12.09.2013

140. Pierwszy rok akademicki - jak było?

źródło
Dzisiaj nie jestem posłańcem od dobrych wieści. Kota jak nie było, tak nie ma. Mój humor... Płacz już był, obecnie mogłabym sobie urwać głowę, a wątpię, że by pomogło. 'Pozytywnie cz. III" wciąż czeka na odpowiednią chwilę.

Taką notką zastępczą będzie podsumowanie pierwszego roku akademickiego. Przypomnę, a raczej się przyznam raz jeszcze - studiuję zarządzanie i dowodzenie w warszawskiej Akademii Obrony Narodowej.

Jeśli cofnęłabym się to momentu decydowania o wyborze uczelni, czy wybrałabym AON?
Nie. Absolutnie nie. Ta uczelnia mnie przygnębia. Według mnie, AON jest lepsza dla osób, które kochają wojskowe klimaty. Moja mama ciągle mi powtarza, że mogłabym iść do wojska. NIGDY.

Jak jest z kadrą?
Nawet w porządku. W przeważającej większości nauczyciele akademiccy są bardzo mili, wymagający też, ale zazwyczaj nie było problemu z dogadaniem się z nimi. Zdarzali się tacy, którzy na pierwszy rzut oka wydawali się straszni, ale okazywali się zupełnie inni. Wiele zależy od humoru tych ludzi, wkurzało mnie to nieraz. Był też taki pan, który miał wiedzę, ale nie potrafił w ogóle jej przekazać, więc byłam zdana sama na siebie. I na Marzenę xD A, i niektórych przedmiotów uczyli nas wojskowi.

Czy podobały mi się przedmioty?
Owszem, nie licząc matematyki, statystyki i historii wojen. Nad tymi przedmiotami siedziałam najwięcej, wkładałam dużo wysiłku, żeby zaliczać kolokwia i egzaminy. Matma ssie. Nigdy nie byłam z niej dobra.

Jak wygląda droga informacji dziekanat - studenci?
W moim wydziale kiepsko. Szkoda słów.

Co dalej?
Zamierzam ukończyć tę szkołę z tytułem licencjata i... Iść na geografię. :)


Obadajcie to: rockowa seria odświeżaczy powietrza do samochodów xD Czemu ja takich nigdzie nie widziałam?

Zacznę sobie 30 Day Song Challenge.
Day 01: Your favourite song.

Ostatnio moją ulubioną jest piosenka niżej, może ze względu na taki tekst: "Nie mogę nawet sprzedać mojej duszy, bo jest gówno warta". :)


Życzę Wam miłego dnia :)

32 komentarze:

  1. A ja z mojego zzl jestem zadowolona, ale na mgr nie idę na zzl, a co, a jak :D

    OdpowiedzUsuń
  2. zeby tylko kotek sie odnalazl.! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy rok jest najfajniejszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się do dziś dziwię, dlaczego nie poszłaś na coś związanego właśnie z geografią. Przecież to było coś, co juz 1 liceum Cię ostro kręciło, no! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też żałowałam pójścia na kosmetologię, ale zacisnęłam zęby. Wybrałam sobie kierunek do pracy z ludźmi, kiedy jestem samotnikiem - sooo smart! :D Najważniejsze, że masz plan co zrobić potem ;) Mój dziekanat to była porażka, a później zmienili pracowników i nawet dało się coś załatwić. Genialne choinki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Historia wojen?oO wtf?:D studiujesz rzut beretem ode mnie Kochana :D
    Aaaa odświeżacze były w tesco jakiś tydzień temu :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki za odnalezienie kota! Ja po pierwszym roku jeszcze nie narzekałam na swoją szkołę, zaczęłam na II:) Żałuję, że uziemiłam się na magisterskich. Moja szkoła jest potwornie przygnębiająca. Ale życie to czas prób i błędów, dotrwaj tu do końca licencjatu, a na magisterskie wybierz coś, co Cię będzie interesowało:) Trzymam kciuki, byś przetrwała i dokonała później dobrych wyborów.
    Trzymaj się, Darcy(podpisuję się, bo nie chciało mi wybrać konta:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Odświeżacze - hahaha, mistrz. Może wersję hip hopową też machną? :P np. o zapachu 2paca.. ;)
    Kierunek ciekawy, ale na pewno dość męczący. Jestem pewna że niestety nie odnalazłabym się tam.
    Obserwujemy? :) Buziaki, Michalina.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie bym sprawdziła jak pachną te odświeżacze cx
    Jeśli chodzi o historię to bardzo nie lubię tego przedmiotu, jakoś nie mam do tego talentu..
    Popieram wybór piosenki, (a jakże :D) chociaż wolę 'Devil in a midnight mass'

