25.12.2012

26. The Fight.


Często słyszymy o tak zwanym młodzieńczym buncie. Dziewczyna pyskuje rodzicom, a chłopak wpada w bardziej odpowiadające mu towarzystwo, przecież wie lepiej, co dla niego dobre. Nie przypominam sobie, żeby podczas swoich "nastu" lat zdarzyło mi się buntować. Oczywiście, wściekałam się, ale złość ta bywała krótkotrwała. Coś czuję, że bunt dopiero nadchodzi. Ze wszystkich stron dopada mnie "muszę". A gdzie jest miejsce na "chcę"? Przykładowe kwestie? Studiowanie zarządzania, wzięcie ślubu, posiadanie dzieci. Świat krzyczy, że trzeba, a ja, na tę chwilę, nie chcę. W pędzie dnia codziennego najczęściej o tym zapominam, ale Święta jakoś nadają się do rozmyślania. 'Ścis­ka­ni przez gor­set ste­reotypów, up­rzedzeń i przyz­wycza­jeń próbu­jemy wie­rzyć, że jes­teśmy wolni.' 

Jak Wam mijają świąteczne dni? Wczoraj byłam na Wigilii u "przyszywanych" dziadków, dzisiaj oni przychodzą do mnie. Po całym dniu głodówki, wręcz rzuciłam się na jedzenie - rzecz jasna, w małych ilościach, chciałam spróbować każdego dania. Moim ulubionym daniem, chociaż dziwnie to tak nazwać, jest kompot z suszu. Polecam także sałatkę z makaronem ryżowym, paluszkami krabowymi, oliwkami i cebulą. Co do pogody... Hm, jest strasznie. Wieje, śnieg się topi, jest mokro. W moim pokoju krzesło robi za szafę, na stancji krzesła też robią za szafę, głupi nawyk :P Przez te 2 dni robię sobie wolne od nauki, mam 2 książki, które chcę przeczytać: "Trafny wybór" i "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Wiele osób twierdzi, że to ciekawe powieści, więc mam zamiar to sprawdzić ;)

Nekoke i ja, nie mogę doczekać się spotkania ;)

Zaraz zjawią się goście, czas zmykać. Miłego świętowania ;)

19 komentarzy:

  1. śliczne zdjęcie *.*
    no jasne, że będzie dobrze c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko trochę zaskakują, ale jednak, trzeba to przyznać...
    Mój bunt też póki co był raczej krótki i rzadki, ale być może prawdziwy przyjdzie niedługo, kiedy rodzice zaczną mi układac życie, uważając, że jestem nienormalna, skoro pracą moich marzeń jest praca w brytyjskim sklepie z mrożonkami...
    U mnie wigilia beznadziejna, dzisiaj idę do ciotki-siostry mamy, jutro do stryja. Zobaczymy, jak to będzie...
    Miłej wizyty!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. mój brat przechodzi teraz okres buntu i TAK BARDZO GO ZA TO NIENAWIDZĘ... -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze jest na 'nie'. tak bardzo mnie to irytuje. oczywiście tata nic z tym nie robi, daje mu szlaban, po czym wieczorem o nim zapomina... -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. no niby tak, ale ja np. nie buntowałam się wcale :P

    OdpowiedzUsuń
  6. ładnie piszesz ;)
    a obrazek mnie rozwalił! ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się ! mam nadzieję że kiedyś nauczę się mówić po japońsku. <3
    Dziękuję za odwiedziny. I zapraszam ponownie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kompot z suszu jest pyszny :3.
    "Pięćdziesiąt twarzy Greya" ciekawą powieścią? Ja słyszałam odmienne recenzje ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahah smieszny obrazekj :P Super blog !!!! Zapraszam na mój :

    modowo-kinia.blogspot.com
    KOMENTUJ , OBSERWUJ , ZAGLADAJ
    To dla mnie wiele znaczy

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawy temat poruszyłaś, ja natomiast się nie buntuje w jakimś wielkim stopniu ;dd

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby czlowiek zawsze robil to co chce, nie wyszlo by nam to na dobre ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja wściekam się o bunt na moją szesnastoletnią siostrę, ale jak przychodzi co do czego, to zauważam, że sama nie jestem lepsza. Po prostu powody wybuchów złości mi się zmieniły. Kiedyś to były zakazy, dziś właśnie nakazy doprowadzają mnie do szaleństwa i układanie życia za mnie. I powiem Ci tak zupełnie między nami, że odetchnęłam z ulgą na myśl o tym, że święta się już skończyły ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się raczej nie buntuje za bardzo :) bo z moim rodzicami trudno się zbuntować :(

    OdpowiedzUsuń
  14. A dla Ciebie miłego odpoczywania po świętowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)