Wróciłam wczoraj do Zamościa. Jechałam ponad 4 godziny. Wiem, niektórzy jadą czasami dłużej, ale mnie podróż męczy nieco bardziej, bo mam chorobę lokomocyjną - miało przejść z wiekiem, nie przeszło, może w końcu przejdzie. Jak umilacie sobie czas spędzany w trasie? Dla mnie najlepszym wyjściem jest słuchanie muzyki. Zazdroszczę osobom, które mogą czytać podczas jazdy, bo gdy ja zaczynam to robić, pogłębiają mi się objawy wcześniej wspomnianej choroby.
Spotkałam się z Misiakiem i kilkoma bliższymi ludźmi. Szkoda, że nie zawsze jest czas na spotkanie ze wszystkimi - tu coś wypadnie, tu ktoś nie może...
swir.us |
Wiosno - przyjdź! |
Jestem dzisiaj bardzo zmęczona, ale dzień był niesamowity - wszystko opiszę w następnej notce. Teraz Was zostawiam, czas na trochę relaksu. Dobrej nocy i dobrego jutrzejszego dnia :)
aww zakochalam sie w tym zdjeciu gdzie kot spi na psie.!<3
OdpowiedzUsuńjejku jejku jak uroczo.;)
Jej... współczuję Ci. Bo ja na przykład uwielbiam jeździć samochodem... xd
OdpowiedzUsuńMega słodkie jest to zdjęcie gdzie kotek śpi na psie haha <3
zapraszam.
Lubię sobie popatrzeć na krajobraz za oknem jak czeka mnie dłuższa podróż, albo poczytać, posłuchać muzyki, można też porozwiązywać krzyżówki albo pobawić się w jakieś gry słowne ;)
OdpowiedzUsuńU mnie pies z kotem to przyjaciele :D
ale te zwierzaczki są świetne...
OdpowiedzUsuńpies z kotkiem wymiatają:)
z chęcią obserwuję i zapraszam - World-Fashion-Style EVE ♥
lovely photos!
OdpowiedzUsuńja niestety też mam chorobę lokomocyjną i żeby nie męczyć podczas jazdy mam pod ręką cukierki miętowe lub gumy do żucia.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, też miałam tę chorobę. Przeszło mi, gdy sama zaczęłam jeździć. Zdarza mi się jeszcze, gdy jadę z bratem i on prowadzi - jakoś tak na zakrętach źle się czuję. Gdy nie prowadzę to rozmawiam z mężem, albo czytam wiadomości z netu, z Ipada, o ile nie gubię zasięgu w trakcie drogi:)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt:)
mrr *___*
OdpowiedzUsuńKochaniutkie zwierzaki. Ja uwielbiam ciekawe miejsca ! :D
OdpowiedzUsuńbo Piotrek Żyła jest najlepszy! o! :D
OdpowiedzUsuńteż miałam chorobę lokomocyjną, ale chyba z niej wyrosłam. na szczęście.
To drugie zdjęcie jest naj!:))
OdpowiedzUsuńKwiatek na ostatnim zdjęciu wielbie ♥
OdpowiedzUsuńJa jadę do domu 3 i pół godziny i nienawidzę, naprawdę nienawidzę siedzieć w busie.
OdpowiedzUsuńGdybym mogła, już miałabym portal. :P
drugie zdjęcia. Hha <3
OdpowiedzUsuńTe zajączki... prawdziwe? Czy tylko mam zwidy?
OdpowiedzUsuńPróbowałaś przyklejać plaster na pępek? Brzmi dziwnie, ale na mnie działa - fakt, że jako takiej choroby lokomocyjnej nie mam, ale bywa mi niedobrze w autobusach, a teraz - jak ręką odjął :)
Pozdrawiam
Też kiedyś miałam problem z chorobą lokomocyjną...jakoś mi minęło.
