Biedronki zaczęły mnie wkurzać. Siedzę sobie dwa dni temu, przepisuję notatki, pokój się wietrzy, słyszę bzyczenie. Podnoszę głowę, szukając muchy, a tu zaskoczenie - biedronka. "Pewnie przypadkowo wleciała" myślę sobie, biorę ją na kartkę i wynoszę za okno. Siadam i czuję, że swędzi mnie noga. Powodem tego była biedronka, więc ją wyniosłam. Tego wieczoru wyniosłam jeszcze kilka osobników. Następnego dnia przeczytałam o pladze tych owadów. Gdy jedna z dziewczyn napisałam na grupie BKWA o biedronkach, myślałam, że środku miasta się to nie zdarzy. Wczoraj myślałam, że popłaczę się z bezsilności. Nie otwieram okien w dzień, jest gorąco, trochę obawiam się ugryzienia, bo niby to bardzo nie boli, ale może wywołać reakcję alergiczną. Na dodatek chciałam przegonić jakieś robactwo z kuchni i łazienki, ale po zastosowaniu odpowiedniego środka, trzeba wywietrzyć pomieszczenie. Nie zrobię tego, bo pozbędę się robactwa, ale za to będę miała biedronki...
____
Weekend rozpoczęłam wizytą u internisty. Pamiętacie, jak pisałam o wypadku ze skuterem? Od tamtego czasu moja lewa stopa była obiektem różnych urazów i często mnie boli. Bieganie na wfie kończy się tym, że kuleję cały dzień. Dostałam skierowanie do ortopedy i zobaczymy, co z tego wyniknie. Jeśli coś sobie zrobicie np. w nogę, będzie Was mocno bolała, to idźcie do lekarza, nawet jakby miało to się okazać tylko zwykłym stłuczeniem. Później nie będziecie musieli biegać po lekarzach jak ja xD
____
Brakuje mi moich zwierzaków - kot się nie znalazł, ale przecież mam jeszcze psa... Następny post będzie o nim.
Łóżko nie pościelone. naczynia zalegają na stole... Trzeba coś z tym zrobić. Trzymajcie się i korzystajcie z ładnej pogody :)
____
Day 12: A song from a band you hate. Bez przesady, nie jest tak, że nienawidzę tego zespołu, po prostu za nim nie przepadam, ale akurat tę piosenkę lubię ;)
Pięknie pokazujesz Warszawę, choć nigdy tam nie byłam, mam wrażenie, ze dobrze ja znam...Z tymi biedronkami coś musi być na rzeczy, ostatnio była u nas z wizyta jedna taka chińska, z mnóstwem kropek, bardzo zainteresował się nią kot, dla którego mogło się to zle skończyć...Tez cierpialam ostatnio na problemy z noga, oby Twoja szybko wróciła do zdrowia. Trzymam kciuki, pozdrawiam!
Masz rację z tym biedronkami - strasznie ich dużo ostatnio, prawie codziennie przynajmniej jedna wpada. I mój kot na nie poluje... a kotka szkoda :( dobrze, że masz jeszcze pieska, zawsze to czworonożny przyjaciel
U mnie wcale nie było ostatnio biedronek, ostatnio znalazłam kilka w mieszkaniu ale jakoś pod koniec wakacji. Ale u mnie lubią mieszkać pająki, ostatnio wszedł mi jeden przez okno i od razu zawołałam tatę żeby go wyeliminował, bo ja się ich panicznie boję :D
Ja kiedyś oparłam się o oparcie ławki w parku i tam był pająk i miałam dziwny ślad na plecach jak ukąszenie. Bolało i sam strach że to był pająk więc od tamtego momentu mam już obawy przed nimi i zawsze wołam kogoś do wyprowadzenia tego intruza :D
To chyba jakieś oblężenie! Mnie też ostatnio oblazły biedronki. Nienawidzę tych stworzonek. Siedzi sobie spokojnie, a naraz wyciąga te upiorne skrzydełka i wlatuje ci prosto do nosa. Brrr...
Ja przedwczoraj musiałam dwie biedronki z pokoju wywalać. W ogóle to mam chyba na nie jakąś fobię. Dużo bardziej mnie obrzydzają niż np. pająki. To czekam na notkę o psie. I też jakoś nie przepadam z Metallicą.
U mnie też biedronkowe szaleństwo i nie mam na myśli pewnego znanego sklepu. Wynoszę je z domu garściami, a że mieszkam na parterze, to mam niezły problem... Mam nadzieję, że z nogą będzie wszystko w porządku :*
Wędrujący Ludziu, Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;) Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze. [Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)] Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.
obrzydliwe biedronki, które gryzą i to swędzi jak po komarze ;c
OdpowiedzUsuńbiedronki mnie nie wzruszaj jakoś...
