A tak relaksuje się Ziutuś ;) |
1. Głębokie oddechy. Dla mnie to najbardziej doraźny sposób na pokonanie nerwów.
2. Wyjście na świeże powietrze. Gdy o tym myślę, mam w głowie scenkę - jakaś osoba wychodzi z domu po jakiejś kłótni, aby się opanować. Nie zawsze przyczyną stresu jest kłótnia, a spacer może pomóc. Czuję nerwy przed wyjściem do uczelni? Wychodzę na autobus wcześniej i idę dłuższą drogą, pomaga ;)
3. Słuchanie muzyki. Jest to trochę kwestia indywidualna, bo nie wszystkim taki sposób może podpasować. Sama mam dni, kiedy potrzebuję muzyki, zaś czasami ta czynność mnie denerwuje.
4. Napinanie i rozluźnianie poszczególnych mięśni (w pozycji leżącej) - od głowy w dół. Ten sposób polecił mi psycholog, podeszłam do tego sceptycznie, ale gdy po spróbowaniu niemal nie zasnęłam, od razu się do niego przekonałam.
5. Sen. Jeśli już mowa o leżeniu..:)
6. Sposoby, które zależą od charakteru i cech osobowości osoby. Jeśli o mnie mowa - oglądam "Jak poznałem waszą matkę", czytam gazety i książki, jak tylko mam okazję, przytulam się do lubego, rozmawiam z ludźmi i zazwyczaj nerwy chociaż trochę się rozłażą.
Jestem osobą bardzo nerwową, wiele rzeczy traktuję zbyt ambicjonalnie, czasami jakaś bzdura urasta w mojej głowie do rangi katastrofy, więc stan całkowitego braku napięcia i relaksu jest u mnie rzadki. Chętnie poznam wasze sposoby na zrelaksowanie, a teraz idę rozmawiać z lubym, miłego wieczoru ;)
Ja podobnie jak ty traktuje wiele rzeczy stanowczo zbyt emocjonalnie :(
OdpowiedzUsuńmamy przerąbane ;x
UsuńDobrze, że nie masz tych zajęć. Ja nie zawracam sobie głowy czyms takim jak relaks, mój jedyny czas tego typu to sen.
OdpowiedzUsuńOrganizacja w mojej szkole bardzo kuleje. Jak znam życie, pójdę jutro do dziekanatu i usłyszę: "Ale my nic nie wiemy...". Może jednak życie miło mnie zaskoczy. A co do tego smutku...hmmm, tak sobie myślę, że jakby nie patrzeć, moje życie jest dosyć smutne. Niestety.
Pamiętam, jak uwielbiałam takie wieści, gdy uczyłam się do czegoś, potem dochodziłam do wniosku, że absolutnie nie dam rady tego przerobić/dokończyć na najbliższe zajęcia po czym dowiadywałam się, że zajęcia odwołane...Jaka to była ulga :P
OdpowiedzUsuńA mnie picie herbaty bardzo relaksuje :) Do tego dodałabym jakiś ładny zapach świecy/wosku...Spacer na świeżym powietrzu...I dobre jedzenie ;)
Ja się zawsze szybko denerwuję, i równie szybko relaksuję. Nigdy nie żyję w długim napięciu, jakoś zawsze oddzielam różne sprawy od siebie. Jak mam ważny egzamin, to się nim denerwuję podczas nauki, czy jak jadę na niego. Ale jeśli spędzam wieczór z R. czy przyjaciółmi, to o egzaminie zwyczajnie zapominam. Nawet podczas matury się nie denerwowałam :D
OdpowiedzUsuńpodczas matury też jakoś się nie denerwowałam ;P
Usuńteż jestem strasznym nerwusem, ostatnio wpadam w apogeum nerwowości. ale wtedy muszę coś rozwalić i jest mi lżej :D
OdpowiedzUsuńi na ile zdałaś tą próbną?
też tyle będę miała, o ile nie mniej :(
OdpowiedzUsuńnie martw się, jak troszkę zadań porobisz, to na głównej pójdzie Ci lepiej ;)
Usuńfajna kicia :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńBardzo pożyteczny post. Każdemu czasem potrzeba relaksu, nawet osobie, która z pozoru nie ma powodów do narzekania.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze pisanie. Kiedy powód stresu stanie się bardziej "materialny" (zapisany na kartce), nagle wydaje się mniej ważny, łatwiejszy do opanowania.
OdpowiedzUsuńo, całkiem dobry pomysł :)
UsuńKażdy czasem potrzebuje reklaksu:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zawsze relaks to muzyka, a do tego herbata, a uzupełnieniem jest jakaś dobra książka ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej :-)