1.10.2013

149. No i po co?

źródło
Do jakiegoś momentu w moim życiu płakałam tylko ze złości i wieeeeelkieeego smutku. Scena z kultowego Titanica, w której Leo DiCaprio tonie wzbudzała we mnie chęć wybuchnięcia śmiechem, a przecież nie ma nic śmiesznego w tonięciu, w podstawówce sama przecież doświadczyłam niekontrolowanego wejścia do głębokiej wody. Wiadomość o śmierci babci 10 lat temu. Pochlipałam trochę, bo smutno. Na pogrzebie nie czułam żadnego smutku, wręcz przeciwnie. Oświadczyłam drugiej babci, która była na pogrzebie, że nie będę płakać, bo i tak ze zmarłą spotkam się w niebie. Dostałam za to opierdziel od mamy :)

źródło
Jednak człowiek w końcu zacznie się zmieniać w jakimś kierunku. Z niedojrzałego kociaka przeistoczyłam się w (nad)wrażliwego kota. Gdy następnym razem oglądałam "Titanic", przy wcześniej wspomnianej scenie wycierałam łzy ukradkiem. Gdy widziałam kotka, który poszedł sobie zbyt daleko od domku i marudził, wyłam wśród ludzi na środku ulicy. Gdy moi rodzice się kłócili, łzy ciekły mi z wściekłości. Gdy oglądam Glee, wzruszam się bardzo często, nawet podczas tych wesołych scen. Gdy widzę reklamę schroniska, zamazuje mi się obraz. 
A dzisiaj...
Misiak: Co się dzieje?
Ja: Nic... Chce mi się spać...
M: No jak chce ci się spać, skoro widzę, że Ci się zbiera na płacz :D
J: <cisza>
M: No co jest?
J: <z gulą w gardle> Bo mi się tęskni za kotem...

Są tu jakieś płaczki i wrażliwce? :)

Day 08: A song that you know all the words to - O dziwo, znam wiele piosenek na pamięć, ale niech dzisiaj niech będzie ta:


42 komentarze:

  1. ja jestem strasznie wrazliwa , potrafie sie poprostu rozplakac bez powodu i nie umiem zatrzymac lez .xd

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam różnie zależy w jakich sytuacjach.. na filmach jakoś się nie umie bardzo wzruszyć. ale jeśli chodzi o prawdziwe życie to tutaj bywa rożnie

    OdpowiedzUsuń
  3. ja płaczę tak często i z tak błahych powodów, że mojego Jacka to już nawet nie wzrusza ;] dzisiaj znowu ryczałam jak przeglądałam ogłoszenia o pracę i nadal nie mogłam nic dla siebie znaleźć... :[

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja właśnie nie mam książeczki :/ a znalazłam jakąś ofertę przy pakowaniu słodyczy... miałam bardziej ambitne plany co do pracy, ale na tym etapie chyba przyjmę cokolwiek :|

    OdpowiedzUsuń
  5. no tragedia jest, ja skończyłam studia w zeszłym roku i od tamtych wakacji szukam pracy i nic! masakra, jak tak dalej pójdzie to nic innego tylko emigracja :]

    OdpowiedzUsuń
  6. ja już stwierdziłam, że jakbym mogła się cofnąć w czasie to nie poszłabym na studia tylko od razu zaczęła szukać pracy i może przynajmniej przez te lata jakieś doświadczenie bym zdobyła :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja płaczę przez wszystko. Naprawdę. Szczególnie jak widzę zaniedbane zwierzęta zmaltretowane przez ludzi. Kiedyś chciałam bardzo dobre przemówienie napisać i zmusiłam się do oglądania na youtube jakiegoś filmiku gdzie ludzie w bestialsi sposób zabijali zwierzęta na futro. Napisałam takie przemówienie, że cała klasa milczała a ja czytając starałam się nie płakać. Nauczycielka powiedziała że bardzo naturalnie napisałam, bo w sumie opisałam DOKŁADNIE jak ludzie zabijają zwierzęta. W końcu wyszłam z załozenia, ze w przemówieniu trzeba prosto z mostu powiedzieć, aby słuchacze zrozumieli. Ale w kazdym razie wiesz, że czasami jak oglądam jakiś teledysk, film, serial, cokolwiek, nie wiem z jakiego powodu robi mi się gula w gardle i chce mi sie płakać nawet jeśli jest scena że ktoś nie wiem... jedzie na rowerze, Ale to czasami tylko. Osobiście bardzo często płacze z każdego błahego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  8. no jakbym tak zaczęła parę lat temu.. to kto wie :) teraz można tylko pomarzyć xD

    OdpowiedzUsuń
  9. zdecydowanie ja jestem taka osoba jak Ty :D Jak i nie jesczez bardziej, hahaha ;D u mnie to w ogóle jest masakra jakaś jestem mega empatyczna i potrafię się wczuć we wszystko :D I często ryczę, bardzo :DDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, na pewno nie i jest nas "nadwrażliwców" naprawdę dużo!
    Pamietam jak byliśmy u babci na święta i leciał jakiś film gdzie zabili psa, a ja się popłakałam. I wszyscy się ze mnie śmiali.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla nich było. A mnie to bolało. Nie dość że tam psa zabili, to jeszcze się ze mnie śmieli! (jak się pisz? śmiali czy śmieli? ;///)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja dlatego nie lubię "upubliczniać" moich emocji, bo niewiele osób je zrozumie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podobne przeistoczenie przeżyłam. Teraz też płaczę z absurdalnych powodów i wszystko mnie wzrusza. Na reklamy schronisk nawet nie mogę patrzeć, szybko przewijam. Co do kotka, rozumiem ten ból, mi po roku od straty mojej suni czasem jeszcze łezki polecą. Nie wiem co Ci powiedzieć . Niech Cię Twój facet tuli jak najwięcej :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Z powodu braku kociaka też nie raz płakałam, tylko nie lubię robić tego przy wszystkich. Lepiej być wrażliwym niż przechodzić obok wszystkiego obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ehh, mi się też często tak zdarza prawie bez powodu, ale z bardzo błahego powodu. Cóż zrobić, kobiety tak mają, że są jakieś wrażliwsze

