komediowo.pl |
Chyba każdemu z nas przytrafił się jakiś dziwaczny wypadek. Osobiście mogę przyznać się do kilku, które pamiętam.
Po pierwsze - skuter. Ćwiczyłam sobie przed egzaminem na kartę motorowerową. Chciałam włączyć kierunkowskaz, jednak jakoś nie mogłam go znaleźć, więc oderwałam wzrok od swojej trasy, by spojrzeć na przyciski przy kierownicy. To był błąd. Nie zauważyłam, że na trawie leży piłka psa - a raczej "kapeć" bez powietrza, najechałam na to, zaczęłam hamować. Nic mi to nie dało, bo sunęłam skuterem prosto w płot, wjechałam w niego, próbując zapanować nad pojazdem. Skończyło się na tym, że cały skuter poleciał mi na lewą stopę, zrobiłam sobie coś w palca (ubiłam bądź złamałam - nie wiem, rodzice nie chcieli ze mną jechać do lekarza) i do tej pory mam problemy z tą częścią ciała.
Przez 4 lata był spokój od tego typu rzeczy, nadeszły wakacje. Wybrałam się z Miśkiem na wycieczkę rowerową, wracaliśmy już do mnie, gdy zapragnęłam zmienić chodnik na ten po przeciwnej stronie ulicy. Wybrałam miejsce, w którym znajdował się wjazd na posesję, więc krawężnik był najniższy. Rozpędziłam się, dojechałam do krawężnika i wyleciałam w powietrze. Później uderzyłam malowniczo głową w chodnik, rozbijając ją sobie. Zebrałam się z ziemi, jak gdyby nigdy nic i ujrzałam wpatrzone w siebie twarze mojego chłopaka, właściciela posesji i dwójki dzieci, na twarzy trzech osób malowało się przerażenie, a jedno z dzieci śmiało się w najlepsze xD
Najprostsza rada: uważać na siebie. Niestety czasami sama ostrożność nie wystarcza, jeśli do sytuacji dobierze się pech ;)
tumblr.com |
Ostatnio w głowie siedzi mi piosenka "Castle of Glass" zespołu Linkin Park. Z tej 'okazji' zgrałam sobie na kartę pamięci wszystkie płyty tej kapeli i przeżywam wciąż zafascynowanie zespołem, którego słucham już 9 lat. W planach mam kupienie poduszeczki z logiem tego zespołu.
Hahaha dobre to z rowerem, ale Tobie zapewne nie było do śmiechu :D
OdpowiedzUsuńHaha fajny obrazek. :D Ja za latem na razie nie tęsknie;)
OdpowiedzUsuńZapraszam. :)
Ja sobie nie przypominam jakiegoś oryginalnego wypadku, który by mi się przydarzył, wszystkie były banalne. O Kinectcie słyszałam, ale jakoś nie korci mnie, żeby spróbować. Nie przepadam za ślęczeniem przy kompie/TV.
OdpowiedzUsuńWiosna? Może być, dość tego śniegu i zimna.
Zazdroszczę kinecta <3
OdpowiedzUsuńJa jak miałam 8 lat to chodziłam po budowie domu, nie było jeszcze dachu tylko jeden strop i była dziura na komin, nie wiem dlaczego wymysliłam sobie żeby iść tyłem i wpadłam w tę dziure i spadłam na doł do piwnicy na beton ale jakims cudem spadłam tak że podlożyłam lewą ręke pod głowę i chyba dzięki temu żyję ;) miałam złamaną kość przedramienia i obojczyk :)
Haha tak też spotkało mnie kilka nieciekawych wypadków :D
OdpowiedzUsuńTez miałam kilka dziwnych wypadków ostatnio w tamtym roku przed wakacjami haha ;). Zapraszam do mnie: http://anotherverra.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZastanawiam się właśnie ile w tym pecha a ile naszej nieuwagi :) a najgorzej jak coś takiego nam się przydarzy kiedy patrzy na nas duża ilość "oczu" :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana na moim blogu do Liebster Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńO, w takim razie życzę powodzenia :)).
OdpowiedzUsuńCodziennie im to mówię, że jakby pochodzili do mojej szkoły (specjalnie unikam słowa "studia" czy "uniwersytet", bo ten przybytek, do którego chodzę, nań nie zasługuje), to uważaliby tak, jak ja. Moja szkoła nie jest nic warta...Gdybym miała choć trochę odłożonych pieniędzy i rodzinę chętną mnie przyjąć, już dawno wyjechałabym do Anglii. Nie chcę się uczyć, a kiedy jest się do tego zmuszanym, efekty są właśnie takie jak u mnie.
OdpowiedzUsuńteż za tym tęsknię! chcę już latoooo
OdpowiedzUsuńJezu... dziewczyno, ostro! :D Mi raz 'wyleciało' kolano...
OdpowiedzUsuńpodczas gry w TENISA STOŁOWEGO! Ze mną niemożliwe staje się możliwe ;)
Świetnie prowadzisz bloga! Dobrze się czyta i ogląda twoje posty :)) Zapraszam do mnie. Może zaobserwujesz? ♥
Każdemu się zdarzają takie sytuacje :D
OdpowiedzUsuńRozśmieszyła mnie ta druga historia zwłaszcza od połowy xd Wiem, że nie powinnam się śmiać z czegoś takiego ale fajnie to opisałaś i wg ^^
OdpowiedzUsuńŚmiej się, śmiej, na zdrowie! :D
UsuńKażdy ma jakieś wpadki/wypadki. Heh, chciałabym Cię zobaczyć na tym skuterze:DDD
OdpowiedzUsuńHeh, ojj to głowa chyba bolała po takim upadku.:P Mnie nie przychodzi w tej chwili nic takiego do głowy.. Jak sobie przypomnę jakąś sytuację to wrócę do tego posta i napiszę.:D
OdpowiedzUsuńjeej, współczuję :) takie sytuacje chyba nikomu nie są obce, ja kiedyś jechałam na nartach i wyleciałam w powietrze ze stoku... w "przepaść" pełną drzew i kamieni :p jak otworzyłam oczy, to było... szaro, bo na goglach miałam kilometrową warstwę śniegu. wydostanie się z powrotem na górę zajęło mi chyba z pół godziny, naprawdę miałam szczęście, że wyszłam tylko z zadrapaniem, bo gdybym wylądowała na pniu albo głazie to nie byłoby tak wesoło... uważaj na siebie ;)
OdpowiedzUsuńcudowny blog *.*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie! mam nowego bloga: www.secret-kate.blogspot.com
obserwujemy? ;>
hahaha, wypadek ze skuterem, może nie był śmieszny, ale mnie rozbawił, nie wiem czemu (ah ta moja bujna wyobraźnia :D)
OdpowiedzUsuńo jaaaa... ;p bez komentarza p
OdpowiedzUsuńPodziwiam za dystans do siebie i opowiedzenia o wpadkach :) Ja również staram się z uśmiechem podchodzić do swoich "upadków" ujętych metaforycznie i dosłownie.
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam!
Jeny, usmielam sie czytajac to, chociaz podejrzewam,ze dla Ciebie nie bylo to najprzyjemniejsze przezycie (: Pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuń