28.11.2012

12. No a ludzie to już osobny gatunek.



Ostatnio zdarzają mi się jakieś dziwne rzeczy, jeśli chodzi o relacje z innymi ludźmi. Jedna sprawa - obrażanie się. Sama potrafię się do kogoś nie odzywać do momentu opanowania emocji, więc dłużej niż 20 minut raczej to nie trwa. Niestety, zupełnie nie zgadzam się z zachowaniem, gdy jakiś duperel, żart znajdzie się w jakiejś sytuacji, a ktoś od razu przestaje się odzywać, zadziera głowę i okazuje wszem i wobec swoje wielkie niezadowolenie. Żarty można interpretować dwojako, ale gdy najpierw jest wszystko w porządku, a potem nagle "foch", to mam ochotę potrząsnąć taką osobą. Czy nie można porozmawiać i powiedzieć drugiej osobie, co zrobiła źle? Każdy potrzebuje jakiegoś czasu na dojście do siebie, ale wszystko ma swoje granice. Druga rzecz - kontakty i rozmowy. Jaki jest sens pytania się "Co u ciebie?", skoro nawet nie oczekuje się na te pytanie odpowiedzi, a potem zaczyna się gadać długo i namiętnie o sobie. Wyłącznie o sobie.

Sylwester zbliża się wielkimi krokami, miałam zamiar zrobić jakąś domówkę u siebie, w Zamościu, ale na tę chwilę stwierdzam, że lista gości będzie raczej mocno ograniczona. Zresztą, pożyjemy, zobaczymy.

Zaczęła się deszczowa pogoda, nieustannie chce mi się spać, pić kubkami herbatę i cappuccino. Patrzę na podłogę - wszędzie moje włosy. Let the wind carry you home, a blackbird fly away. May you never be broken again. 



Wczoraj, gdy pisałam tę notkę, miałam nieco zły humor. Teraz jest nieco lepiej. Jak wiadomo, osiągnięcia podbudowują :) Cały czas powtarzam sobie, że powodzenie nie trwa wiecznie, a porażka nie jest katastrofą. Także... Zawsze może być lepiej, nawet wtedy, gdy się na to nie zapowiada.

Za chwilę mam zamiar udać się do biblioteki, oby szybciej, bo na razie nie pada ani nie jest ciemno. Nie mogę się doczekać pierwszego wypożyczenia, chociaż dzisiaj to pewnie nie nastąpi. 
Zmykam, poodwiedzam was później :)

24 komentarze:

  1. Świetna notka.
    Sama mam koleżankę, która dziennie obraża się ze 100 razy o byle duperele, np. dziś obraziła się gdy nie chciałam jej dać przepisać pracy domowej z polskiego, bo się nad nią z 2 godziny męczyłam.
    Druga rzecz z tym pytaniem "Co u cb?" też znam taką osobe która pisze do mnie co u cb? odpisuje ze ok, a u cb (z grzeczności wypada zapytać)? I ta osoba pisze pół godziny o sobie... wkurza mnie to.

    OdpowiedzUsuń
  2. obrażanie się bez konkretnego powodu na dłużej to jedna z rzeczy, która denerwuje mnie najbardziej.

    'powodzenie nie trwa wiecznie, a porażka nie jest katastrofą' - bardzo mądre motto C:

    zapraszam na nową notkę: the-world-of-fucksucker.blogspot.com/

    pzdr fS =^n.n^=

    OdpowiedzUsuń
  3. no to możemy podyskutować ponieważ mnie okropnie irytują ludzie, którzy się obrażają, a po pięciu minutach już wszystko jest po staremu. to znaczy okej, rozumiem to, jeżeli chodzi o jakąś błahostkę typu "zabrałaś mi długopis" albo "nazwałaś mnie debilem". ale kiedy ktoś robi Ci jakieś świństwo, to co? ja niedawno przeżyłam właśnie taką sytuację, kiedy dziewczyna, której mega ufałam, po prostu chamsko mnie sprzedała. i ja jej nigdy w życiu nie wybaczę, przysięgam, nigdy! i przypuszczam, że się ze mną tu zgodzisz, ale wracając do tematu... duperele to duperele, dla niektórych słynne już "pedzio" Cejrowskiego jest żarcikiem, a jednego może cholernie obrazić, więc myślę, że nie warto robić sobie z kogoś żartów, które mogą go jakoś urazić. z drugiej strony waryo mieć dystans do takich psikusów i żarcików, no i do siebie. jest to temat rzeka i dłuuuugo można by o tym dyskutować (:

    'powodzenie nie trwa wiecznie, a porażka nie jest katastrofą' - popieram, szczególnie teraz, kiedy nauka totalnie mi nie idzie

    OdpowiedzUsuń
  4. naprawdę słaba sytuacja... no ale cóż zrobić, widać na czym mu zależy bardziej i czy jest skłonny bezinteresownie komuś pomóc. nieważne. no myślisz, że ktoś dobrze Was zna i zna Wasze żarty, a tu się okazuje, że jednak nie... niezręczny moment