OdpowiedzUsuńTeż mnie zastanawia sklepowa wyższość Gwiazdki nad Wielkanocą...A co do mnie...hmmm, pewnie zdałoby się iść do lekarza, ale mówię sobie (jak to ja, jak to w naszym narodzie): aaa, na razie mi przeszło, pośpiechu nie ma...A iść by trzeba. Współczuję z powodu Twoich objawów...Masakra jakaś, nie inaczej.
Jakie słodkie króliczki! Normalnie nie mogę! ;D
OdpowiedzUsuńJakie urocze te króliki! Ciekawe tylko czy hałas panujący w ch źle na nie nie wpływa:(
OdpowiedzUsuńFotka psa z kotem-idealna :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
Wielkanoc to świętno typowo komercyjne.
OdpowiedzUsuńzgadzam się ;)
UsuńMoja siostra też ma chorobę lokomocyjną. Ja nie. Uwielbiam jeździć. Wtedy właśnie czytam między innymi :D
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Pozdrawiam <3
co to za CH, że mają tam białe króliczki? zawsze o takim marzyłam. taki jak z Alicji w Krainie Czarów. i nie, to nie wpływ Wielkanocy, ale fakt, że teraz jest tego więcej, niż przez resztę roku... a niestety nie stać mnie na króliki z dobrej hodowli za (a żeby!) 200zł.
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że to, co się nie sprzeda, zazwyczaj jest oddawane do schroniska lub "nie wiadomo, co się z tym dzieje"...
mój kot by nie zniósł psa ;d nie ma takiej opcji. zjadłby go żywcem ;d
Dokładnie tak ^ ^ Lepiej żałować że coś się zrobiło ...
OdpowiedzUsuńjako dziecko miałam chorobę lokomocyjną, teraz mnie to już na szczęście nie męczy ;D
OdpowiedzUsuńSłoooodkie te zdjęcia... :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą,święta teraz nie są tradycją tylko komercyjną szopką.
OdpowiedzUsuńCo do choroby lokomocyjnej tez mam czasami,czasami nie,zależy czym jadę.
Zapraszam
http://antykompleks.blogspot.com/
jej, współczuję choroby lokomocyjnej :o mi na szczęście przeszło z wiekiem, mam nadzieję, że jednak Tobie kiedyś też się uda ją przezwyciężyć... jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńjakie śliczne króliczki ♥
słucham muzyki albo właśnie czytam ksiązke i tez czasami choroba kolomocyjna daję znac ale to tak powyżej 3h jazdy
OdpowiedzUsuńDrugie zdjęcie mnie po prostu rozwala, super. Słodziaki! ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam jeździć różnymi środkami transportu. :)
OdpowiedzUsuńzajaczki, o jeju! :)
OdpowiedzUsuńmoja siostra i jej dwojka dzieci tze maja chorobe lokomocyjna... :(
pies i kot ! no mistrze:) !
OdpowiedzUsuńzostało mi jeszcze 3 hahaha :))
OdpowiedzUsuńOjej, drugie zdjęcie cudowne! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam chorobę lokomocyjną, ale mniej nasiloną. Nie zawsze mnie dopada. Poza tym mogę czytać, ale głównie wolę rozmawiać podczas jazdy.
OdpowiedzUsuńUrocze foto kota i psa.
A co do świąt... No cóż, już od dawna to pełna komercja.
U mnie za oknem śnieżyca.
Nominowałam Cię do zabawy:
http://no-to-sie-wypowiem.blogspot.com/2013/03/tagi.html
Jakie świetne to drugie zdjęcie! :D
OdpowiedzUsuńSłoodko.:D
Dziękuję za komentarz. :)
OdpowiedzUsuńOoo tak - WIOSNO PRZYJDŹ!!!
OdpowiedzUsuńPozwól, że zawołam razem z Tobą- WIOSNA PRZYJDŹ !! Może razem jak zakrzykniemy to wreszcie usłyszy?
OdpowiedzUsuńJakie słodkie (kot na psie xd )♥ ♥
OdpowiedzUsuń