OdpowiedzUsuńi znów taka muzyczka:) trafiasz w mój gust:)
czekam na post o zwierzaczku twoim:)
pozdrawiam;p
kot na pewno się zakochał i prowadzi sobie wesołe życie :) jak to koty:)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że biedronki gryzą :o
zima idzie, to i biedronek nie będzie. :)
OdpowiedzUsuńOgólnie ostatnio jest jakaś plaga biedronek i to widzę, że nie tylko u mnie :D
OdpowiedzUsuńu mnie nie ma biedronek ,ale za to jest strasznie duzo pajakow ,a dla mnie to koszmar bo strasznie sie ich boje ,a one sa na kazdym kroku -,-
OdpowiedzUsuńPięknie pokazujesz Warszawę, choć nigdy tam nie byłam, mam wrażenie, ze dobrze ja znam...Z tymi biedronkami coś musi być na rzeczy, ostatnio była u nas z wizyta jedna taka chińska, z mnóstwem kropek, bardzo zainteresował się nią kot, dla którego mogło się to zle skończyć...Tez cierpialam ostatnio na problemy z noga, oby Twoja szybko wróciła do zdrowia. Trzymam kciuki, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. ;3
OdpowiedzUsuńJa jakoś biedronek nie spotykam.
Szkoda kota. ;/
Masz rację z tym biedronkami - strasznie ich dużo ostatnio, prawie codziennie przynajmniej jedna wpada. I mój kot na nie poluje...
OdpowiedzUsuńa kotka szkoda :( dobrze, że masz jeszcze pieska, zawsze to czworonożny przyjaciel
U mnie wcale nie było ostatnio biedronek, ostatnio znalazłam kilka w mieszkaniu ale jakoś pod koniec wakacji. Ale u mnie lubią mieszkać pająki, ostatnio wszedł mi jeden przez okno i od razu zawołałam tatę żeby go wyeliminował, bo ja się ich panicznie boję :D
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńto koniecznie daj znać, jeśli coś kupisz :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne:)
OdpowiedzUsuńTwoje przygoda z biedronką mnie rozbawiła :)
Pozdrawiam serdecznie !
Ja kiedyś oparłam się o oparcie ławki w parku i tam był pająk i miałam dziwny ślad na plecach jak ukąszenie. Bolało i sam strach że to był pająk więc od tamtego momentu mam już obawy przed nimi i zawsze wołam kogoś do wyprowadzenia tego intruza :D
OdpowiedzUsuńoj te biedronki, usmeich pojawil sie na mojej twarzy podczas czytania Twoich spotkan z nimi ;). Bardzo aldne zdjecia.
OdpowiedzUsuńOdpisalam Ci na komentarz u mnie
wieki już nie widziałam biedronki :)
OdpowiedzUsuńa jak genialnie sie w nim chodzi.;)
OdpowiedzUsuńMoże sieć sklepów wypuściła sobie taką nietypową reklamę :P
OdpowiedzUsuńDalej mam nadzieję, że kotek wróci :)
OdpowiedzUsuńA już miałam zamiar ściągnąć moskitierę ;D
OdpowiedzUsuńOstatnio w radio mówili o natłoku biedronek ... Zawładnęły światem :D
OdpowiedzUsuńTo chyba jakieś oblężenie! Mnie też ostatnio oblazły biedronki. Nienawidzę tych stworzonek. Siedzi sobie spokojnie, a naraz wyciąga te upiorne skrzydełka i wlatuje ci prosto do nosa. Brrr...
OdpowiedzUsuńśliczna fontanna *-*
OdpowiedzUsuńchciałabym by mi maliny bokiem wychodziły xd
OdpowiedzUsuńJa przedwczoraj musiałam dwie biedronki z pokoju wywalać. W ogóle to mam chyba na nie jakąś fobię. Dużo bardziej mnie obrzydzają niż np. pająki.
OdpowiedzUsuńTo czekam na notkę o psie.
I też jakoś nie przepadam z Metallicą.
ogród saski <3 Kiedy ja tam byłam ;)
OdpowiedzUsuńtych biedronek jest za dużo! chyba zacznę je łapać do słoika :D może mi szczęście czy co tam one przynoszą, dadzą ^^
OdpowiedzUsuńhahah spotko, ale i tak pokaż! :)
OdpowiedzUsuńPlaga biedronek? Ciekawe, na razie (ufff) nie miałam bliższego kontaktu z tym krwiożerczym osobnikiem, ale będę uważać na siebie ;)
OdpowiedzUsuńbiedronki ostatnio oblegają moje mieszkanie, nie wiem o co im chodzi :P życzę powodzenia u lekarzy, mam nadzieję, że jakoś pomogą :)
OdpowiedzUsuńU mnie też biedronkowe szaleństwo i nie mam na myśli pewnego znanego sklepu. Wynoszę je z domu garściami, a że mieszkam na parterze, to mam niezły problem... Mam nadzieję, że z nogą będzie wszystko w porządku :*
OdpowiedzUsuń