Kiedyś pisałam dużo wierszy, których tematyka była dość smutna, przesycona łzami i złością. Czasami też tęsknotą. Nie byłam w stanie pisać utworów o miłości. Tyle ludzi pisało już na ten temat, więc nic odkrywczego bym nie stworzyła.
źródło |
źródło |
- czuję takie wewnętrzne ciepło, gdy patrzę na mojego lubego,
- kłócę się z nim, ale nie potrafię się na niego długo gniewać, bo przecież jak tak można,
- zrobię mu herbatę, a on mi za to podziękuje uśmiechem
- robi mi śniadania i kolacje
- mogę po prostu podejść i się przytulić, jest to dla mnie coś wspaniałego,
- martwię się o niego,
- zadaję mu milion dziwnych pytań,
- jeździ ze mną tramwajami tylko po to, żeby sobie pojeździć xD,
- pokonuję siebie i robię coś w końcu dobrze.
A Wy kiedy czujecie, że to właśnie miłość? ;>
Day 06: A song that reminds of you of somewhere - ten utwór przypomina mnie w moim domu w Zamościu:
PS. Ja też wolałabym wziąć kotka ze schroniska i wspomóc pieniężnie jakieś schronisko. Troszkę nieścisłości powstało po przedniej notce.
Day 06: A song that reminds of you of somewhere - ten utwór przypomina mnie w moim domu w Zamościu:
PS. Ja też wolałabym wziąć kotka ze schroniska i wspomóc pieniężnie jakieś schronisko. Troszkę nieścisłości powstało po przedniej notce.
Kiedyś usłyszałam, że miłość jest jak wiatr - nie widzimy jej, ale czujemy i wiemy, że jest :) To chyba wszystko, co chciałam napisać.
OdpowiedzUsuńEj ja też z kimś jeżdżę autobusami po Łodzi, żeby jeździć... Ale nas nic nie łączy. Ok, przyjaźń :D
OdpowiedzUsuńja też kiedyś pisałam wiersze :)
OdpowiedzUsuńAh, ta miłość. :D
OdpowiedzUsuńMi także :))
OdpowiedzUsuńFajny nagłówek :D
Super :D
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie wiem czy tak naprawde jest prawdziwa milosc.;)
OdpowiedzUsuńMamy podobną definicję miłości :)
OdpowiedzUsuńja nie umiem sie gniewac :D
OdpowiedzUsuńA ja mam dwa kotki i kocham je nad życie. ;)
OdpowiedzUsuńMnie miłość kojarzy się podobnie jak Tobie. ;) Tylko tramwajami nie jeżdżę. ;)
Twoja definicja miłości jak najbardziej mi się podoba. Można zamieścić ją w słowniku;).
OdpowiedzUsuńCo do "Cyfrowej Twierdzy", dałem Ci odpowiedź u siebie i wkleję ją także tutaj;). A więc ogólnie książka jest niezła (i nie mam tu na myśli wyglądu okładki, formatu itp.:D). Trzyma w napięciu, ale momentami może irytować ciągłe przerywanie akcji tylko po to, by wstawić jakiś rozdział na jedną czy dwie strony. Doszukałem się też pewnych niekonsekwencji, które chyba autor przeoczył, he, he;). Ale sam pomysł, sposób narracji, zaskakujące zwroty akcji i oczywiście zagadki, w których trzeba wysilić mózgownicę - jak najbardziej na tak;P.
Jakie fajne kociaki. :D
OdpowiedzUsuńCiekawa definicja miłości. :-)
UsuńU mnie się to najczęściej objawia ciągłym myśleniem o tej osobie... i przy tym jest chęć dzielenia się tym co przeżyłam itd (lubię opowiadać). Zresztą tego się nie da opisać, to trza czuć! :D
OdpowiedzUsuńhmm, mogłabym się podpisać pod tym co napisałaś:) ja też mogę się do mojego chłopaka zawsze przytulić, a najbardziej lubię jak jest tak zimno i on leży i na mnie czeka i jak idę do niego po kąpieli to mówi: masz szczęście, znalazłaś chłopaka na zimę :D haha :) i mnie grzeje w zimie :P
OdpowiedzUsuńWycieczka tramwajowa? a takie sa w ogole ;)/
OdpowiedzUsuńMiłość... ja jestem jej pewna kiedy czuję, że oddałabym życie dla drugiej osoby, ale sama bym nie pozwoliła nigdy, żeby ta osoba oddała życie za mnie.
OdpowiedzUsuńZauważyłam to dopiero gdy dodałam posta :D
OdpowiedzUsuńja napisałam raz wiersz jak miałam 10 lat, na tym się skończyło ;)
OdpowiedzUsuńHeh ja nigdy w zyciu nie pisałam wierszy :P Ciekawe czy w ogóle by mi wyszedł.
OdpowiedzUsuńJak masz ochote zajrzyj http://its-okey-baby.blogspot.com/
też kiedyś pisałam wiersze... ale to było tak dawno ;p
OdpowiedzUsuńu mnie na uczelni takie zamieszanie, że sama nie wiem kiedy mam zajęcia :)
ja się muszę nauczyć tej miłości chyba, bo nie ogarniam.
OdpowiedzUsuńa na twitterze to ja już w ogóle mam nasrane w głowie :D