źródło |
City of Angels oczami zwykłego człowieka:
Los Angeles = Hollywood, sławni ludzie, pieniądze, plaże, piękna pogoda, ocean, dużo ludzi na ulicach, wieżowce, wille…
Jak jest naprawdę?
W LA notuje się bardzo dużo przestępstw, bardzo często na tle rasowym. Wiele osób przybywa do Los Angeles w poszukiwaniu lepszej pracy, z pragnieniem spełnienia swoich marzeń w przemyśle filmowym na przykład. Poszczęści się niewielu, niektórzy tracą swoje oszczędności i lądują na ulicy. Amerykański sen, który miał się zacząć, od razu się kończy. Miasto jest bardzo zanieczyszczone. Często występują tam trzęsienia ziemi, pożary, a po okresach suszy powodzie.
źródło |
Coś ciekawego o Mieście Aniołów.
- W LA nie można lizać ropuch. (Jakby każdy chciał to robić…)
- Spodobała Ci się jakaś skała do tego stopnia, że wyznajesz jej miłość i chcesz ją poślubić? Tak, w Mieście Aniołów możesz to zrobić.
- Ponad 60 osób w tym mieście ma na imię (prawnie nadane) Jezus Chrystus.
- Jeśli masz dwoje dzieci poniżej drugiego roku życia, nie możesz kąpać ich razem w jednej wannie.
- Nawet nie próbuj polować na ćmy w świetle latarni - jest to zabronione!
- Uwielbiasz banany? Wybierz się do muzeum, które jest poświęcone właśnie temu owocowi.
Czy chciałabym tam pojechać? Tak, z ciekawości. Jednak nie chciałabym tam mieszkać, suchy i gorący klimat nie jest dla mnie ;)
źródło |
W każdym razie uczniom życzę udanego nowego roku szkolnego ;) Trzymajcie się!
Jestem ciekawa, skąd biorą się takie dziwne prawa. Kiedy je tworzono, na pewno miały sens.
OdpowiedzUsuńWow, te ciekawostki mnie rozwaliły - chociaż o ropuchach słyszałam. Za to to małżeństwo z kamieniem jest mistrzostwem samym w sobie.
OdpowiedzUsuńja na wakacje chetnie bym tam pojechalam .;) dzieki napewno sie przyda ^^
OdpowiedzUsuńAmerican Dream nie istnieje i wiem to po znajomych oraz rodzinie. Na pewno nie w wielkich miastach.
OdpowiedzUsuńNiesamowite te fakty o L.A. z tym lizaniem ropuch to mnie rozwaliło ale jak przeczytała o małżeństwie ze skałą to wyszłam z siebie i stanęłam obok. Amerykanie są szaleni :D
OdpowiedzUsuńBanany mnie zabiły. Ropuchy też, hahaha, skąd to wytrzasnęłaś? :D
OdpowiedzUsuńPojechałabym do LA, ale bardzo ciągnie mnie NY <3
Chyba powinno nazywać się Miastem ABSURDÓW, a nie Aniołów...
OdpowiedzUsuńTaka zwykła, prosta, bez szału ;)
OdpowiedzUsuńLos Angeles jakoś mnie nie jara, choć świadomość tego, że mogłabym tam poślubić cokolwiek chcę, mnie przyciąga... Aj! Już widzę jak ubrałabym mojego laptopa...
O matko, jakie fakty o LA!!! To miasto szalonych ludzi. :D Też chciałabym je zobaczyć, ale z ciekawości.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie znam.
Mi generalnie marzy się wyjazd do Stanów. Mam nadzieję, że za rok się uda. A ciekawostki dosyć intrygujące, zwłaszcza zakaz kąpieli dwójki dzieci w wannie. :D Ach, Ci Amerykanie. Tacy niby dziwacy z nich, a cały świat do nich lgnie. Polecam książkę "Wałkowanie Ameryki" Marka Wałkuskiego, jeśli interesuje Cię ten kraj.
OdpowiedzUsuńMój pierwszy dzień szkoły tragiczny, biorąc pod uwagę obowiązki, jakie już mi zadano. Ale dam radę. :)
Zawsze chciałam pojechać do Stanów.. teraz odkąd mam już obywatelstwo nie. nie będzie to juz takie trudne:) Super foty!
OdpowiedzUsuńgorący klimat JEST dal mnie, a Twój wpis tylko mnie zachęcił! ;) mam gdzieś Hollywood, ale LA to miejsce o któym marzę najbardziej na świecie, ze względu na moją miłość do 2Paca, Kendricka Lamara i innych rapsów :D muzeum banana zaliczyłabym obowiązkowo! przestępczość.. wiadomo, o tym przecież opowiadają filmy, gry... a książkę, o której mówisz, chętnie przeczytam! super post :D
OdpowiedzUsuńTyle nie wiedziałam o LA. Muzeum banana hahahahaha dobre :D Tez jestem ciekawa gdzie to wszystko wytrzasnęłaś. :D
OdpowiedzUsuńFajne ciekawostki, przy niektórych aż się uśmiałam. Czemu nie, chętnie bym tam pojechała ale też tylko na trochę
OdpowiedzUsuńI masz rację, rano miałam podobną minę xD
Ja lubie czytac ksiazki mafijne akruat ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym tam pojechać i przekonać się o tym wszystkim na własne oczy. :D
OdpowiedzUsuńshit school - dokladnie!
OdpowiedzUsuńTak, Amerykanie słyną z absurdalnego systemu prawnego. Słyszałam o tym co nieco. Do LA jakoś nigdy mnie nie ciągnęło. Po prostu. Chciałabym zobaczyć Nowy York, San Francisco, ale do życia tam mi się nie śpieszy. No, chyba że w amerykańskim Cambridge. :D
OdpowiedzUsuńChyba rzadko się zdarza, aby miasto wspaniale wykreowane faktycznie takie było :) ostatnio się dowiedziałam, że mój całkiem dobry kolega ma tam rodzinę :D i zamierza ją odwiedzić na dłuższy czas.
OdpowiedzUsuńOczywiście obraz LA jest trochę a nawet więcej niż trochę zmitologizowany, jednak jest w nim coś co przyciąga ludzi, coś co sprawa że miasto aniołów jest tak a nie inaczej postrzegane. Chciałabym kiedyś odwiedzić te miasto i poznać uroki tego zakątka Kalifornii ;)
OdpowiedzUsuń"W LA nie można lizać ropuch. " - rozwaliła mnie ta informacja! Będę pamiętać w razie czego :D
OdpowiedzUsuńAmerykański sen często kończy się bardzo szybko, trzeba mieć głowę na karku i nie liczyć na ładną buźkę ani łut szczęścia, to ciężka praca przynosi korzyści.
Wolałabym odwiedzić NY :P
OdpowiedzUsuńCzemu nie można lizać ropuch? ;D
OdpowiedzUsuńMi się marzy zwiedzenie obu Ameryk, zarówno od turystycznej jak i zwyczajnej strony :D ale to jeeeeszcze czasu trzeba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)
LA jest na mojej liscie miejsc, ktore chcialabym odwiedzic :) ale chyba mieszkac bym tam nie chciala... bardziej ciagnie do smogu, dymu, smrodu w NY :)
OdpowiedzUsuń