źródło |
Taką notką zastępczą będzie podsumowanie pierwszego roku akademickiego. Przypomnę, a raczej się przyznam raz jeszcze - studiuję zarządzanie i dowodzenie w warszawskiej Akademii Obrony Narodowej.
Jeśli cofnęłabym się to momentu decydowania o wyborze uczelni, czy wybrałabym AON?
Nie. Absolutnie nie. Ta uczelnia mnie przygnębia. Według mnie, AON jest lepsza dla osób, które kochają wojskowe klimaty. Moja mama ciągle mi powtarza, że mogłabym iść do wojska. NIGDY.
Jak jest z kadrą?
Nawet w porządku. W przeważającej większości nauczyciele akademiccy są bardzo mili, wymagający też, ale zazwyczaj nie było problemu z dogadaniem się z nimi. Zdarzali się tacy, którzy na pierwszy rzut oka wydawali się straszni, ale okazywali się zupełnie inni. Wiele zależy od humoru tych ludzi, wkurzało mnie to nieraz. Był też taki pan, który miał wiedzę, ale nie potrafił w ogóle jej przekazać, więc byłam zdana sama na siebie. I na Marzenę xD A, i niektórych przedmiotów uczyli nas wojskowi.
Czy podobały mi się przedmioty?
Owszem, nie licząc matematyki, statystyki i historii wojen. Nad tymi przedmiotami siedziałam najwięcej, wkładałam dużo wysiłku, żeby zaliczać kolokwia i egzaminy. Matma ssie. Nigdy nie byłam z niej dobra.
Jak wygląda droga informacji dziekanat - studenci?
W moim wydziale kiepsko. Szkoda słów.
Co dalej?
Zamierzam ukończyć tę szkołę z tytułem licencjata i... Iść na geografię. :)
Obadajcie to: rockowa seria odświeżaczy powietrza do samochodów xD Czemu ja takich nigdzie nie widziałam?
Zacznę sobie 30 Day Song Challenge.
Day 01: Your favourite song.
Ostatnio moją ulubioną jest piosenka niżej, może ze względu na taki tekst: "Nie mogę nawet sprzedać mojej duszy, bo jest gówno warta". :)
Życzę Wam miłego dnia :)
A ja z mojego zzl jestem zadowolona, ale na mgr nie idę na zzl, a co, a jak :D
OdpowiedzUsuńzeby tylko kotek sie odnalazl.! ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy rok jest najfajniejszy ^^
OdpowiedzUsuńJa się do dziś dziwię, dlaczego nie poszłaś na coś związanego właśnie z geografią. Przecież to było coś, co juz 1 liceum Cię ostro kręciło, no! :D
OdpowiedzUsuńJa też żałowałam pójścia na kosmetologię, ale zacisnęłam zęby. Wybrałam sobie kierunek do pracy z ludźmi, kiedy jestem samotnikiem - sooo smart! :D Najważniejsze, że masz plan co zrobić potem ;) Mój dziekanat to była porażka, a później zmienili pracowników i nawet dało się coś załatwić. Genialne choinki :D
OdpowiedzUsuńHistoria wojen?oO wtf?:D studiujesz rzut beretem ode mnie Kochana :D
OdpowiedzUsuńAaaa odświeżacze były w tesco jakiś tydzień temu :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)
Absolutnie nie;p mieszkam w Ząbkach:)
UsuńTrzymam kciuki za odnalezienie kota! Ja po pierwszym roku jeszcze nie narzekałam na swoją szkołę, zaczęłam na II:) Żałuję, że uziemiłam się na magisterskich. Moja szkoła jest potwornie przygnębiająca. Ale życie to czas prób i błędów, dotrwaj tu do końca licencjatu, a na magisterskie wybierz coś, co Cię będzie interesowało:) Trzymam kciuki, byś przetrwała i dokonała później dobrych wyborów.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Darcy(podpisuję się, bo nie chciało mi wybrać konta:))
Odświeżacze - hahaha, mistrz. Może wersję hip hopową też machną? :P np. o zapachu 2paca.. ;)
OdpowiedzUsuńKierunek ciekawy, ale na pewno dość męczący. Jestem pewna że niestety nie odnalazłabym się tam.