    OdpowiedzUsuń
  16. OMATKOOOOOOOOOOO! Skąd ja to znam. Ja cały czas beczę, wzurszam się niezwykle łątwo. Ale praca w fundacji troche mnie udoporniła. Tj. nadal się wzruszam i wycieram łezki [rzadziej], ale mam poczucie, ze cos robię i to mnie umacnia. Kształtuje wrażliwość. :) Polecam, darmowa terapia. :D Bo skoro o terapii mowa to wiem, co mowie. :) Całus.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też taka jestem... :) fajne są wrażliwe osoby moim zdaniem :) Tak trzymaj :P Czasem ciężko z tym żyć, ale ogólnie wtedy jest się chyba wartościowszą, bo empatyczną osobą :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajnie, że taka jesteś:) Ja też. Uwielbiam takie osoby z empatią, wrażliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozplywam sie, takie to kochane ! :3 A nie mozesz go wziac do nowego domku ? :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Też w dzieciństwie byłam taka niewrażliwa... teraz trochę mi przechodzi ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak byłam mniejsza uwielbiama Titanica, a teraz po prostu bym go nie obejrzała juz juz mnie mdli, za duzo razy go widzialam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja nie płaczę prawie nigdy, chyba, że zbliża mi się okres... wtedy najdrobniejsza głupota sprawia, że ryczę. cóż, trzymaj się, nie płacz tam za dużo :*

    OdpowiedzUsuń
  23. ja często płaczę. zarówno ze szczęścia jak i w smutku. staram się często to ukrywać, ale różnie bywa. jeżeli chodzi o wrażliwość to jestem wręcz zbyt wrażliwa

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję za odwiedziny i komentarz u mnie:)

    Mam identycznie:) Kiedyś rodzina obawiała się, że mam serce z kamienia, wszyscy płakali na "Luz Claricie" tylko ja nie rozumiałam o co tyle szumu:)
    Teraz nadrabiam:) Nawet wyjątkowo smutne wiadomości na jedynce doprowadzają czasem do łez...

    :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mi też się często tęskni za kotem :D
    I też wtedy płaczę :D

    OdpowiedzUsuń
  26. ale świetny kotek na pierwszym zdjęciu :>

    OdpowiedzUsuń
  27. To ja mam chyba odwrotnie. Kiedyś było mi przykro, oglądając Titanica. Teraz chyba widząc tą scenę, chciałoby mi się śmiać. Chociaż z drugiej strony nie wiem... chyba wszystko zależy od mojego nastroju. Czasem bawią mnie jakieś najstraszniejsze i najsmutniejsze rzeczy. A innym razem chce mi się płakać i dopisuję sobie różne przykre scenariusze nawet do tych mało smutnych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Teraz to nawet ja się zesmuciłam. :c

    OdpowiedzUsuń
  29. No przecież nie mógł sobie tak sam z siebie pójść.

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja miałam wręcz odwrotnie - kiedy byłam mała płakałam z byle powodu, teraz jest to kwestia niezłego poziomu złości. Bardzo rzadko płaczę przez innych ludzi albo przez problemy...

    OdpowiedzUsuń
  31. Pocieszę cię, jak ci powiem, że wyłam przez rok za moim kotkiem?

    OdpowiedzUsuń
  32. Haha, dopiero teraz przeczytałam Twój poprzedni komentarz XD To zrobisz 2x ślub, wszystkich NAS musisz zaprosić xD

    OdpowiedzUsuń
  33. U mnie pokręciło się tak jak urodziłam córkę. Wcześniej byłam taka olewatorka raczej, a teraz? Wczoraj oglądając bajkę z córką, wyłam na szczęśliwym zakończeniu, kiedy to chłopak przywrócił psa do życia prądem :P

    OdpowiedzUsuń
  34. Co takiego w sobie mają te kotki, że tak przeżywamy je? :(

    OdpowiedzUsuń
  35. też tak mam... to znaczy sprostuję - w towarzystwie ludzi (studentów, dalszej rodziny) udaję mega twardziela, którego nic nie rusza. ale moi bliscy wiedzą dobrze, że to taka maska. najczęściej płaczę przez zwierzęta. a właściwie przez ludzi, którzy dosłownie mają w nosie sprawy zwierząt. najchętniej przygarnęłabym wszystkie koty mijane na ulicy. adoptowałam jednego i wiem, że 42m kwadratowych na dwa koty to za mało :P no ale znoszę mężnie moją decyzję. (10 litrów żwirku w 5 dni... nieźle, co? i mój stan konta istnie studencki. więcej idzie na koty niż na jedzenie dla mnie ;d)

    OdpowiedzUsuń
  36. U mnie jest odwrotnie. Kiedyś byłam wrażliwcem a teraz ciężko zmusić mnie do płaczu..

    OdpowiedzUsuń
  37. U mnie to syndrom PMS, kiedy wszystko zaczyna wyciskać z oczu łzy, to znaczy, że te dni się zbliżają :)

    OdpowiedzUsuń
  38. ja od dziecka byłam bardzo wrażliwa i łatwo się wzruszałam, ale mam wrażenie, że z roku na rok jest coraz gorzej.. ;c a za kotem płakałam jak wyjeżdżałam z Cypru xd

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)