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha, ja tam nie planuję żadnych kierunków ekonomicznych, więc wiesz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka fajny blog ZAPRASZAM DO MNIE http://anetaa010.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie wpadłabym do Ciebie na Sylwestra, gdybym mieszkała bliżej, bo u mnie planów zero, jak to od kilku lat, a czuję, że jeśli się gdzieś nie wybawię, nie wyładuję, to wybuchnę.
    Mamuśka i list?... Mogę jej mówić, mogę jej pisać, ale zazwyczaj kończy się kłótnią pt. czego Ty właściwie chcesz. Jakkolwiek bym tego nie wyartykułowała, nie rozumie.
    Wystawy? Koncerty? U mnie w mieście nic się nie dzieje, a już takiego tym bardziej. Odnawiać kontaktu z nikim nie chcę, nie po to ich zostawiałam po poprzednich szkołach, żeby teraz wracać. Ludzie z uczelni? Nie nadajemy na tych samych falach.
    A z tymi studiami i pracą jest problem. Jestem na dziennych i mimo że to ostatni rok, mam bardzo dużo wykładów. U nas w mieście nikt nie zatrudni dziennego studenta, wszystkie oferty są dla zaocznych.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za hipotetyczne zaproszenie, chociaż ktoś chciałby spędzić ze mną sylwestra:) Z matką gadałam już nie raz, nie dwa i nie trzy, ale jeszcze nigdy nic z tego nie wyniknęło. Na nią nie ma co liczyć.
    Z tymi wydarzeniami i ofertami pracy jest wybitnie kiepsko, jak to w prowincjonalnym mieście. Pracy nie ma dla ludzi, którzy mają studia i wieloletnie doświadczenie, a co tu mówić o takich jak ja, bez konkretnego wykształcenia i umiejętności, plus studentce dziennej. Póki co, nie tracę nadziei, ale chyba powoli ze mnie uchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Deszczowa pogoda jest dobijająca. Obserwuję i liczę na rewanż ;*
    Zapraszam do mnie na post z pełną ilością zdjęć ;* Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. No, może nie może tak być, ale jak mam to zmienić?

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tymi pozytywami może być różnie...Dziś na przykład nic dobrego mnie nie spotkało. Ba, tylko się wkurzyłam:na szkołę i na dom. Nie zawsze mam powody do zadowolenia, a raczej częściej ich nie mam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Śiwetny blog uważam ze jesteś taka pozytywnie zakręcona:DD obserwuję i będe wpadać częśćej bardzo mi się podoba twój blog i będzie mi bardzo miło jeśli mójspodoba się tobie;);) pozdrr;)http://klaudulet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. ja się nie obrażam... nie potrafię na nikogo. ogólnie moje nastawienie do ludzi zależy od nastroju i mam czasem dni, kiedy w ogóle się do nich nie odzywam. :P

    OdpowiedzUsuń
  14. A jednak jesteś na tym kierunku :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Thats lovely, honey!


    Lots of love

    ░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░
    ░░░▄██▄██▄░░▄██▄██▄░░░
    ░░░▀██▄██▀░░▀██▄██▀░░░
    ░░░░░▀█▀░░░░░░▀█▀░░░░░
    ░░░▄░░░░░░░░░░░░░░▄░░░
    ░░░░▀▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▀░░░░

    Nicole

    www.nicoleta.me

    OdpowiedzUsuń
  16. zgodzę się z tyn... nic mnie bardziej nie denerwuje niż bezpodstawne obrażanie....

    OdpowiedzUsuń
  17. Też mi się wydaje, że na tę sytuację miał wpływ mój wcześniejszy komentarz. Ale co to za różnica, skoro nie dojdzie do zapoiznania w realu i tak dalej... Tak, z mamuśką CZASAMI NAWET daje się sensownie pogadać...ale na niezbyt poważne tematy i nie takie, które są w jakiś sposób newralgiczne. Generalnie to rzadkie przypadki, bo nasze poglądy na wiele spraw bardzo się różnią.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyznam, że po "spięciu" zdarza mi się przez jakiś czas milczeć, ale tak jak u Ciebie, jest to czas potrzebny do opanowania emocji. Kiedy już uda mi się to zrobić, ZAWSZE rozmawiam. Bez rozmowy nie ma innej, rozsądnej opcji zażegnania konfliktu.
    U mnie Sylwester przedstawia się skromnie. Ja, On i winko. Wyjątkowo, pierwszy raz od niepamiętnych czasów sami, w domu :)

    OdpowiedzUsuń

Wędrujący Ludziu,
Miło mi Cię tutaj zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie Ci się przyjemnie czytało moje wypociny ;)
Jeśli zechcesz zostawić komentarz, to nie spamuj, nie używaj wulgaryzmów i podpisuj się, jeśli nie posiadasz profilu na Bloggerze.
[Anonimowe komentarze bez podpisu usuwam :)]
Nie uznaję obserwacji za obserwację. Jeśli Twój blog mi się spodoba, z chęcią będę odwiedzać go częściej.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)