Obserwujemy? :) Buziaki, Michalina.
Chętnie bym sprawdziła jak pachną te odświeżacze cx
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o historię to bardzo nie lubię tego przedmiotu, jakoś nie mam do tego talentu..
Popieram wybór piosenki, (a jakże :D) chociaż wolę 'Devil in a midnight mass'
hah skądś znam to jak wygląda dziekanat - student ;DDD
OdpowiedzUsuńSama nazwa tej uczelni mnie osobiście trochę odstrasza ;p
OdpowiedzUsuńa po geografii co ?? :)
OdpowiedzUsuńAch, pierwszy rok studiów, kieeedy to było ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy rok akademicki- tego nie da się zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńNiestety zazwyczaj droga dziekanat - student jest ciężka, u mnie pewnie też tak będzie xD.
OdpowiedzUsuńRockowe odświeżacze powietrza do samochodów? Tego jeszcze nie było :D.
Ale kierunek studiów masz taki hmm... nietypowy i wyjątkowy ^^ co chcesz po tym robić?
Geografia? Podziwiam, ja nie znoszę xD.
Historia wojen to dopiero musi być nudny przedmiot. Sama nazwa uczelni brzmi strasznie :P
OdpowiedzUsuńJa już tyle razy zaczynalam szkoly ze juz nie pamietam ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, jakie zmiany :) ja ogólnie uważam, że człowiek na studiach dowiaduje się o sobie wielu ciekawych rzeczy i dopiero wtedy wie, dokąd zmierza :)
OdpowiedzUsuńTacy wiekowi tu ludzie są ;_;
OdpowiedzUsuńTeż miałam statystykę i dla osoby która w ogóle nie rozumie matematyki to była porażka. Historia wojen? O masakra, musi być totalnie nudnym przedmiotem.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby kiciuś się znalazł.
Przeraża mnie Twój kierunek studiów :o
OdpowiedzUsuńHistoria wojen? Szczerze powiedziawszy brzmi niezwykle nudno.
OdpowiedzUsuńDroga dziekanat-studenci to chyba nigdzie nie jest godna pochwały.
Rockowe odświeżacze do samochodu - chciałabym takie :)
Będziesz jakimś tam dyktatorem jak to skończysz ? :D Sylwia z wojsku, a mają tam koty ? :D
OdpowiedzUsuńja w tym roku idę na psychologie sądową :) jestem baaardzo zestresowana, ale zobaczymy jak będzie:)
OdpowiedzUsuńTo wszystko, o czym piszesz, jest dla mnie takie... odległe.
OdpowiedzUsuńW tym roku zaczęłam LO i - co tu kryć - bardzo się bałam. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak będę się bała przed pójściem na studia. Jedynym plusem będzie chyba to, że obejdzie się bez żadnego akademika - mieszkam na obrzeżach Gdyni, więc spokojnie mogę postawić na dojazdy.
Buziaki.
Jezu, co ty dziewczyno za kierunek wzięłaś =) Brzmi jak jakaś szkoła przetrwania!
OdpowiedzUsuńbrzmi strasznie :/
OdpowiedzUsuńale będzie dobrze ;)
No proszę, AON to moja "dzielnica" :) Uczelnia była w porządku dopóki nie zwiększyli limitu przyjęć. Bardzo miło wspominam poznanych tam ludzi :)
OdpowiedzUsuńmoże wróci bądz dobrej myśli, ja miałam też niejednego kota i czasami też znikały na kilka dni... koty tak mają ;)
OdpowiedzUsuńpoczatki studiow sa ciezkie i najczesciej malo kto jest zadowolony
OdpowiedzUsuńMoże się jeszcze znajdzie, na pocieszenie powiem Ci, że mój mąż znalazł kiedyś psa po 6 miesiącach, więc nadzieja ciągle jest.
OdpowiedzUsuń