Uważam, że moje rodzinne miasto jest jednym z najładniejszych w Polsce - ma cudowną Starówkę, wspaniały park i niesamowity klimat. Niestety, jeśli mowa o perspektywach zawodowych, te są marne. Mimo wszystko i tak zapraszam do tego miasta.
Mikroekonomia - kto by się spodziewał, że kiedyś na tym przedmiocie trzeba będzie użyć kreatywności. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pewnie się pochwalę.
Odczuwam panikę związaną z tym jak szybko płynie czas. Zostało mi jeszcze pięć niecałych miesięcy do moich dwudziestych urodzin. Kiedyś marudziłam, że chcę być dorosła, a teraz wszystko się zmieniło. Zacznie się gadanie typu: "Co po studiach?", "Kiedy ślub?". Po studiach może zdarzyć się wiele, trudno przewidzieć, gdzie będę pracować, przecież mam w planach zmianę kierunku studiów. Ślub? Zapytajcie po trzydziestce, na razie jest to jedna z ostatnich rzeczy potrzebnych mi do szczęścia.
Nie martw się, ja mam dwudzieste urodziny za jakieś dwa tygodnie... Jak przeżyję, to zdam relację, co się zmieniło, chociaż pewnie nic się nie zmieni i czas będzie płynął dalej.
OdpowiedzUsuńZamość to urocze miasto :) Lubię starówkę i poukrywane tam malutkie sklepiki i knajpki :)
OdpowiedzUsuńA sama pochodzę z miasta położonego bardzo niedaleko Zamościa, więc często zdarzało mi się tam wpaść :)
Oooo, to twórczo z tym haftowaniem:)Ja niestety do robótek ręcznych się nie nadaje, ale mam pełen szacun dla tych, którzy potrafią.Dzięki za głos w dyskusji!:)
OdpowiedzUsuńBędę tu zaglądać, miły masz blog. W zamościu niestety nigdy nie byłam i pewnie nie będę, to za daleko ode mnie...Ale pewnie to piękne miasto.
Pozdrawiam
No, niestety, ale to dziwne, bo do tej pory nie wymagali od nas niczego:) A co do Kuby, to niektóre programy były nawet ciekawe(np. z Pezetem), tylko natłok za duży jak na dwa dni:)
OdpowiedzUsuń