    OdpowiedzUsuń
  10. hah skądś znam to jak wygląda dziekanat - student ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama nazwa tej uczelni mnie osobiście trochę odstrasza ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, pierwszy rok studiów, kieeedy to było ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwszy rok akademicki- tego nie da się zapomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety zazwyczaj droga dziekanat - student jest ciężka, u mnie pewnie też tak będzie xD.
    Rockowe odświeżacze powietrza do samochodów? Tego jeszcze nie było :D.
    Ale kierunek studiów masz taki hmm... nietypowy i wyjątkowy ^^ co chcesz po tym robić?
    Geografia? Podziwiam, ja nie znoszę xD.

    OdpowiedzUsuń
  15. Historia wojen to dopiero musi być nudny przedmiot. Sama nazwa uczelni brzmi strasznie :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja już tyle razy zaczynalam szkoly ze juz nie pamietam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. No proszę, jakie zmiany :) ja ogólnie uważam, że człowiek na studiach dowiaduje się o sobie wielu ciekawych rzeczy i dopiero wtedy wie, dokąd zmierza :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tacy wiekowi tu ludzie są ;_;

    OdpowiedzUsuń
  19. Też miałam statystykę i dla osoby która w ogóle nie rozumie matematyki to była porażka. Historia wojen? O masakra, musi być totalnie nudnym przedmiotem.
    Trzymam kciuki żeby kiciuś się znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeraża mnie Twój kierunek studiów :o

    OdpowiedzUsuń
  21. Historia wojen? Szczerze powiedziawszy brzmi niezwykle nudno.
    Droga dziekanat-studenci to chyba nigdzie nie jest godna pochwały.
    Rockowe odświeżacze do samochodu - chciałabym takie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Będziesz jakimś tam dyktatorem jak to skończysz ? :D Sylwia z wojsku, a mają tam koty ? :D

    OdpowiedzUsuń
  23. ja w tym roku idę na psychologie sądową :) jestem baaardzo zestresowana, ale zobaczymy jak będzie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. To wszystko, o czym piszesz, jest dla mnie takie... odległe.
    W tym roku zaczęłam LO i - co tu kryć - bardzo się bałam. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak będę się bała przed pójściem na studia. Jedynym plusem będzie chyba to, że obejdzie się bez żadnego akademika - mieszkam na obrzeżach Gdyni, więc spokojnie mogę postawić na dojazdy.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jezu, co ty dziewczyno za kierunek wzięłaś =) Brzmi jak jakaś szkoła przetrwania!

    OdpowiedzUsuń
  26. brzmi strasznie :/
    ale będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. No proszę, AON to moja "dzielnica" :) Uczelnia była w porządku dopóki nie zwiększyli limitu przyjęć. Bardzo miło wspominam poznanych tam ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  28. może wróci bądz dobrej myśli, ja miałam też niejednego kota i czasami też znikały na kilka dni... koty tak mają ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. poczatki studiow sa ciezkie i najczesciej malo kto jest zadowolony

    OdpowiedzUsuń
  30. Może się jeszcze znajdzie, na pocieszenie powiem Ci, że mój mąż znalazł kiedyś psa po 6 miesiącach, więc nadzieja ciągle jest.

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)