się nie powstydziła. Cieszę się, że mama daje mi od czasu do czasu jedzonko w słoiczkach, 'prawdziwi' mieszkańcy stolicy, nie zazdroście, tylko dajcie znać, to zaproszę na obiad. Podatki chętnie będę tu płacić, gdy tylko znajdę pewną pracę. 'Rodowici' Warszawiacy, połowa lokali usługowych rożnego typu nie byłaby wam potrzebna, nie mielibyście po co się rozwijać i chwalić miastem, gdyby nikt do stolicy nie przyjeżdżał. Gdy jestem w rodzinnym mieście i widzę auto na warszawskich rejestracjach, nie przychodzi mi na myśl, żeby ten samochód zarysować tu i ówdzie. Za to w waszych głowach się coś takiego roi. Swoją energię wykorzystywaną w procesie wyzywania i marudzenia, możecie przeznaczyć na inne zajęcia. Ogródek zarósł już chwastami, okna po zimie jeszcze nie umyte. Macie co robić, a od 'słoików' się odczepcie. Amen.


Na happysadzie było świetnie, szkoda, że tak krótko... ;) Zdobędę jeszcze zdjęcie, na którym jestem ja, ale póki co Ewka... 


...i Aga :)


Ćwiczeniowcy dopiero się obudzili i zaczynają zasypywać nas kolokwiami. Za miesiąc sesja, a potem... Nie wiem. Nie cierpię tego uczucia.


Do następnego! ;)


22 komentarze:

  1. ja bylam w Warszawie kilka razy ,ale oprocz lotniska nic nie widzialam wiec pasowalo by kiedys pojechac troche pozwiedzac.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że padnę jak zobaczyłam te słoiki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie przepadam za ludźmi ze stolicy. Mają zbyt łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiste słoiki co oni chcą, nie znają się ;D

    za miesiąc sesja, ja mam za dwa tyg :<

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, rozbroiły mnie te słoiki ;) co za głupota w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
  6. Słoiki były jednym z moich dwóch faworytów w konkursie na neon i cieszę się, że wygrały, mimo, że zjawisko wożenia słoików z domu jest mi obce. Lubię gotować i wolę sobie wszystko przygotować świeże. Pamiętam, jak na pierwszym roku studiów niektórzy ludzie chwalili się tym, że oni nie przyjechali do Warszawy, tylko się tu urodzili. Co to ma w ogóle za znaczenie? Kiedyś nie lubiłam tego miasta, teraz nie wyobrażam sobie żebym tu nie mieszkała i nie pracowała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie lubiłam stolicy i wydaje mi się, że po tej akcji jeszcze więcej osób straciło do niej sympatię. Miasto, to nie jest hermetycznie zamknięte środowisko, w którym nie ma przepływu ludzi. Inaczej wszyscy byśmy skisli. W "słoikowej" aferze czuję bardzo dużo polskości, ale tej najbardziej negatywnej pod tytułem - uwalić drugiego i zmieszać z błotem, żeby samemu poczuć się lepiej.
    Dawaj koniecznie relację z koncertu, najlepiej ze zdjęciami! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hah, moj brat jak sie przeprowadzil do sasiedniej dzielnicy, to i tak zabieral sloiki z jedzeniem z domu za kazdym razem jak nas odwiedzal :D
    w ogole nie wiedzialam, od czego sie to wzielo (sloiki), dopiero u Ciebie widze wyjasnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nigdy nie byłam w Warszawie, ale bardzo chciałabym tam kiedyś pojechać. może mi się uda! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę że w każdym mieście są ' rodowici' i 'słoiki'...

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak to zwykle bywa, ludzie niezbyt pewni swojej wartości chcą trochę podbudować ego. Stawianie innych niżej pomaga im w tym. Świetnie wychwyciłaś ten mechanizm. Z całkiem podobnych przyczyn rozrósł się kiedyś nazizm. Ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy. Skala i tamte czasy zupełnie nieporównywalne, ale sam mechanizm działania ludzkiej psychiki pozostaje niezmienny. Arogancja zawsze prowadzi do upadku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wałówka w słoikach - bezcenna rzecz! :)
    Warszawa, hm byłam raz w życiu i trudno mi oceniać, kojarzy mi się z tłumem i ciągłym pośpiechem.
    Piosenka <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz prawie 100 notek ^^ wiem, ze nie wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  14. A barciszku zazdroszcze. :c Ja mam 163 cm i 65 kg :CCCCCCCCCC

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam o takiej Warszawie, nie wiedziałam, że tak tam jest :)

    teenagers-troubles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. A mojego zdjęcia dlaczemu nie dodałaś?
    Czesiu, będzie się smutał ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Monismo loor guapísima muy bonito tu blog espero te guste el mío me aria mucha ilusión te pasarás a verlo. Besossssss. Dolcebyvirginia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja dla odmiany u siebie na Juwenaliach na Happysadzie się wynudziłam czekaniem na Come, Rogucki niestety pobił wokalistę Happysad swoją charyzmą, aktorstwem i kontaktem z publiką.
    U mnie nie ma jeszcze kolokwiów... Co jest dosyć niepokojące... Bo jak później nam dowalą to nie będę wiedziała w co ręce wsadzić... ;d

    OdpowiedzUsuń
  19. "We are the champions" zawsze u nas leci na zakończeniu roku :D
    O neonie nie słyszałam,mieszkam daleko od Warszawy więc nie interesuję się tym :)

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)